Do szeroko komentowanego – również poza motocyklowym światkiem – zdarzenia doszło na dziewiątym okrążeniu Grand Prix Austrii, rozgrywanego na Red Bull Ringu. Franco Morbidelli uderzył w tył motocykla Johanna Zarco w niezwykle szybkim zakręcie numer 2. Obie maszyny z ogromnym impetem przeleciały przez trzeci zakręt, niemal cudem mijając przejeżdżających: Mavericka Viñalesa i Valentino Rossiego.
– Myślę, że Valentino miał niesamowite szczęście. Motocykl przefrunął nad jego głową – komentował Brad Binder, znajdujący się za plecami „The Doctora”.
Rossi kontynuował wyścig po restarcie, jednak w trakcie wymuszonej przerwy widać było, że przez jakiś czas nie mógł dojść do siebie po dramatycznym zdarzeniu. Po zakończeniu rywalizacji komentował.
– To było przerażające. Modlitwa jest chyba niezbędna. Jednak ku**a mać. Czuję się okropnie. Bardzo się przestraszyłem. Dzisiaj było bardzo niebezpiecznie. [Gdy wracasz na tor], próbujesz o tym nie myśleć, ale nawet teraz jest to trudne. Rozmawiałem już ze swoją dziewczyną – jest zdruzgotana. Nie miałem jeszcze kontaktu z mamą oraz Graziano. Muszę do nich zadzwonić, zwłaszcza do Graziano.
Według obserwatorów winny całego zdarzenia jest Zarco, który – prawdopodobnie w obawie przed manewrem ze strony Morbidelliego – zahamował gwałtownie przy 300 km/h.
„The Doctor” ostro komentował zachowanie Francuza we włoskiej telewizji: – Zarco wyprzedził Morbidelliego na prostej, a potem nie chciał by ten mu się zrewanżował na dohamowaniu, więc zahamował dosłownie przed nim.
– Sędziowie muszą poważnie zająć się Zarco. Podczas ostatniego wyścigu w Brnie wyeliminował Pola Espargaro, pomimo tego że mógł uniknąć kolizji.
Zarco spotkał się z Rossim, aby przedstawić swoją wersję wydarzeń. Włoch, wciąż roztrzęsiony, apelował o większy wzajemny szacunek na torze.
– Teraz wszyscy w MotoGP jeżdżą bardzo agresywnie. W niższych klasach również. Rozumiem to, jednak ważne jest, abyśmy nie zwiększali niepotrzebnie ryzyka. Trzeba mieć do siebie wzajemny szacunek i nie zapominać, że ten sport jest bardzo niebezpieczny. W szczególności na torze z długim prostymi, gdzie niemal cały czas jedziesz 300 km/h.
– W niższych klasach również jest wielu jeźdźców, którzy „zamykają drzwi” przy hamowaniu. Po włosku mówimy na to „frenare in fraccia”, czyli hamowanie przed twarzą”. Zarco pojechał szeroko i właśnie zahamował przed twarzą Franco, pewnie by nie dać się wyprzedzić. Było jednak zbyt blisko, a kiedy jedziesz 300 km/h i dodatkowo jesteś w strudze, nie ma szans na uniknięcie kontaktu.
– Ryzyko jest ogromne. To była potencjalna katastrofa. Rozmawiałem z Zarco i jemu też to powiedziałem. Odparł, że nie zrobił tego celowo. W każdym razie agresja jest w porządku, jednak takie hamowanie przy 300 km/h to naprawdę ryzyko tragedii – zakończył Valentino Rossi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS