Pożar miał miejsce na polu naftowym Ust-Kutski we wschodniej Syberii. Słup ognia, wydostający się z płonącego szybu był tak duży, że uniemożliwiał przeprowadzenie skutecznej akcji ratunkowej. Dlatego ratownicy zwrócili się o pomoc do wojska.
Wojskowi nie odmówili – na pokładzie samolotu transportowego Ił-76 w pobliże miejsca akcji została dostarczona armata przeciwpancerna MT-12 Rapira. Po zajęciu stanowiska ogniowego jej obsługa rozpoczęła ostrzał płonącego szybu. Kilka celnych strzałów sprawiło, że ogień – choć nie został całkowicie stłumiony – był mniej intensywny, co pozwoliło strażakom na ugaszenie szybu.
Bohaterką całej akcji okazała się dość wiekowa broń. Armata przeciwpancerna MT-12 Rapira ma kaliber 100 i gładką lufę. Została opracowana w latach 60. i do przemieszczania się potrzebuje pojazdu holującego. Jej twórcy przewidzieli nietypową możliwość odczepienia od armaty kół i zamontowania płóz, dzięki którym może być holowana również po śniegu.
Choć Rapira uznawana jest za broń przestarzałą, to mimo upływu czasu wyróżnia się doskonałą celnością i bywa używana we współczesnych konfliktach zbrojnych jako broń prosta, tania, a w wielu przypadkach wystarczająco skuteczna. Armaty tego typu stanowią m.in. podstawę sił przeciwpancernych Ukrainy, a swojej przydatności dowiodły nie tylko podczas niezwykłych akcji ratunkowych, ale także min. w Donbasie, gdzie korzystały z nich obie strony konfliktu.
Znaczną ilość tej broni magazynuje również Rosja, dysponująca około 2,5 tysiącami armat tego typu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS