Jubileuszowa 10. edycja “Rolnik szuka żony” wchodzi w decydujący etap. W ostatnim odcinku rolnicy i rolniczki odwiedzili swoje kandydatki i kandydatów w ich rodzinnych domach. Nie ma co ukrywać, relacją, która według widzów ma największe szanse na przetrwanie, jest ta zbudowana między Arturem a Sarą. I to właśnie randki tych dwojga najbardziej ciekawiły fanów programu.
– Cały czas się widzieliśmy z Arturem, jesteśmy w stałym kontakcie, także wszystko jest w porządku – uspokoiła już na samym początku Sara.
– Nie widziałam takiej szczęśliwej córki od długiego czasu, więc może spotkała mężczyznę swojego życia – zachwycała się Arturem mama dziewczyny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po krótkiej rozmowie z mamą Sary zakochani wybrali się na randkę do parku. I choć 23-latce wydawało się to świetnym pomysłem na spędzenie wspólnego czasu, Artur miał inne zdanie. – Takie chodzenie i spacery… To nie dla mnie, ale nie mogę tego dać po sobie poznać, że jest inaczej. Wiadomo, trzeba się dostosować. Jeden lubi spacerować, drugi lubi co innego.
Co ciekawe, nie był to pierwszy zgrzyt podczas spotkania sam na sam. Szybko okazało się, że Sara jest przesądna i uwielbia chodzić do kina, a Artur nie wierzy w żadne zabobony, a filmy woli oglądać w domu. Na szczęście parze udało się znaleźć wspólne aktywności, które zadowoliły ich oboje. Wybór padł na gokarty i “rejs” rowerem wodnym.
Ci bardziej spostrzegawczy widzowie z pewnością jednak zauważyli, że na próżno szukać było podczas randek czułości ze strony rolnika. Choć Sara wielokrotnie inicjowała subtelne zbliżenia, Artur pozostawał niewzruszony i trzymał dziewczynę na dystans. Tym bardziej mogło zaskoczyć pytanie, które w pewnym momencie padło z jego ust. – Może jakaś przeprowadzka w najbliższym czasie?
23-latka, choć zapewniła o swoich uczuciach, uznała, że to znacznie za szybko na tak poważne deklaracje. Rolnik jednak się nie zraził i zaakceptował decyzję ukochanej. Myślicie, że tych dwoje będzie razem?
W najnowszym odcinku podcastu “Clickbait” rozmawiamy o “Czasie krwawego księżyca” i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w “Zagładzie domu Usherów” i czy leniwiec-morderca ze “Slotherhouse” to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS