Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na kwiecień na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 60,19 USD, wyżej o 0,35 proc., po spadku w wcześniej o 1,2 proc.
Ropa Brent w dostawach na maj na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie kosztuje 63,52 USD za baryłkę, wyżej o 0,38 proc., po spadku wcześniej o 1,5 proc.
Analitycy wskazują, że ropa naftowa, jeden z najpopularniejszych surowców w transakcjach reflacyjnych, właśnie dostała “mocne lanie”, a jej ceny zmierzają do największego tygodniowego spadku od października 2020 r.
Inwestorzy obawiają się, że duże zwyżki cen ropy, notowane jeszcze niedawno, były zbyt szybkie, biorąc pod uwagę mieszane sygnały dotyczące krótkoterminowego popytu na paliwa i umacnianie się kursu dolara USA, w którym wyceniana jest m.in. ropa naftowa.
Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) oceniała w tym tygodniu, że popyt na ropę nie powróci do poziomu sprzed pandemii koronawirusa do 2023 r.
“Nadal jednak mamy pozytywne oceny dotyczące cen na rynkach ropy w średniej perspektywie, ale w najbliższym czasie wzrosty notowań surowca będą raczej ograniczone” – wskazuje tymczasem Warren Patterson, szef strategii towarowej w ING Groep.
Ropa WTI na NYMEX staniała w tym tygodniu o 9,8 proc., ale pomimo tak dużej zniżki jej ceny od początku 2021 r. są jednak na plusie o ponad 20 proc.
Analitycy Goldman Sachs oceniają, że ostatnia wyprzedaż ropy okaże się “przejściowa” i stanowi teraz dobrą okazję do zakupu surowca.
Dodają, że na rynkach paliw nastąpi szybkie przywrócenie równowagi, a trwające szczepienia na Covid-19 spowodują wzrost mobilności konsumentów, co wpłynie na zwiększenie zapotrzebowania na ropę i benzynę. (PAP Biznes)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS