A A+ A++

Piotr Barejka, „Wprost”: Co pani, jako Rosjanka, czuje w tej chwili?

Maria Charmast, prezes stowarzyszenia „Za wolną Rosję: Wściekłość i rozgoryczenie, nienawiść do Putina, ale też do ludzi, którzy są w jego otoczeniu. Do tych, którzy przez lata funkcjonowali w tym systemie, zgadzając się na wszystkie kłamstwa, czerpiąc z tego korzyści. Nie jest mi ich szkoda. Chciałabym, żeby wszyscy odpowiedzieli za to, co robili.

A wstyd?

Nie, ponieważ nie uważam, że wojna w Ukrainie to odpowiedzialność zwykłych Rosjan. Ludzi, którzy zostali pozbawieni możliwości sprzeciwu. Protestowanie w Rosji oznacza surowe kary, prześladowania, zwolnienie z pracy albo więzienie. I to nie tylko dla konkretnej osoby, ale też jej bliskich. To wymaga wielkiej odwagi.

Jak zareagowała pani na wiadomość, że Rosja zaatakowała Ukrainę?

Wszyscy byliśmy w szoku. Nie spodziewaliśmy się, że Rosjanie naprawdę wkroczą do Ukrainy. Jeszcze wczoraj wydawało mi się, że to się szybko skończy, że otoczenie Putina przejmie kontrolę. Myślałam, że nie może być tak, że nie ma wokół Putina ludzi, którzy mogliby to zatrzymać.

Dzisiaj co chwilę odbieramy telefony, nasi ukraińscy koledzy od razu zaczęli działać, żeby przewieźć do Polski swoich bliskich. Moja koleżanka zadzwoniła w piątek rano. Poprosiła, żebym odebrała jej przyjaciółkę, która jest w ciąży. Chciała uciekać ze swoją niepełnosprawną matką. Natychmiast się spakowałam, wzięłam koc, dokumenty i pojechałam.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUpadłość to plan do zrealizowania
Następny artykułSystem ERP w przedsiębiorstwie produkcyjnym