A A+ A++

Rosyjska propaganda kontynuuje dotychczasowy przekaz i szerzy kłamstwa, by poróżnić Polaków i Ukraińców – powiedział w sobotę PAP rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Podał także przykłady białoruskich w sferze informacyjnej.

Rosyjska propaganda wciąż szerzy kłamstwa mające poróżnić Polaków i Ukraińców. Ostatnio Kreml w ramach walki informacyjnej przeciw RP w związku z rosyjską wojną na Ukrainie wzmacniał dotychczasowy przekaz i wykorzystywał nadarzające się okazje, by uderzyć

— stwierdził rzecznik, który swoje kolejne podsumowanie opublikował także na Twitterze.

Rosyjskie fejki

Przypomniał, że rosyjska propaganda szerzy stwierdzenia, że to Ukraińcy wykupują w Polsce cukier i są winni trudności z jego dostępnością, „Polska nie rezygnuje z planów aneksji części Ukrainy; wykupuje majątek Ukrainy w ramach ‘wielkiego projektu biznesowego’”; a także, że Polska i Rosja „już umówiły się na rozbiór Ukrainy”.

O ile rosyjskie działania propagandowe mają stałe wsparcie białoruskiego reżimu – mówi się wręcz o rosyjsko-białoruskim aparacie propagandowym – o tyle ostatnio Mińsk był szczególnie aktywny na kierunku polskim, co miało związek z drugą rocznicą sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi

— dodał.

Zwrócił uwagę, że „Mińsk odciął dostęp Białorusinów do portalu polskieradio.pl”, w pokazowym procesie dziennikarka TVP na Białorusi Iryna Słaunikawa została skazana na pięć lat kolonii karnej, a w białoruskich mediach „ponownie wyeksponowano postać Emila Czeczki – polskiego dezertera, który w 2021 r. zbiegł na Białoruś i tam stracił życie”.

Żaryn zauważył też, że rosyjska propaganda w dalszym ciągu koncentruje się na „odczłowieczaniu Ukraińców – zwłaszcza Sił Zbrojnych Ukrainy – oraz deprecjonowaniu ukraińskich władz”. Mają temu służyć oskarżenia, że ukraińskie wojsko traktuje cywilów jak żywe tarcze, a Ukraińcy organizują krwawe prowokacje, w których giną lub ciepią cywile. Rzecznik dodał, że Rosja wykorzystała do tego przekazu „skandaliczny raport Amnesty International”.

AI opublikowała 4 sierpnia komunikat, w którym stwierdziła, że zajmowanie przez ukraińskie wojska pozycji blisko skupisk ludności cywilnej naraża ją na rosyjski ostrzał. Dzień później polski oddział Amnesty przeprosił za „ból i gniew” wywołane raportem i przyznał, że przy opracowaniu komunikatu popełniono błędy i „niewystarczająco zaakcentowano rosyjską odpowiedzialność za wojnę w Ukrainie”.

Skąd ataki na pułk Azow?

Według Żaryna odczłowieczaniu Ukraińców ma służyć także uznanie przez Rosję pułku Azow za organizację terrorystyczną.

Kreml kontynuuje także antyzachodnią kampanię dezinformacji, której osią jest oskarżanie Zachodu o hipokryzję w działaniach wobec Ukrainy, podważanie sensu zaangażowania Zachodu w pomoc Ukrainie oraz drwiny z sankcji

— stwierdził rzecznik. Tu jako przykłady podał tezy, że Europa i USA przyczyniają się do wojny, dostarczając Ukrainie broń, Zachód ma gotowe plany splądrowania i zdominowania Ukrainy po wojnie, otrzymaną z Zachodu broń Ukraińcy sprzedają w Darknecie, prezydent Wołodymyr Zełenski wypadł z łask Waszyngtonu, a „sankcje nie szkodzą rosyjskim planom infrastrukturalnym”.

gah/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRobert Lewandowski już wpakował piłkę do bramki! Gola jednak nie zdobył
Następny artykułOstatnie dni na zgłoszenia obiektów i miejsc w III edycji plebiscytu „Turystyczna Perła Powiatu Limanowskiego”