„Jesteśmy postawieni niestety pod ścianą w pewnym sensie, ale szkoda, że tego typu stanowcze działania nie były podjęte na przykład w przypadku Puszczy Białowieskiej, czy w przypadku zabezpieczenia Izby Dyscyplinarnej” – powiedział Telewizji wPolsce.pl wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-Rząd zapewnia: Los kopalni Turów nie jest zagrożony. Czesi przygotowują umowę bilateralną. Rzecznik prezydenta: Polacy są bezpieczni
-Protasiewicz przeciw zamykaniu kopalni Turów. Punktuje działania Hołowni i Trzaskowskiego: „To nieprzemyślane wypowiedzi”
To jest kolejny bardzo mocny sygnał ze strony Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
— mówił wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski.
Jesteśmy świadkami i ofiarami tych działań już od paru miesięcy, od paru lat. Ale jeżeli spojrzymy na te ostatnie tylko miesiące to widzimy postępujący proces politycznych działań TSUE. One są skorelowane oczywiście z działaniami innych brukselskich instytucji, które to działania tak naprawdę ukierunkowane są na proces federalizacji UE, na proces pozbawiania państw członkowskich ich kompetencji, kompetencji, które są przewidziane traktatami w taki sposób, że wyszarpuje się, wydeptuje te kompetencje przez taką celowościową wykładnię, albo wręcz przez przywłaszczanie sobie uprawnień, których TSUE po prostu na podstawie traktatów nie ma i najlepszym tego przykładem są działania TSUE ukierunkowane na polski wymiar sprawiedliwości, gdzie nadinterpretuje się traktaty w taki sposób, żeby ingerować w kwestie ustrojowe państwa członkowskiego
— zauważył podkreślając, iż „mamy do czynienia z serią działań, ale w ostatnich miesiącach one nabrały nowej, niebezpiecznej jakości, bo zeszłoroczna decyzja o mechanizmie warunkowości jest bardzo ważna, jest fundamentalna, bo to jest mechanizm, który jest takim straszakiem”.
„Nie możemy zagrać mocniej”
To jest mechanizm, który powoduje na przykład w kontekście tej ostatniej decyzji w stosunku do Turowa jednak już taki efekt mrożący po stronie w tym wypadku Polski, bo rzeczywiście nie możemy – mówiąc kolokwialnie – zagrać mocniej, bo zdajemy sobie przecież sprawę, że wbrew traktatom, wbrew zasadom, ale jest niebezpieczeństwo, że nie tylko spotkają nas kary za niezastosowanie się do bezprawnego w mojej ocenie zabezpieczenia i nieracjonalnego, ale również możne nas spotkać niebezpieczeństwo pozbawienia środków z funduszy europejskich wynegocjowanych w zeszłym roku właśnie pod pretekstem łamania praworządności, pod pretekstem nie wykonywania zabezpieczeń TSUE
— wyjaśniał wiceszef resortu sprawiedliwości.
Marcin Romanowski odniósł się również do kwestii ostateczności rzekomo tymczasowej decyzji TSUE w sprawie kopalni i elektrowni Turów.
Prawnik by tutaj rozróżnił stronę formalną i materialną. Od strony formalnej w brzmieniu literalnym jest to zabezpieczenie tymczasowe, ale w rzeczywistości jest to rozwiązanie ostateczne, czyli kolejny przykład działań bandyckich, bo inaczej tego niestety się nie da określić. Sytuacja, w której gdzieś pod pozorem formalnych, praworządnych działań dzieje się tak naprawdę bezprawie i dokonywanie decyzji, które są ostateczne
— mówił wiceminister sprawiedliwości.
Warto tutaj dodać jedną rzecz, że to z zasadą pewności prawa absolutnie nie ma nic wspólnego, bo oczekiwać, żeby z dnia na dzień wyłączyć duże przedsiębiorstwo, żeby wyrzucić na bruk kilka tysięcy ludzi i pozbawić wiele tysięcy, wiele setek tysięcy osób możliwości korzystania z energii elektrycznej, skazać te osoby na wykluczenie energetyczne to jest po prostu coś tak absurdalnego, że tylko TSUE byłby do czegoś takiego zdolny
— skonstatował.
„Zimny prysznic”
Suponując co w sytuacji, w której nie dojdzie do porozumienia, jakie mają podpisać Polska i Czechy w związku z ewentualnym wycofaniem sprawy z TSUE przez czeski rząd, a Polska nie wykona decyzji TSUE wiceminister Romanowski powiedział:
Ja sobie nie wyobrażam, że państwo polskie może wykonać tego typu absurdalne orzeczenie. To jest po prostu niemożliwe i TSUE na pewno sobie z tego zdaje sprawę. Oczywiście możemy mówić o kwestiach formalnych, o nałożeniu kary na Polskę, o utracie ewentualnie środków z funduszy europejskich gdzieś w przyszłości, ale ja powiem w ten sposób: z tymi ludźmi – to są politycy, którzy chronią tak naprawdę też swoje interesy swoich państw, przede wszystkim tych największych państw, Niemiec, Francji, Belgii czy Holandii – naprawdę trzeba rozmawiać twardo. Widzimy, że taka naiwność, patrzenie przez różowe okulary, że jest jakiś wspólny europejski interes jest jednak naiwne i jestem przekonany, że tylko z pozycji siły, tylko stanowcze działania spowodują, że będzie można wygrać tę batalię. Bardzo trudną, bo sami siebie postawiliśmy w trudnej sytuacji przez zgodę na mechanizm warunkowości, ale innej drogi moim zdaniem tutaj nie ma. Jesteśmy postawieni niestety pod ścianą w pewnym sensie, ale szkoda, że tego typu stanowcze działania nie były podjęte na przykład w przypadku Puszczy Białowieskiej, czy w przypadku zabezpieczenia Izby Dyscyplinarnej.
To jest taki zimny prysznic dla tych wszystkich, którzy uważają, że instytucje europejskie będą chronić interesy polskich obywateli
— zauważył, podkreślając, iż „byłaby to katastrofa ekonomiczna, społeczna, nie do odrobienia w perspektywie wielu lat gdybyśmy zgodzili się na te absurdalne i bezprawne działania TSUE”.
Pytanie, ile jeszcze potrzeba, żebyśmy wszyscy zrozumieli, że jeżeli sami w Polsce nie zadbamy o własne interesy za pomocą polskich instytucji sądowych, które będą wyłaniane również pod kontrolą demokratyczną, to Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu, czy w Strasburgu na pewno o to nie zadba
— skonstatował.
aw/wPolsce.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS