Donald Trump spotkał się niedawno z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem. W relacji z tego spotkania rosyjska państwowa telewizja stwierdziła, że Trump jest rosyjskim agentem.
Zeszłotygodniowe spotkanie Ławrowa z Trumpem w Białym Domu odbyło się za zamkniętymi drzwiami. Oficjalnie jego tematem było przedyskutowanie rzekomego wpływu Rosji na ostatnie wybory prezydenckie w USA. Trump ujawnił na Twitterze, że dyskutowali także o szeregu innych spraw, jak Iran, Korea Północna czy kontrola zbrojeń atomowych.
Spotkanie to cieszyło się wielkim zainteresowaniem rosyjskich mediów. Osobny segment poświęciła mu również państwowa telewizja Rossija-1. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie tytuł jaki mu nadano: „Władca marionetek i agent. Jak rozumieć spotkanie Ławrowa z Trumpem”.
To nie była zresztą jedyna taka sugestia. W nadawanym w tej stacji programie publicystycznym „Niedzielny Wieczór z Władymirem Sołowiowem” jeden z gości, zastępca dyrektora agencji prasowej ITAR-TASS, stwierdził, że wkrótce Demokraci wrócą w USA do władzy i Trumpa będą czekać wtedy nieprzyjemności. W odpowiedzi prowadzący zapytał „Czy powinniśmy przyszykować kolejny apartament w Rostowie?”. Była to jasna aluzja do prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, który w 2014 roku uciekł do Rosji i osiedlił się w tym mieście.
Równocześnie w programie informacyjnym Wjesti Njedeli pokazano jedno ze zdjęć z tego spotkania. Widać na nim, jak uśmiechnięty Trump siedzi za biurkiem Resolute, a Ławrow stoi za nim. Takie zdjęcia to standardowa pamiątka, zgodnie z protokołem przy tym biurku nie może siadać nikt poza samym prezydentem. Jednak o ile w wypadku podobnej fotografii Andrzeja Dudy polska opozycja twierdziła, że świadczy to o jego marginalizacji w Waszyngtonie, o tyle rosyjscy dziennikarze stwierdzili, że takie ustawienie osób to dowód na to, że Ławrow jest tam „szarą eminencją”.
Oczywiście sugestie rosyjskich dziennikarzy są fałszywe. Trudno sobie wyobrazić, że gdyby Rosjanom faktycznie udało się zwerbować prezydenta USA, to chwaliliby się tym faktem w ściśle kontrolowanej przez Kreml państwowej telewizji. Bardziej prawdopodobne jest to, że jest to propagandowy atak na samego Trumpa, którego celem jest ponowne wzbudzenie w USA przyschniętych nieco oskarżeń o jego agenturalność.
Nie jest to zresztą jedyna akcja rosyjskich mediów z Trumpem w roli głównej. Powodem obecnych kłopotów Trumpa z impeachmentem jest to, że miał rzekomo szantażować prezydenta Ukrainy wstrzymaniem pomocy zagranicznej jeśli ten nie rozpocznie śledztwa o korupcji syna jego kontrkandydata. Lewicowy portal Daily Beast, który ujawnił działania rosyjskiej telewizji w USA, zauważa, że w tamtejszych programach temat ten jest bardzo żywy. Rosyjscy dziennikarze podkreślają jednak, że Trump i amerykańska prawica mają Ukrainę i jej wojnę z Rosją gdzieś i zgadzają się w tej kwestii z Putinem. Zdaniem dziennikarzy DB jest to zorganizowana akcja mające zdemoralizować samych Ukraińców.
Źródło: Daily Beast Autor: WM
Fot. PAP/EPA/Zach Gibson / POOL
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS