A A+ A++

Bianca Andreescu w Paryżu wraca do akcji po przeszło dziewięciomiesięcznej przerwie. Kanadyjka rumuńskiego pochodzenia musiała przerwać starty z uwagi na problemy zdrowotne, zarówno fizyczne jak i psychiczne, o czym na początku miesiąca mówiła sama zainteresowana. Kłopoty z kontuzjami to od lat powracający “demon” w karierze 23-latki, której po wygraniu US Open w 2019 roku wszyscy wróżyli karierę podobną do tej, jaką pochwalić się obecnie może np. Iga Świątek. Jej rozwój jednak póki co nie nastąpił, m.in. przez urazy właśnie, a 2019 rok wciąż pozostaje jej zdecydowanie najlepszym.

Zobacz wideo Probierz szczerze o powołaniach: Mieliśmy znaki zapytania

Andreescu zaskakuje od początku

Teraz była mistrzyni US Open wreszcie powróciła. Jej przerwa kosztowała ją spadek w rankingu WTA na aż 228. miejsce, a co za tym idzie niełatwą drabinkę. Ale Kanadyjce póki co zdaje się to zupełnie nie przeszkadzać. Już w pierwszej rundzie w bardzo dobrym stylu rozprawiła się z groźną Hiszpanką Sarą Sorribes Tormo. Aktualnie 43. rakieta świata tylko w pierwszym secie postawiła się powracającej Kanadyjce, ale drugi to już była dominacja (7:5, 6:1). 

Teraz Andreescu sprawiła kolejną niespodziankę. W drugiej rundzie napotkała ćwierćfinalistkę Australian Open i finalistkę z Dubaju (gdzie pokonała m.in. Igę Świątek) Annę Kalinską. Rozstawiona z nr 23 Rosjanka na mączce nie radziła sobie póki co zbyt dobrze, ale i tak to ją należało postrzegać jako faworytkę. Długo wydawało się, że 25. rakieta świata to potwierdzi. Pierwszego seta wygrała szybko i wysoko 6:1, zupełnie dominując rywalkę w niemal wszystkich elementach.

Kalinska nie złamała kanadyjskiego oporu

Ale wówczas Andreescu postanowiła przypomnieć, czemu uznawano ją za tak wielki talent. W drugim secie pilnowała swojego podania, a gdy sama zdobyła przełamanie, to w najlepszym momencie, bo wyszła na prowadzenie 6:5. Okazji nie zmarnowała i gema później było już 1:1 w setach. Bardzo podobnie przebiegła również decydująca partia. Do stanu 4:3 dla Kanadyjki obie grały gem za gem. I właśnie wtedy Kalinską ponownie zawiódł serwis, zrobiło się 5:3 dla Andreescu, która chwilę później nie dała się przełamać, zwyciężając cały mecz 1:6, 7:5, 6:3.

Kanadyjka nie przestaje więc zaskakiwać po powrocie, ale w trzeciej rundzie poprzeczka znów pójdzie zdecydowanie w górę. Na jej drodze stanie bowiem Włoszka Jasmine Paolini. Rozstawiona z nr 12 zawodniczka nie straciła jeszcze w Paryżu seta, odprawiając Australijkę Darię Saville oraz Amerykankę Hailey Baptiste. W tym roku potrafiła z kolei wygrać WTA 1000 w Dubaju, w finale ogrywając właśnie ostatnią “ofiarę” Andreescu, czyli Annę Kalinską. Kanadyjsko-włoskie starcie rozegrane zostanie 1 czerwca.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWernisaż wystawy poplenerowej XV Integracyjnego Pleneru Malarskiego na Zamku w Dębnie
Następny artykułZaproszenie do udziału w projekcie pt. “Wielokulturowość Podlasia”