A A+ A++

Rosyjskie władze zorganizowały wyjazd prasowy dla dziennikarzy do obwodu chersońskiego. W późniejszych relacjach reżimowych mediów z Rosji i Białorusi więcej mówiono o obecności wśród nich gości z zagranicy niż samym życiu na okupowanych terytoriach.

Celem tego rodzaju wyjazdów jest pokazanie, że sytuacja w miastach i miasteczkach zajętych przez rosyjską armię jest spokojna, a mieszkańcy są zadowoleni z nowej władzy. Co prawda, samym mieszkańcom rzadko daje się głos ponieważ istnieje ryzyko, że powiedzą oni otwarcie, czego chcą, jak emeryt w Chersoniu, który na pytanie jednej z przywiezionych dziennikarek, czego chce odpowiedział krótko:

– Chcę żyć na Ukrainie.

Bezpiecznymi rozmówcami są przedstawiciele lokalnych władz i przedsiębiorstw komunalnych, których los zależy bezpośrednio od okupantów. Stąd w materiale białoruskiej telewizji ONT występują kolaboranci: zastępczyni skadowskiej administracji wojskowo-cywilnej Tetiana Kalinowska, czy Ołena Horowa z Chersońskich Wodociągów.

Reportaż białoruskiej telewizji ONT o życiu w obwodzie chersońskim, zdj.: YT ONT

Z takiego reportażu można się dowiedzieć, że życie wraca do normy, są woda, prąd, trochę problemów z produktami spożywczymi, ale na pewno zostaną one rozwiązane, a białoruskie dzieci przez 8 lat nie przyjeżdżały nad morze bo bili je ukraińscy nacjonaliści.

– I Rosjan i Białorusinów bito tylko za to, że nie są Ukraińcami – tłumaczy pracownica telewizji ONT.

Rosyjska propaganda przedstawiła skradzione ukraińskie drony rolnicze jako broń chemiczną

Rosyjscy „dziennikarze” z kolei stawiają akcent na obecności ich kolegów z zagranicy, którzy mówią, że nie jest tak źle, jak przedstawiają to „mainstreamowe” zachodnie media, a wręcz przeciwnie. Ci koledzy to najczęściej jednak kompletnie nieznane postacie z równie nieznanych mediów. W dodatku często mieszkają w Rosji od lat więc nie są tak do końca z zagranicy. Ale o tym rosyjski odbiorca nie musi wiedzieć.

Thomas Röper z portalu Anti-Spiegel, przedstawiony przez Izwiestia, jako dziennikarz popularnego tygodnika Der Spiegel, zdj.: YT IZ
Thomas Röper z portalu Anti-Spiegel, przedstawiony przez Izwiestia, jako dziennikarz popularnego tygodnika Der Spiegel, zdj.: YT IZ

Wśród nich były takie postacie, jak pochodzący z Niemiec Thomas Röper z portalu Anti-Spiegel, który od lat broni polityki Putina, między innymi, odrzucając jakąkolwiek odpowiedzialność Rosji za zestrzelenie w lipcu 2014 roku malezyjskiego Boeinga nad Zagłębiem Donieckim. Po masakrze w Buczy stwierdził, że ofiary to prorosyjscy Ukraińcy zabici przez ukraińskich nacjonalistów. Portal po niemiecku przedstawia rosyjski punkt widzenia na bieżące wydarzenia. Röper w rozmowie z „reporterką” Izwiestii doskonałym rosyjskim wyjaśniał, że Zachodnie media przemilczają prawdę o wydarzeniach w Zagłębiu Donieckim.

– O tym, że Ukraińcy blokowali dopływ wody na Krym, o aktach terrorystycznych nikt nie wie, chyba że czyta taki portal, jak mój – mówił.

Wojna z Ukrainą powoduje spadek zaufania Rosjan do telewizji

Thomas Röper nie problemów z rosyjskim ponieważ od 20 lat mieszka w Rosji. Kłopoty z językiem ma za to inny bohater rosyjskich reportaży John Mark Dugan, który gra rolę „blogera z USA”. Przyjechał do Rosji dopiero w 2016 roku. Jakoby za rozpowszechnianie tajnej informacji o agentach służb specjalnych musiał uciec ze Stanów Zjednoczonych. Mówi po angielsku.

– Media na Zachodzie piszą, że Rosjanie stracili Chersoń. Na poważnie, jeśli by to było prawdą, to czy bym stał tutaj w t-shircie? Stałbym w kamizelce, kasku, nie wiadomo, czy w ogóle tu bym był. Ale wszystko wydaje się tu takie spokojne i pokojowe – mówił rosyjskim kolegom.

John Mark Dugan, tzw. "bloger z USA", zdj.: YT IZ
John Mark Dugan, tzw. „bloger z USA”, zdj.: YT IZ

Inny zagraniczny dziennikarz to Alejandro Kirk, który przedstawił się, jako pracownik „International TV Network z Wenezueli”. Takiej stacji telewizyjnej nie ma, ale za to w internecie można znaleźć informacje, że pracował on wcześniej dla HispanTV, hiszpańskojęzycznej telewizji finansowanej przez rząd w Teheranie podobnie jak jej anglojęzyczny odpowiednik Press TV oraz arabskojęzyczna Al Alam.

– Widziałem jak ludzie ćwiczą na dworze, jak chodzą po zakupy. Nie widzę wojsk i mam nadzieję, że tak zostanie i nikt nie będzie chował się za tym miastem – powiedział.

Zwycięstwo i kłamstwo. 9 maja w miastach okupowanych przez Rosję

Greków reprezentował Afanasij Awgerinos, który od 1986 roku mieszka w Moskwie i obecnie przedstawia się, jako dziennikarz stacji telewizyjnej z Grecji Open TV. Taki kanał rzeczywiście istnieje i należy do Iwana Sawwidisa – Greka urodzonego w radzieckiej Gruzji, który na początku XXI wieku był deputowanym Jednej Rosji, partii Putina.

Jeszcze na początku kwietnia Awgerinos brał udział w wyjeździe prasowym do okupowanej Wołnowachy, gdzie zgodnie z linią Kremla, współczuł rosyjskojęzycznym Ukraińcom, których jakoby prześladowano.

– Ja jako obywatel Grecji nigdy nie odczułem, aby ktoś zmuszał mnie mówić w innym języku. Staram się zrozumieć tych ludzi, którzy walczyli o swoje prawo mówić w ojczystym języku – zaznaczył.

„Duch Żyrinowskiego wcielił się w Miedwiediewa”. W Kijowie skomentowano rosyjskie zarzuty wobec Polski

Ogółem w dziennikarskim wyjeździe wzięło udział 50 osób, wśród nich byli też przedstawiciele znanych światowych mediów. Ich jednak nie pokazano w reportażach rosyjskich stacji telewizyjnych o tym, jak zagraniczni dziennikarze chwalą Rosję.

pp/belsat.eu wg Dialog, Delfi i inne

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDzień Patrona w SOSW [FOTO]
Następny artykułKORN i FEVER 333 wystąpią w Warszawie – tylko 6 dni do koncertu