Rosyjska armia poniosła ogromne starty w swojej flocie pancernej podczas wojny prowadzonej na Ukrainie. Na polu walki miało zostać zniszczonych tysiące czołgów, a składowiska zaczynają świecić pustkami.
Bardzo interesujące informacje przedstawił niemiecki dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung odnośnie obecnego stanu rosyjskiej pięści pancernej. Otóż według dogłębnej analizy ekspertów militarnych, armia Kremla miała dotychczas stracić co najmniej 3000 czołgów różnej klasy. To ogromna liczba, która odbija się negatywnie na prowadzeniu wojny.
I to już jest dobrze widoczne na froncie. W ostatnich tygodniach, Rosjanie coraz rzadziej używają czołgów podczas szturmów na pozycje ukraińskiej armii. Zamiast czołgów, na polu walki pojawiają się wozy bojowe i transportery opancerzone. Analitycy tłumaczą, że to bardzo dobre wieści dla Sił Zbrojnych Ukrainy, ponieważ te maszyny można o wiele szybciej wyeliminować z walki i dzięki temu zwiększyć przewagę nad wrogiem.
Coraz częściej Kreml wysyła do walk również “antyczne” czołgi, które pamiętają jeszcze mroczne czasy zimnej wojny, a nawet okresu tuż po II wojnie światowej. Eksperci podkreślają, że to oznaka coraz większej desperacji Rosji, która w kwestii swojej pięści pancernej ciągnie już dosłownie na oparach. Już w przyszłym roku, Kreml będzie miał ogromne problemy z produkcją pancernych maszyn.
Niemiecki dziennik podał, że na podstawie analizy zdjęć satelitarnych 16 rosyjskich baz, można dojść do wniosku, że w połowie 2024 roku, znajdowało się w nich jeszcze ok. 3600 czołgów. Maszyny te nie były w pełni sprawne. Wśród nich znajdowało się dużo tzw. dawców części. Dla porównania, w 2021 roku, czyli jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie, było to ok. 6300 czołgów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS