Nie tak miało być! – mówią urzędnicy i rolnicy z gminy Chełm, których grunty przeszły do miasta. Prezydent obiecywał, że podatek rolny im nie wzrośnie, tymczasem poszybował w górę do maksymalnej stawki.
Zestawienie stawek podatkowych w poszczególnych chełmskich samorządach, które opublikowaliśmy przed tygodniem, wzbudziło duże zainteresowanie i liczne komentarze. Podawaliśmy w nim, ile w tym roku mieszkańcy chełmskich gmin zapłacą za ziemię, budynki mieszkalne i budynki zajęte pod działalność gospodarczą. Różnice w gminach są czasami zaskakująco duże. A te rozpiętości kłują w oczy mieszkańców, zwłaszcza gdy występują w sąsiadujących ze sobą samorządach.
– W naszej gminie Ruda-Huta podatek rolny ustalono na aż 207,35 zł za hektar przeliczeniowy, a w sąsiednim Sawinie jest 162,5 zł – dziwi się nasz Czytelnik i pyta czy w Rudzie-Hucie żyją bogatsi ludzie, których stać na tak wysokie daniny. Podobne różnice są także między gminą Siedliszcze i Wierzbica. W tej pierwszej podatek rolny to 150 zł za hektar przeliczeniowy, a w drugiej 180 zł. W Dorohusku uchwalono 177,6 zł za ha przeliczeniowy, a w Dubience ponad 224 zł. Różnice występują od lat. A gminy wcale nie decydowały się na duże podwyżki (maksymalnie kilkuprocentowe), więc te stawki nie są zaskoczeniem dla miejscowych gospodarzy, przywykłych do płacenia ich w tych wysokościach.
Ale zaskoczenia nie kryje część rolników z gminy Chełm – ci, których pola zostały wchłonięte w obszar miasta. Prezydent nie zwoływały sesji podatkowej, tłumacząc, że nie ma takiej potrzeby, bo nie zamierza podnosić podatków. Ale w przypadku podatku rolnego sprawa wygląda nieco inaczej.
– Bo gdy samorząd sam go nie uchwala, to z automatu przyjmuje stawkę ustaloną na podstawie średniej ceny skupu żyta, podawanej przez GUS – mówi Wiesław Kociuba, wójt gminy Chełm. A ta była w tym roku wyjątkowo wysoka – aż 89,63 zł za kwitnal, co daje aż 224,075 zł za ha przeliczeniowy. Z reguły radni w gminach obniżają GUS-owską stawkę, przyjmowaną do obliczania podatku. Nie inaczej było w gminie Chełm, dzięki czemu rolnicy zapłacą tam 160 zł za hektar przeliczeniowy. Ale za ziemię, którą wchłonęło miasto zapłacą znacznie więcej, bo ponad 224 zł za ha przeliczeniowy. A nie jest ich mało, bo miasto poszerzyło swoje granice o ponad 300 ha ziem rolnych. – Nie tak miało być! – denerwują się teraz gospodarze.
Urzędnicy z gminy przytaczają nawet konkretny paragraf z porozumienia, który o tym mówi. – Zgodnie z porozumieniem z 22 października 2022 r. podpisanym przez prezydenta Banaszka rolnicy, których tereny zostały włączone w granice administracyjne Miasta Chełm, mieli być spokojni o wysokość podatku rolnego. Zgodnie z §1. Pkt. 3 „Miasto Chełm deklaruje określanie wysokości podatku rolnego na poziomie nie wyższym niż ustalonego w Gminie Chełm.” I w 2023 roku tak było, ale „idylla” szybciutko się skończyła – mówią.
Urząd Gminy wyliczył, że sama różnica na podatku, przy wspomnianych 300 ha, to prawie 20 tys. zł. I w sytuacji, w jakiej są obecnie rolnicy, na pewno będzie miała wpływ na rentowność prowadzonej przez nich działalności. A wójt Kociuba dodaje, że ta 29-procentowa podwyżka nie dotyczy tylko „obszarników z enklawy”, przejętej przez miasto od gminy, ale także mieszkańców Chełma, którzy mają na terenie miasta działki rolne. – W 2020 roku wpływy z podatku rolnego od osób fizycznych w Mieście Chełm wyniosły niemal 170 tys. zł. Planowane dochody w tej kategorii w budżecie na 2024 rok, to już 230 tys. zł. Prezydent twierdził podczas jednej z sesji, że miasto nie ma nic z terenów przejętych w Pokrówce i Depułtyczach. Tymczasem zyskuje ponad 60 tys. zł w skali roku – mówią samorządowcy z Pokrówki.
A co na to miasto? Czekamy na odpowiedź. (bf)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS