Wojna na Ukrainie i fala uchodźców ma wpływ na cały rynek logistyczny. – W Polsce zauważamy ogromny wzrost popytu na towar z segmentu FMCG – zaznacza dyrektor rozwoju biznesu w Grupie Raben Łukasz Lubański. Jest to związane w falą imigracji, która osiągnęła już poziom 2 mln osób. – W Europie Zachodniej mamy sytuację bardziej stabilną – chociaż w ostatnich dniach mocno zauważalny jest brak dostępnych samochodów ciężarowych – szczególnie polskich, czeskich, słowackich, rumuńskich czy bałtyckich przewoźników. To są pierwsze objawy Pakietu Mobilności – pojazdy nie mogą wykonywać usług kabotażowych w takim wymiarze jak kiedyś, ceny gwałtownie rosną, a ostatnie skoki cen paliwa doprowadziły do sytuacji, iż oczekiwane stawki frachtów drogowych zmieniają się z dnia na dzień o kilkanaście procent – wskazuje Lubański.
Czytaj więcej
Nerwowość powiększyło wprowadzenie kluczowych zapisów Pakietu Mobilności. – Zauważamy, że część przewoźników przenosi swoje bazy do zachodniej Polski. To naturalny kierunek, lokowanie baz w województwach sąsiadujących z Niemcami i Czechami ułatwia kierowcom wymagany powrót do kraju. Inni przewoźnicy natomiast rezygnują z transportu międzynarodowego na rzecz krajowego – opisuje sytuację dyrektor floty w Rohlig Suus Logistics Dariusz Gołębiowski.
Napięta sytuacja w przewozach samochodowych
Lubański dodaje, że w Europie widoczne są ogromne skoki zapotrzebowania. – Głównym bodźcem są wciąż problemy logistyczne i poważne opóźnienia dostaw drogą morską z Chin do Europy. Frachty morskie, które kiedyś na bieżąco zasilały magazyny centralne w Europie, obecnie nie gwarantują żadnej przewidywalności – co powoduje, że w danym tygodniu popyt na transport drogowy (tzw. last leg) jest ogromny, natomiast następnego tygodnia spada do poziomu, który nie gwarantuje załadunku wszystkich samochodów ciężarowych. To sprawia, że firmy mają ogromne problemy, a jak dodamy do tego masowe powroty kierowców z Ukrainy do walczącej ojczyzny – sytuacja staje się poważna – ostrzega Lubański.
Czytaj więcej
Przyznaje, że w innej sytuacji natomiast jest rynek niemiecki, gdzie wciąż odczuwalne są przestoje w sektorze automotive. – Dodatkowo, nasz zachodni sąsiad wciąż dotknięty jest wieloma barierami administracyjnymi związanymi z COVID-19 – zauważa dyrektor rozwoju biznesu w Grupie Raben.
Dla polskich przewoźników kluczowy jest rynek Europy zachodniej. – Nie widzimy spadku liczby zleceń transportowych – stwierdza dyrektor zarządzający Kuehne+Nagel w Polsce, Wojciech Sienicki. – Mamy dość dużo czynników i zmiennych, które wpływają na rynek transportowy tj. napięta sytuacja polityczna, inflacja, drożejące paliwo, Nowy Ład czy Pakiet Mobilności, co sprawia, że trudno prognozować działania w dłuższej perspektywie – uważa Sienicki.
Czytaj więcej
Autopromocja
FORUM ESG
Co warto wiedzieć o ESG? Jej znaczenie dla firm i gospodarki.
CZYTAJ WIĘCEJ
Nastroje w gospodarce są odbiciem sytuacji na froncie ukraińsko-rosyjskim, a zwłaszcza przebiegiem negocjacji pokojowych. – Wyraźnie jednak pojawia się już efekt przyzwyczajenia, adaptacji do nowych uwarunkowań. Polska jest de facto krajem przyfrontowym, więc u nas odprężenie jest mniej widoczne. Wyczuwalne jest też rozczarowanie z powodu blokowania przez UE środków pomocowych. Niemcy są w dużo bardziej komfortowej sytuacji. Ich obawy dotyczą prawie wyłącznie kwestii merkantylnych, a w znikomym stopniu faktycznego militarnego zagrożenia, które Niemcy próbują minimalizować poprzez konsekwentne i ostentacyjne niedrażnienie Rosjan. Za Odrą przyjęto 10-krotnie mniej uciekinierów, a już pojawiają się głosy, że jest to za dużo w stosunku do możliwości kraju o kilkukrotnie większym PKB i dwukrotnie większej liczbie ludności – porównuje prof. Paweł Lesiak Katedra badań gospodarki niemieckiej SGH.
Nerwowo w lotnictwie i przewozach morskich
Sienicki przypomina, że w transporcie lotniczym występują zakłócenia związane z zamknięciem korytarzy powietrznych nad Rosją i Ukrainą oraz zakazem korzystania z rosyjskich samolotów w przestrzeni powietrznej Ameryki Północnej i Europy. – Prowadzi to do ograniczeń przepustowości i dłuższych czasów realizacji dostaw oraz ma oczywisty wpływ na wzrost stawek transportowych – zaznacza dyrektor zarządzający Kuehne+Nagel w Polsce.
Wskazuje, że przewozy kolejowe do i z Europy również zostały wstrzymane. – W związku z tym widzimy większe zapotrzebowanie na transport łączony morsko-lotniczy i morski. Takie właśnie rozwiązania proponujemy naszym klientom. Sytuacje komplikuje jednak kongestia wielu portów morskich związana z zalegającymi tam kontenerami przeznaczonymi uprzednio do Rosji. Zwiększa to dodatkowo występujące w transporcie morskim ograniczenia w dostępie do środków transportu – opisuje Sienicki.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS