Półwysep Helski na rowerze – spis treści
Cypel Helski z lotu ptaka
Półwysep Helski czy Mierzeja Helska?
Zacznijmy od kwestii fundamentalnej – pojechaliśmy na półwysep czy na mierzeję? 🙂 Geografowie nie mają wątpliwości – tą bardziej poprawną nazwą jest Mierzeja Helska, a to ze względu na przynajmniej kilkusetletnie procesy geomorfologiczne, które ukształtowały i nadal kształtują Hel. Jednak jeśli spojrzeć na dzisiejszy kształt powstałego lądu, nie można odmówić racji tym, którzy Hel nazywają półwyspem. Nazwa Półwysep Helski jest więc również poprawnym określeniem, chociaż w uznanych źródłach zawsze ustępuje miejsca Mierzei Helskiej.
Molo w Juracie w czerwcu (Lumix TZ200)
Najpopularniejszy jest wciąż samochód…
Bez względu na przyjętą nazwę, Mierzeja Helska należy do najpopularniejszych regionów letniego wypoczynku w Polsce, a najpopularniejszym sposobem dotarcia nad helską kosę jest wciąż samochód. Potoki aut zapychają latem ulice helskich miasteczek, a podczas weekendowych szczytów wielokilometrowe korki ciągną się jeszcze (lub już) w okolicach Pucka, a nierzadko sięgają nawet Redy i Gdyni. Przez cały rok z Trójmiasta do miasta Hel kursują pociągi regionalne z Gdyni, uruchamiane są także sezonowe połączenia prywatnych przewoźników, m.in. z Gdańska. Niestety, zdarza się, że kolej nie potrafi sprostać potrzebom amatorów weekendowego wypoczynku na Helu i do trójmiejskiej prasy trafiają doniesienia o dantejskich scenach w przepełnionych wagonach lub rowerzystach, których odprawiono z kwitkiem na peronach stacji kolejowych Półwyspu Helskiego.
Plaża nad Morzem Bałtyckim koło Jastarni
… ale najwygodniejszy jest katamaran!
Od ponad 30 lat z Trójmiasta na Półwysep Helski kursują katamarany Żeglugi Gdańskiej, które zabierają na pokład aż 450 osób, w tym także rowerzystów. Na rufie przygotowana jest nawet osobna przestrzeń na rowery. Dla większości turystów przybywających na Pomorze może być to atrakcyjna alternatywa dla dłuższej podróży pociągiem, nie mówiąc o jeździe samochodem. Niecodziennym jest bowiem nie tylko ponad godzinny rejs po Zatoce Gdańskiej, ale i kilkudziesięciominutowe wyjście statku z Gdańska. Z nabrzeża przy Głównym Mieście katamaran płynie przez zawsze ciekawe tereny stoczniowe i portowe, a z zewnętrznych pokładów katamaranów można oglądać również miejsca o ogromnej wartości historycznej, jak Twierdza Wisłoujście czy Pomnik Obrońców Wybrzeża na półwyspie Westerplatte.
Katamarany Żeglugi Gdańskiej w Gdańsku (Lumix TZ200)
Podejrzewam, że nawet wielu gdańszczan nie wie lub zapomniało, że “nasze” katamarany to konstrukcje zaprojektowane i zbudowane właśnie w Gdańsku. Na pierwszym “Szmaragdzie”, przemianowanym potem w Szwecji na “Rubina”, podniesiono banderę w 1980 roku. Łącznie powstało ich w tamtych latach dziesięć, a do dziś w barwach Żeglugi Gdańskiej pływają cztery. Jednym z pozostałych kilka lat temu , a pozostałe trafiły m.in. do Rosji, Ukrainy, Francji, dzisiejszej Czarnogóry, a nawet pływały w Afryce – w Gambii i w Nigerii.
Zoom Lumixa w akcji: Opal przy Długim Pobrzeżu (Lumix TZ200)
Test aparatu Panasonic Lumix TZ200
Nasz wyjazd wykorzystałem do testu aparatu fotograficznego Lumix TZ200 marki Panasonic. Jeżdżąc od lat z coraz bardziej nieporęczną lustrzanką rozglądam się za wygodniejszym i bardziej praktycznym rozwiązaniem. Malutki Lumix TZ200 wydaje się być mocnym kandydatem do wstąpienia w znajkrajowe szeregi. Potężny piętnastokrotny zoom optyczny 24-360, którego jakość widać na powyższym zdjęciu, pozwala łatwo wyciągnąć z widoku efektowne detale, a dzięki niewielkim rozmiarom (patrz niżej) można go szybko schować nawet do kieszeni rowerowych spodenek. I nawet robi zdjęcia w rodzielczości 4K, z których już po powrocie można sobie wykroić wymarzony kadr. Wszystkie zdjęcia w relacji zostały wykonane właśnie tym aparatem (poza tymi z drona, naturalnie).
Panasonic Lumix TZ200 – porównanie wielkości
Z rowerem na Hel najpóźniej w czerwcu
Mimo przepięknych wrażeń krajobrazowych i ogromnego dziedzictwa kulturowego i historycznego Mierzei Helskiej, ostatnim rozsądnym czasem, kiedy wycieczka rowerem po Helu ma sens, jest moim zdaniem środek czerwca. Kolejne tygodnie oznaczają przyjazd rzeszy plażowiczów, których przemarsze po wszystkich odcinkach trasy rowerowej odbierają przyjemność z jazdy rowerem. A najwcześniej na wycieczkę rowerową na Półwysep Helski połączoną z rejsem katamaranem można wybrać się w długi weekend majowy – to zwykle początek rejsów na Hel w letnim rozkładzie Żeglugi Gdańskiej.
Zęby smoka na Mierzei Helskiej (Lumix TZ200)
Pod nową kładką nad Motławą
Zaraz po odbiciu od nabrzeża przy Długim Pobrzeżu statek Żeglugi Gdańskiej przepływa pod otwartą w 2017 roku kładką prowadzącą na wyspę Ołowianka. To jeden z wielu obiektów, o jakie wzbogacił się w ostatnich latach Gdańsk i pierwsza z dwóch kładek, jakie w tych latach miasto wybuduje nad Motławą. Kilka minut później statek mija tereny dawnej Stoczni Cesarskiej, gdzie wypatrzyć można stoczniowego żurawia, zamienionego niedawno na oryginalny punkt widokowy. Różnorodność cumujących dookoła jednostek zachwyca i myślę że wielu pasażerów płynących na Hel żałuje, że rejsowi nie towarzyszy komentarz znawcy portowych klimatów, który chociażby nazwał poszczególne typy mijanych statków.
Kładka nad Motławą w Gdańsku (Lumix TZ200)
Statek, który układa rury i kable na dnie
Po chwili nasz katamaran mija tereny kolejnego znanego zakładu – Gdańskiej Stoczni Remontowa SA, która słynie z budowy i remontów oryginalnych jednostek pływających. To tutaj często można zobaczyć ogromne oceaniczne platformy wiertnicze czy nowoczesne promy samochodowe pracujące na akwenach całego świata. Od dwóch lat w Kanale Kaszubskim cumuje Seven Mar – zaawansowana jednostka służąca do układania rurociągów i kabli na dnie mórz i oceanów. Przybyła do Gdańska ponad dwa lata temu na dłuższy urlop, gdyż właścicielowi brakuje kolejnych zleceń tego typu. Na pokładzie posiada zaawansowane, rzadko spotykane konstrukcje – wysoki szyb do wydawania kabli, kilka potężnych urządzeń dźwigowych czy nawet lądowisko dla helikoptera.
Seven Mar w Gdańskiej Stoczni Remontowa (Lumix TZ200)
Kończą się stocznie, zaczynają się porty
Gdy kończą się tereny stoczniowe, statek na Hel przepływa nad niedawno otwartym tunelem drogowym pod Martwą Wisłą i zaczynają się portowe nabrzeża przeładunkowe, mijamy dwie gdańskie bazy promowe, a także przepiękną Twierdzę Wisłoujście i bohaterskie Westerplatte. Właśnie gdzieś pomiędzy Twierdzą Wisłoujście a Westerplatte mijamy kolejny oryginalny obiekt – to największy pływający żuraw w Polsce, jeden z trzech bliźniaczych jednostek na Bałtyku. Potrafi podnieść ciężar o masie aż 300 ton i wykonuje zlecone prace na całym Bałtyku. Co ciekawe, nazwa dźwigu nie oznacza damskiego imienia, a gatunek niewielkiego kraba.
Maja – największy żuraw pływający w Polsce (Lumix TZ200)
Tłumy turystów opuszczają katamaran
W porcie w Helu wita nas widok na helski port. Oryginalny budynek kapitanatu kontrastuje z gotycką bryłą dawnego kościoła ewangelickiego św. św. Piotra i Pawła w tle, w którym od 1972 roku funkcjonuje Muzeum Rybołówstwa, oddział Centralnego Muzeum Morskiego. Helski port wypełniają jachty i mniejsze jednostki rybackie, a promenadą ciągnie tłum pasażerów naszego katamaranu. Wielu z nich przypłynęło na Hel całymi rodzinami tylko na jednodniowy pobyt i zameldują się tutaj ponownie – po pobycie na helskiej plaży – na popołudniowy rejs powrotny. Ale wielu też prowadzi rowery i z nimi łączy nas wspólny cel – przejazd rowerami po Helu.
Widok na port w Helu (Lumix TZ200)
Wspomnienie o wielkim człowieku
Nasz pobyt na Helu zawsze zaczynamy od wizyty w Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego im. Profesora Krzysztofa Skóry, czyli popularnym helskim fokarium. Kilkadziesiąt minut po przypłynięciu katamaranu z Gdańska odbywa się karmienie fok mieszkających w fokarium, połączone z prezentacją foczych mieszkańców. Dla mnie wizyta w fokarium to zawsze wspomnienie wielkiego Profesora Skóry, którego miałem zaszczyt poznać podczas naszych studiów. To jego zapałowi i charyźmie zawdzięczamy obecność fok na naszym wybrzeżu, dzisiejszy kształt fokarium, ale także wzrost świadomości ekologicznej wśród mieszkańców wybrzeża, turystów, a także bałtyckich rybaków. W oczekiwaniu na krótki show dla turystów warto przejrzeć plansze informujące o badaniach prowadzonych przez Stację.
Fokarium – Stacja Morska Uniwersytetu Gdańskiego (Lumix TZ200)
Z fokarium w Helu wyjeżdżamy na ulicę Wiejską, wzdłuż której mieszczą się helskie restauracje i kawiarnie. Aż przykro to pisać, ale dotychczasowy, bardzo regionalny nastrój miejsca zupełnie przysłoniły kryte przeciwsłonecznymi dachami ogródki prawie wszystkich lokali gastronomicznych w okolicy. Trudno dostrzec dawny rybacki charakter miasta, kiedyś tak dobrze widoczny w charakterystycznych bryłach budynków. Dziś jest tu jak w każdej innej miejscowości. Chyba jedynie znana Maszoperia odstaje od niechlubnej normy i to mi wystarczy, by w podziękowaniu za reklamową powściągliwość zachęcić Was, by właśnie tutaj zatrzymać się na drugie – rybne – śniadanie.
Maszoperia – restauracja w Helu (Lumix TZ200)
Efektowne pomosty na Cyplu Helskim
Na końcu ulicy Wiejskiej warto wrócić nad wodę, by raz jeszcze spojrzeć na port w Helu od strony lądu, zobaczyć charakterystyczny kapitanat i rzucić okiem na zacumowane tutaj kutry. Ale przede wszystkim by wjechać na wyremontowaną kilka lat temu i zaaranżowaną na nowo promenadę prowadzącą na Cypel Helski. Początkowo szutrowa droga z czasem zmienia się w efektowny pomost biegnący ponad plażą i przylegającymi do niej obszarami chronionymi. Wydaje się, że w ten sposób pogodzono kwestie ochrony cennej przyrody w tym wyjątkowo położonym miejscu z wymagającą, a i czasem bezwzględną, ludzką potrzebą dotarcia w każde możliwe miejsce. I na szczęście nie odebrano rowerzystom możliwości przejazdu po nowej promenadzie.
Pomosty spacerowo-rowerowe na Cyplu Helskim (Lumix TZ200)
Trudno nie dostrzec znajdujących się po drodze obiektów. W gąszczu nadmorskiej roślinności stoi między innymi ocalałe działo 27. Baterii Artylerii Stałej Cypel-Hel – jeden z wielu elementów helskich umocnień, jakie powstały na fali zimnowojennych działań lat 50-tych, a nie – jak wciąż zdarza się uważać przechodzącym tędy turystom – z II wojny światowej. Kilkadziesiąt metrów od niego, w lesie, stoi oryginalna wieża kierowania ogniem, powstała w tym samym okresie. Tego typu obiektów na Helu jest kilkadziesiąt i niewątpliwie jedną z wizyt na Helu poświęcić temu jednemu rozdziałowi helskiej historii, którą starałem się opisać kilka lat temu w mojej relacji z wycieczki po fortyfikacjach Helu.
Działo 27. Baterii Artylerii Stałej Cypel-Hel (Lumix TZ200)
Pamiątkowe zdjęcie pod Kopcem Kaszubów
Wdzięcznym miejscem dla pamiątkowego zdjęcia jest wybudowany w 2007 roku Kopiec Kaszubów, informujący również o symbolicznym “początku Polski”. Głazy, z których jest zbudowany, mają oznaczać siłę i jedność autorów – społeczności Kaszubów, wychowanej na legendach o stolemach – mitycznych olbrzymach, po których Kaszubi mieli odziedziczyć siłę ducha, wiarę i niezłomność istnienia.
Kopiec Kaszubów – początek Polski (Lumix TZ200)
Jedziemy po znakach Szlaku Fortyfikacji Helskich
Z miasta Hel wyjeżdżamy w kierunku północno-wschodnim przez helski las. Wzdłuż linii brzegowej prowadzą tędy wyśmienite dla rowerów crossowych i trekkingowych szutrowe lub płytowe trasy. Większość z nich przejeżdżamy kierując się znakami Szlaku Fortyfikacji Helskich – niebieską grafiką w kształcie działa. Jeśli przybywacie na Hel właśnie w poszukiwaniu bunkrów, dział i innych wojskowych obiektów ukrytych w helskich lasach, to najprawdopodobniej będzie Wasz najlepszy przewodnik. Szlakowi towarzyszą także tablice informacyjne rozstawione w kluczowych miejscach na szlaku, skrzyżowaniach i miejscach, skąd głównego niebieskiego szlaku prowadzą krótkie odnogi do interesujących obiektów.
Szlak Fortyfikacji Helskich koło Helu (Lumix TZ200)
Szlak Fortyfikacji Helskich szybko i sprawnie prowadzi nas w kierunku Góry Szwedów, choć raz niepotrzebnie rozpędzamy się i kilkaset metrów w okolicy baterii nr 33 “greckiej” i nr 32 “duńskiej” przechodzimy po zapiaszczonym fragmencie drogi. Oglądamy fragmenty świetnie zachowanych betonowych okopów niedaleko wspomianych baterii stanowiących przedwojenne fortyfikacje II Rzeczypospolitej Polskiej, przejeżdżamy między “zębami smoka” i wkrótce meldujemy się na Górze Szwedów. To wyjątkowe dla mnie miejsce na Mierzei Helskiej szybko zmienia swój charakter. Z jeszcze niedawno wyśmienitego widoku na Morze Bałtyckie pozostał już tylko widok na część północno-zachodnią plaży – ten południowo-wschodni zarosła już wydmowa roślinność. A jeszcze kilka lat temu wyraźnie odsłoniętą .
Kopuła strzelnicza na Cyplu Helskim (Lumix TZ200)
Latarnia morska na Górze Szwedów
Latarnia morska na Górze Szwedów powstała w 1936 roku, a pracowała do 1990 roku. Mimo nienajlepszego stanu i niestety niemożliwego wejścia na szczyt konstrukcji, dla mnie stanowi jeden z tych najciekawszych obiektów na Mierzei Helskiej. Warto po piaszczystych ścieżkach wspiąć się na szczyt 19-metrowej góry, na chwilę zatrzymać w rowerowym pośpiechu i ucieszyć niespotykanym, bo właściwie w 100% naturalnym widokiem Helu, widzianym z góry na przynajmniej kilka kilometrów. I wyobrazić, jak wielu morskich nawigatorów wypatrywało jej z uwagą przez ponad 50 lat istnienia.
Ruiny latarni morskiej na Górze Szwedów
Na naszej trasie tym razem nie znalazło się Muzeum Obrony Wybrzeża, mieszczące się w dawnej niemieckiej baterii dział “Schleswig Holstein”. To wyjątkowo ciekawy obiekt, prowadzony przez pasjonatów historii militarnej Helu. Jeśli nigdy wcześniej go nie odwiedziliście, zachęcam do cofnięcia się nieznacznie z proponowanego przez nas przebiegu trasy. Wciąż trudno o tak starannie przygotowane placówki muzealne. Setki eksponatów, zdjęcia, szkice, podkłady dźwiękowe – inny w każdej z sali, pomieszczenia zaaranżowane by oddać dawny klimat, nawet sala kinowa. I główna atrakcja – podstawa potężnego działa, wywiezionego podczas wojny przez Niemców do Norwegii, a kawałek dalej masywna wieża sterowania ogniem z rozległym widokiem na najszerszy fragment Mierzei Helskiej. Zamiast Muzeum Obrony Wybrzeża oglądamy rozrzucone po Helu różnego rodzaju bunkry, schrony, umocnienia.
Okopy z czasów zimnej wojny na Helu (Lumix TZ200)
Zniszczona ścieżka rowerowa Hel-Jurata
Droga rowerowa po Helu rzeczywiście lata świetności ma już za sobą. Dziś to w części szutrowa, w części chyba betonowa nawierzchnia z licznymi ubytkami, koleinami, progami przy przecinaniu poprzecznych dróg. Lubimy naturalne nawierzchnie, cieszy nas kontakt z naturą, ale zbyt wiele lat bez kontroli nad jakością takiej półnaturalnej trasy zdecydowanie źle wpłynęło na jej przejezdność. A co z dostępnością trasy dla osób niepełnosprawnych czy rowerzystów szosowych? Zły stan trasy wygania tych drugich na szosę, powodując słuszne niezadowolonie kierowców, zmuszonych do ciągnięcia się za rowerami po krętej, bardzo niewdzięcznej do wyprzedzania, helskiej szosie.
Ścieżka rowerowa z Helu do Juraty (Lumix TZ200)
Nowa promenada i droga rowerowa w Juracie…
Nowością pachnie za to w Juracie. W ostatnich latach powstała tutaj ponad kilometrowej długości promenada nad Zatoką Gdańską, którą poprowadzono drogę rowerową po Półwyspie Helskim. I z jednej strony wypadałoby się cieszyć trasą dla rowerów poprowadzoną tuż nad lustrem wody w przepięknej scenerii, ale z drugiej… trudno nie zauważyć, że prowadzi ona po fatalnej fazowanej kostce, od której gorszy może być chyba tylko bruk. Wybór takiej nawierzchni zaskakuje tym mocniej, że fragment ten jest łącznikiem europejskiej trasy rowerowej EuroVelo nr 10 biegnącej wzdłuż całego polskiego wybrzeża Morza Bałtyckiego, realizowanej w ramach projektu Pomorskich Tras Rowerowych.
Droga rowerowa na promenadzie w Juracie (Lumix TZ200)
…. i nowy odcinek rowerowej trasy w Chałupach
Nowy odcinek helskiej drogi rowerowej powstał również w Chałupach nad Zatoką Gdańską, jednak tu wykonano go zgodnie z oczekiwanymi przez rowerzystów standardami. Gładka, asfaltowa nawierzchnia wraz z przystankiem rowerowym powinna była w takiej postaci pojawić się również w Juracie. Jednak jeśli można być zadowolony z nawierzchni, to jednocześnie ręce opadają z kierownicy ze względu na postawione bariery. A przecież zaledwie kilka kilometrów wcześniej w Juracie okazały się one zbędne. Masą stali w Kuźnicy zniszczono odwieczny, otwarty morski krajobraz Mierzei Helskiej. Czy na pewno tak mają wyglądać Pomorskie Trasy Rowerowe?
Nowy odcinek trasy rowerowej w Chałupach (Lumix TZ200)
Nowe Pomorskie Trasy Rowerowe
Projekt Pomorskich Tras Rowerowych, które w ciągu kilku kolejnych lat mają poprzecinać obszar województwa pomorskiego, jest realizowany od niedawna. Głównymi motorami przedsięwzięcia są dwa długodystansowe szlaki rowerowe, które pokrywają się z siecią europejskich szlaków EuroVelo. Pierwszym jest trasa nadmorska wzdłuż Morza Bałtyckiego, znana jako R10, która teraz będzie przedstawiana najprawdopodobniej jako EV10. Drugim – Wiślana Trasa Rowerowa, której przebieg w Pomorskiem pokrywa się z europejskim szlakiem EuroVelo nr 9. Pomorskie Trasy Rowerowe również obejmują wiele odcinków łącznikowych, jak właśnie trasę po Mierzei Helskiej czy szlak rowerowy po Mierzei Wiślanej. W efekcie polski odcinek ma przypominać .
Rowery Kross Trans na Pomorskich Trasach Rowerowych
A pomiędzy dwoma powyższymi odcinkami w Juracie i Jastarni zachęcam do wybrania kolejnego wariantu alternatywnego – po przedwojennej drodze prowadzącej z Władysławowa do Jastarni. Jadąc dzisiaj tą leśną drogą trudno sobie wyobrazić, że była jedyną drogą biegnącą przez Półwysep Helski do Helu. Do wybrania jej zachęcają twarda, ziemna nawierzchnia, właściwie zerowy ruch poza wysokim sezonem i zespół schronów bojowych przecinających całą helską kosę w poprzek. A istniejąca przy nich przejście przez tory kolejowe warto wykorzystać do powrotu na główną trasę rowerową.
Rowerzyści na dawnej drodze po Półwyspie Helskim (Lumix TZ200)
Cztery bunkry tworzą Ośrodek Oporu Jastarnia
Cztery stojące tu imponującej wielkości i prezencji bunkry – Sokół, Sabała, Saragossa i Sęp – tworzą skansen fortyfikacji Ośrodka Oporu “Jastarnia”. Zaczęły powstawać w maju 1939 roku by chronić powstały trzy lata wcześniej Rejon Umocniony Hel, jednak nie zdążyły przed wybuchem otrzymać pełnego wyposażenia i uzbrojenia. Zostały przejęte przez Niemców po kampanii wrześniowej, a po wojnie były wykorzystywane ponownie przez polskie wojsko aż do późnych lat 70-tych. Wszystkie z nich odwiedziłem podczas już przywoływanej . Niestety, obok najbardziej widowiskowego położonego Sępa zlokalizowano obecnie parking maszyn prowadzących tzw. refulację, czyli poszerzanie plaż Mierzei Helskiej.
Schron bojowy Sokół w Jastarni (Lumix TZ200)
Najprzyjemniejsza trasa rowerowa w Polsce
Całemu przebiegowi trasy rowerowej po Półwyspie Helskim towarzyszy chyba nieskończona liczba wymarzonych miejsc do odpoczynku. Piękne, piaszczyste plaże ciągną się kilometrami i nawet w sezonie, po przejściu lub przejechaniu jakiegoś odcinka plaży, można znaleźć takie miejsca, gdzie naszego koca – zapakowanego przezornie do rowerowej sakwy – po wejściu do wody będą pilnować wyłącznie nasze rowery. Mierzeja Helska, oblegana w tych najbardziej popularnych miejscach, wciąż potrafi zaskoczyć pustą plażą. Do naszych faworytów należą okolice latarni na Górze Szwedów – tu jest stosunkowo najdalej od miejscowości i ośrodków wypoczynkowych.
Odpoczynek nad wodami Zatoki Puckiej
Lumix TZ200 – praktyczny towarzysz w podróży
Malutki Lumix przez cały spędzony na Mierzei Helskiej dzień robił nam zdjęcia i spisał się nad wyraz zadowalająco. Bardzo przydają się wspomniane niewielkie rozmiary i dość szybki czas wysunięcia i chowania obiektywu. Posiada bardzo duży wybór dostępnych programów tematycznych, ale i wszystkie opcje manualne wymagane przez profesjonalistów. Już po zakończeniu wycieczki, po zmroku, sprawnie redukował szumy powstające na zdjęciach przy słabych warunkach oświetleniowych. Super opcją jest również możliwość ostrzenia zdjęć w wybranym punkcie na zdjęciu już po wykonaniu fotografii.
Lumix TZ200 – praktyczny towarzysz w podróży
Kręć Kilometry z fundacją All for Planet
Reszta naszej trasy tego dnia prowadziła dalszym ciągiem trasy rowerowej w kierunku Pucka. A z niego, po krótkim postoju na uzupełnienie kalorii, ruszyliśmy świetną leśną szosą przez Darżlubie do Wejherowa. Jednak o tej trasie, jak i o całej Puszczy Darżlubskiej, napiszę już w kolejnym znajkrajowym odcinku. A łączny dystans około 80 kilometrów przejechanych tego dnia, pomnożony razy 5 członków naszej helskiej ekipy, zasilił nasz dorobek w . Zachęcamy do udziału! 🙂
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS