Aktualności
Zwiastuny
Recenzje
Magazyn WP Film
#Dziejesiewkulturze
Wywiady Yoli
Patronaty
Katalog Filmów
Katalog Ludzi
Wideo
Najnowsze
Popularne
Magazyn WP Film
wczoraj (15:38)
Na ekrany kin wchodzi horror “Saint Maud”. To przerażająca opowieść o pielęgniarce, która za wszelką cenę chce nawrócić pacjentkę. – Katolicyzm idealizuje cierpienie – mówi w rozmowie z WP reżyserka filmu Rose Glass.
Podziel się
“Saint Maud” wchodzi na ekrany kin 23 października (kadr z filmu)
Karolina Stankiewicz: Jak wpadłaś na pomysł tej historii?
Rose Glass: Pierwotny pomysł na tę historię przyszedł do mnie gdy kończyłam szkołę filmową w 2014 r. Na początku miałam tylko bohaterkę – młodą kobietę, która słyszy w głowie głos Boga. Nie było wtedy jeszcze całej historii, tylko bardziej studium tej postaci. Przez kolejne lata rozwijałam je aż w końcu powstał scenariusz.
Dlaczego ta bohaterka jest pielęgniarką?
Na początku wiedziałam, że ta postać będzie mieć relację z jakąś inną kobietą. Ale myślałam, że Amanda być może będzie tylko współlokatorką. Później doszłam do wniosku, że chcę, aby między nimi zachodziła pewna relacja władzy, walki o nią. Wydaje mi się, że w relacji między podopiecznym a opiekunem, czy też pielęgniarką a pacjentem, jest zależność, o którą mi chodziło. Nie chciałabym przedstawiać tego zawodu w mroczny sposób, ale idealnie się wpasował. Maud wyobraża sobie, że wykonuje pełną poświęcenia pracę, do której powołał ją Bóg, a przy tym jest to praca związana z ciałem, które ma duże znaczenie w tym filmie.
Pielęgniarka to postać ikoniczna dla gatunku, jakim jest horror – może też z powodu akcesoriów z nią związanych, tych wszystkich igieł i strzykawek.
Mam fobię związaną z igłami, więc pewnie dlatego pomyślałam, że nadają się do tego, by znaleźć się w filmie. Ale po tym, jak go nakręciłam, moja fobia trochę się zmniejszyła.
Saint Maud – Zwiastun PL (Official Trailer)
“Saint Maud” toczy się wokół religii. Główna bohaterka ma obsesję na jej punkcie.
Wychowałam się w chrześcijańskiej rodzinie. Moi rodzice nie byli bardzo wierzący, ale mój dziadek był wikariuszem. W dzieciństwie bywaliśmy w kościele, a ja chodziłam do szkoły katolickiej, gdzie uczyły zakonnice. Nigdy nie czułam się przymuszana do religii, ale jest mi znajoma.
“Saint Maud” (kadr z filmu)
Dlaczego zatem postanowiłaś zrobić z chrześcijaństwa motyw przewodni filmu?
Sama nie wiem. Gdy dorastałam, w ogóle nie interesowała mnie religia. Może to typowe, że nastolatki chcą ignorować wpływ, jaki ma ona na ich życie. Ale później, jako dorosła osoba, zyskujesz perspektywę i widzisz, że to jest ciekawe.
Interesujące jest to, że w twoim filmie to ta młodsza bohaterka jest bardziej konserwatywna i pruderyjna. Czy myślisz, że takie jest młode pokolenie?
Trochę tak. W sensie gdy patrzę teraz na ludzi młodszych ode mnie, widzę, że jest w nich więcej gorliwości. To było postrzegane jako staromodne, gdy ja byłam młoda. Mam wrażenie, że teraz wszyscy wiodą dość publiczne życie w mediach społecznościowych – zwłaszcza młodzi ludzie – i nawet jeśli to nie jest związane z kwestią religii, to mam wrażenie, że traktują swoje życie jak wieczny performens, a z drugiej strony poszukują aprobaty swoich działań i chcą być widziani, gdy robią właściwe rzeczy.
“Saint Maud” (kadr z filmu)
W “Saint Maud” uniesienia religijne głównej bohaterki są jak uniesienia seksualne. Tak, jakby mieszała płaszczyznę religii i seksualności.
Chciałam, żeby tak było. Maud jest postacią, która wciąż desperacko doszukuje się we wszystkim jakiegoś głębszego sensu. Pragnie ważnego powołania i transcendentnego doświadczenia, którego nie znalazła wcześniej w seksie. Chciałam, żeby jej relacja z Bogiem była bardzo fizyczna, a nie abstrakcyjna czy intelektualna, tak, żeby każdy widz, nawet taki, który nie ma do czynienia z religią czy z wiarą, mógł ją zrozumieć. Myślę, że nawet jeśli nie jesteś religijny, idea ekstatycznej satysfakcji czy chęci dotknięcia czegoś większego od siebie, jest dość uniwersalna. Takiej ekstazy doświadczają czasem ludzie zaprawieni w medytacji, czy tacy, którzy biorą narkotyki. To nie musi być związane z seksem.
Zazwyczaj w horrorach narracja podąża za słabszymi, a niebezpieczeństwo, które im zagraża, przychodzi z zewnątrz. Tutaj jest w zasadzie na odwrót.
Zawsze fascynowali mnie antybohaterowie, gdy jako widz nie jesteś pewien, co o nich myśleć, czy czego się po nich spodziewać. Lubię niejednoznaczne, sprzeczne postacie – bo są bliskie prawdziwym ludziom. Nikt z nas nie jest określony w jeden sposób. Więc bohaterka może sprawiać wrażenie grzecznej i słodkiej, a w rzeczywistości być niesłychanie niebezpieczną.
“Saint Maud” (kadr z filmu)
Ciężko oglądało mi się sceny samookaleczenia. Dlaczego znalazły się w filmie?
Chciałam podkreślić charakter stosunku Maud do jej własnego ciała. To wiele mówi na temat jej osobowości. Ona myśli, że jest wybrana, że przechodzi jakąś ważną duchową drogę, ale jednocześnie jest uwięziona w zwykłym ciele, które dokonuje czasem złych wyborów. A dodatkowo katolicyzm idealizuje cierpienie. Gdy pierwszy raz zapisałam zdanie, które znalazło się w filmie: “niech twoje cierpienie nie idzie na marne”, okazało się, że ono funkcjonuje jako powiedzenie na chrześcijańskich forach. Ja to rozumiem. To jest taka uniwersalna potrzeba nadania wszystkiemu jakiegoś znaczenia. Dlatego z cierpienia robi się cnotę – co uważam za dość okrutne.
Ale chyba najbardziej przerażające w “Saint Maud” jest to, że ta historia mogłaby się wydarzyć naprawdę.
Tak. Myślę, że jest to bliskie temu, czego doświadczają osoby cierpiące na psychozę. Ludzka psychika może być przerażającym miejscem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Podziel się opinią
Bądź z nami na bieżąco
na Instagramie
👍Lubię to!
na Facebooku
Komentarze
Trwa ładowanie
.
.
.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS