A A+ A++

Chociaż Cristiano Ronaldo jeszcze nie kopnął piłki w barwach Al-Nassr, to jego przejście do saudyjskiego klubu już wywołuje ogromne emocje, szczególnie wśród fanów jego nowego klubu. W sylwestrowe popołudnie nowa drużyna Ronaldo rozgrywała spotkanie 11. kolejki przeciwko Al Khaleej. W trakcie spotkania na trybunach rozległ się głośno doping na cześć portugalskiej gwiazdy. Kibice wykrzykiwali imię i nazwisko pięciokrotnego zdobywcy Złotej Piłki.

Zobacz wideo

Wielki rywal Al-Nassr wbija szpilkę Cristiano Ronaldo

Wielkim rywalem Al-Nassr w lidze saudyjskiej jest Al-Hilal. Dużo bardziej utytułowany zespół wykorzystał transfer Ronaldo, aby wbić szpilkę Portugalczykowi, a także i lokalnemu rywali. Podczas gdy Al-Nassr sprzedaje koszulki z nazwiskiem Portugalczyka, Al-Hilal postanowiło wypuścić do sprzedaży koszulki z nazwiskiem jego wielkiego rywala. I tak niebieska koszulka z numerem “10” i nazwiskiem Argentyńczyka pojawiła się w oficjalnym sklepie Al-Hilal. Saudyjczycy nie planują sprawdzić Messiego (przynajmniej na razie), ale zdjęcie błyskawicznie obiegło media społecznościowe.

Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl

Ronaldo z Messim mogą niedługo spotkać się na boisku

Wiele wskazuje na to, że w styczniu Cristiano Ronaldo i Leo Messi spotkają się w meczu towarzyskim. Jak donosił na Twitterze Achraf Ben Ayad, 19 stycznia rozegrany zostanie sparing PSG z najlepszą jedenastką złożoną z zawodników Al-Hilal i Al-Nassr. Portugalczyk powinien być już wtedy po debiucie w swojej nowej drużynie, a Messi powinien wrócić do gry w barwach PSG po mistrzostwach świata w Katarze.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKempa broni Warchoła. „Nie będzie lobby LGBT zwalniać z pracy ojca trójki dzieci”
Następny artykułChorwaci przyjęli euro. Mówią, czego obawiają się najbardziej