– Przyjechaliśmy tutaj. I dzisiaj chcielibyśmy zaprotestować przeciwko Zielonemu Ładowi, przeciwko otwarciu granicy na produkty płynące do kraju z Ukrainy. Chcielibyśmy, aby w końcu ktoś potraktował nas rolników bardzo poważnie – mówił dziennikarzom przedstawiciel stowarzyszenia rolników “Orka”.
Strajk rolników w Sejmie. Czekają na premiera
Mężczyzna dodał, że rolnicy nie opuszczą Sejmu, dopóki nie spotka się z nimi premier. Zapowiedzieli, że w Sejmie będą się zmieniać z przedstawicielami innych związków rolniczych. – Nie opuścimy tego Sejmu, aż do momentu, kiedy pan Donald Tusk się z nami spotka. Chcielibyśmy zostać tutaj. Chcielibyśmy prosić pana marszałka Hołownię o to, aby umożliwił nam pozostanie tutaj i w legalny sposób protestować. Bronić swojej racji, bronić swojego rolnictwa – mówił.
Jak dodał przedstawiciel strajkujących, “nie są tutaj żadnymi bandytami ani łobuzami”. – Chcemy w kulturalny sposób zaprotestować, zamanifestować swoje problemy, jakie mamy w rolnictwie – mówił przewodniczący “Orki”. Przyznał też, że nie chcą upolityczniać swojego protestu, a prośbę o zaproszenie wysłali do posłów wszystkich klubów.
Według relacji Onetu rolnicy ze stowarzyszenia “Orka” przekazali, że “nie czują się reprezentowani przez żadną partię”. – Która partia zrobiła cokolwiek dla nas od czerwca? Przyjechać na strajk, postać 5 min, nagrać filmik i pojechać do domu, a my po 48 godz. stoimy na ulicy – powiedział jeden z protestujących.
Rolnicy nie przebierali również w słowach, gdy mówili o wiceszefie ich resortu, Michale Kołodziejczaku. – Środowisko rolnicze nie popiera go. Nie powinien zostać wiceministrem. Jego filmiki, jakie robił na gospodarstwie trwały pięć minut i wracał na Warszawę – stwierdził kolejny z rolników.
Jak udało się ustalić, do Sejmu weszli na przepustki z Konfederacji i PiS.
Bezpieczeństwo żywnościowe ważniejsze niż wojskowe”
Do strajkujących dołączyli prawicowi parlamentarzyści: marszałek Sejmu Krzysztof Bosak, poseł Grzegorz Braun i Robert Telus z PiS, który pod koniec ubiegłej kadencji parlamentarnej pełnił funkcję ministra rolnictwa.
Jak przekazał Onet, ten ostatni w rozmowie z obecnymi na miejscu dziennikarzami przekazał, że strajkujący “walczą w sprawie wszystkich Polaków”. – To jest bezpieczeństwo żywnościowe, to jest dla nas nawet ważniejsze niż bezpieczeństwo wojskowe – powiedział Telus.
Do protestujących wyszedł szef kancelarii Sejmu Marek Cichocki. Zwrócił się do rolników, którzy otoczeni dużą grupą dziennikarzy udzielali wywiadów w gmachu Sejmu, aby przenieśli w inne miejsce. Jak dodał, nie powinni blokować ruchu w Sejmie, ponieważ stwarza to niebezpieczeństwo dla przebywających tam osób, również dla nich samych. Cichocki wskazał rolnikom inne miejsce w pobliżu. Protestujący się w nie przenieśli, ale nie obyło się bez przepychanek ze strażnikami.
Szef kancelarii Sejmu zwrócił się też do rolników, aby “nie krzyczeli Straż Marszałkowską”. Zapewnił, że protestujący otrzymają wodę i krzesła.
Cichocki poprosił też protestujących, aby przebywali we wskazanym miejscu wraz z posłami, którzy ich zaprosili. – Kto zaprasza, za swoich gości ponosi odpowiedzialność – powiedział Cichocki.
Jeden z rolników powiedział, że przyjechali do Sejmu na kontrolę “jako zwykłe chłopy”. Mówił, że dotychczasowe rozmowy z organizacjami rolniczymi nie przyniosły rezultatu. – Trzeba przyjąć inne formy protestów (…) chodzi o to, żeby Zielony Ład został wyrzucony do kosza, a granica (z Ukrainą) zamknięta”.
Grzegorz Braun (Konfederacja), który wcześniej wyszedł do protestujących, powiedział do rolników: “Ciągnijcie to, my idziemy na głosowania”.
POSŁUCHAJ AUDYCJI:
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS