A A+ A++

Inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę pokazuje, że atakowane są wszystkie Kościoły, nie wyłączając nawet obiektów Patriarchatu Moskiewskiego – zwraca uwagę Krzysztof Tomasik, kierownik działu zagranicznego KAI. Zauważa przy tym, że na Ukrainie zniszczono już około 120 cerkwi, co oznacza, że statystycznie codziennie są bombardowane dwie świątynie. Publikujemy dossier na temat roli Kościołów w życiu współczesnej Ukrainy

Rosyjska napaść na Ukrainę pokazała olbrzymią determinację ukraińskiego społeczeństwa w obronie człowieka, swego dziedzictwa kulturowego i duchowego – zasadniczo różnego od tego, czym jest i co chce narzucić Rosja. Ukraińcy każdego dnia dowodzą, jak ważne są dla nich takie wartości, jak wolność i prawo samostanowienia, patriotyzm, godność, prawa człowieka i solidarność – należące do kanonu kultury i cywilizacji europejskiej. Szczególnie istotną rolę w życiu Ukrainy odgrywają Kościoły, zarówno prawosławne, jak i katolicki dwóch obrządków, Kościoły protestanckie, Żydzi i  muzułmanie. Wszystkie zastanawiają się, jak działać, co robić, gdy świat się wali! I robią to wspólnie.

Ukraina należy do tych krajów europejskich, w których religia – mimo dziesięcioleci sowieckiej ateizacji – odgrywała i nadal odgrywa znaczącą rolę. Praktyki religijne, zwłaszcza na Ukrainie Zachodniej, należą do wyższych w Europie, a Kościoły zajmują ważne miejsce w życiu publicznym. 63 proc. Ukraińców darzy zaufaniem swój Kościół (prawosławny lub katolicki), a tylko 23 proc. wyraża nieufność.

Z badań różnych instytucji – rządowych i naukowych – wynika, że 71 proc. z blisko 41 mln mieszkańców Ukrainy uważa się za wierzących, w tym nieco ponad 62 proc. za prawosławnych, czyli 26 mln, należących do dwóch Kościołów: Prawosławnego Kościoła Ukrainy liczącego według ostatnich danych 21 mln wiernych, i Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego związanego z patriarchatem moskiewskim ponad 4,1 mln. Pozostali są wiernymi Kościoła katolickiego obrządku wschodniego, grekokatolicy, ponad 5 mln i łacińskiego ok. 1,5 mln oraz Kościołów i wspólnot protestanckich. Są też muzułmanie, Żydzi i buddyści. W sumie w kraju tym zarejestrowano 52 związki wyznaniowe.

Przede wszystkim trzeba zauważyć to, że rosyjska agresja dla większości Kościołów na Ukrainie wiąże się od początku z ostrymi prześladowaniami. Należy pamiętać, że wojna na wschodnich terenach Ukrainy trwa już od 2014 r. Zaraz po przejęciu władzy przez prorosyjskich separatystów na terenach obwodów donieckiego i ługańskiego oraz na Krymie rozpoczęły się tam prześladowania wszystkich wyznań poza Kościołem prawosławnym patriarchatu moskiewskiego. Zajęto dziesiątki świątyń, domów modlitwy i miejsc kultu. Powszechne stały się uprowadzenia, tortury i egzekucje duchownych i wiernych. Dotyczy to Prawosławnego Kościoła Ukrainy, Kościoła greckokatolickiego i szeregu Kościołów protestanckich (baptystów, zielonoświątkowców, adwentystów, a także świadków Jehowy i innych). Na okupowanych terytoriach większość wspólnot religijnych przestała istnieć.

Inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę pokazuje, że atakowane są wszystkie Kościoły, nie wyłączając nawet obiektów Patriarchatu Moskiewskiego. Na Ukrainie zniszczono już około 120 cerkwi, co oznacza, że statystycznie codziennie są bombardowane dwie świątynie.

O jednoznacznej postawie Kościoła katolickiego dwóch obrządków na Ukrainie wobec rosyjskiej agresji wiemy bardzo dobrze, dlatego skupię się na stanowisku Kościołów prawosławnych. Odsyłam też do naszej analizy: „Kościoły na Ukrainie i ich rola”.

W obliczu agresji rosyjskiej agresji jednoznacznie patriotyczną postawę reprezentuje Prawosławny Kościół Ukrainy. Jego zwierzchnik Epifaniusz od początku wojny komunikuje się z wiernymi, odwiedza szpitale, spotyka się z żołnierzami. Codziennie, z innymi hierarchami prawosławnymi Ukrainy modli się w swej katedrze o pokój. Stale wzywa wiernych i duchowieństwo Kościół związany z Moskwą do przejścia do jego Kościoła, tłumacząc, że jego obecność na Ukrainie jest „anomalią kanoniczną”. Przekonuje, że w niepodległym kraju istnieje jeden, autokefaliczny Prawosławny Kościół Ukrainy, a nie rozbudowana struktura, zarządzana ze stolicy innego kraju. Metropolita Kijowa i zwierzchnik Prawosławnego Kościoła Ukrainy wierzy w zwycięstwo i zachęca do odważnej walki w obronie ojczyzny.

Duży problem ma natomiast związany z Patriarchatem Moskiewskim Ukraiński Kościół Prawosławny, który formalnie odciął się od związków z Moskwą i używa obecnie tylko tytułu Ukraiński Kościół Prawosławny. Przeżywa on poważny „kryzys tożsamości”, gdyż z jednej strony jest związany z agresorem, którego celem jest zniszczenie Ukrainy, a z drugiej chce zrobić wszystko, aby zatrzymać Ukraińców jako swych wiernych. Po 24 lutego 2022 r. Kościół ten próbuje więc tak lawirować, aby maksymalnie ocalić swoją pozycję i stan posiadania. Jego zwierzchnik metropolita Onufry potępił agresję. Ponadto około piętnastu eparchii ukraińskich przestały wymieniać podczas liturgii imię patriarchy moskiewskiego.

Od początku wojny autorytet tego Kościoła stale spada. Miesiąc po wybuchu wojny 21 marca 2022 r. Synod Prawosławnego Kościoła Ukrainy zgromadzony w Kijowie, wezwał duchowieństwo i wspólnoty Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego do zerwania istniejących jeszcze kanonicznych więzi z Moskwą i do przystąpienia do Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Zapewniono im zachowanie istniejącej struktury, diecezjalnej lub bezpośrednie podporządkowanie zwierzchnikowi Kościoła z pomięciem swych dawnych biskupów. Dotąd skorzystało z tego kilkaset parafii na całej Ukrainie.

Proces ten stale postępuje, gdyż większość społeczeństwa, a także wielu czołowych ukraińskich polityków, postrzega Rosyjski Kościół Prawosławny na Ukrainie jako agenturę państwa będącego agresorem. Rada Najwyższa Ukrainy cały czas się zastanawia nad formalnym zakazem działalności Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego.

W marcu br. władze ukraińskie nakazały Ukraińskiemu Kościołowi Prawosławnemu opuszczenie w całości Ławry Kijowsko-Pieczerskiej Zaśnięcia Matki Bożej. Minister kultury i polityki informacyjnej tego kraju Ołeksandr Tkaczenko uzasadnił wypowiedzenie umowy najmu tym, że klasztor naruszył przepisy, m.in. stawiając na tym terenie budynki bez pozwolenia. Po ogłoszeniu nakazu opuszczenia Ławry tysiące jego zwolenników Kościoła zbierało się co niedzielę na modlitwę w klasztorze. Z kolie Synod Biskupów Prawosławnego Kościoła Ukrainy postanowił 28 marca br. poprosić władze państwowe o przekazanie mu Ławry. Ponownie zaapelował też do tamtejszych mnichów o przyłączenie się do niego.

Można się spodziewać, że po zakończeniu działań wojennych Kościół „moskiewski” może zostać nawet zdelegalizowany, a jego hierarchowie, którzy splamili się kolaboracją, staną przed sądem. Za zakazem działalności związanego z Moskwą Kościoła opowiada się ponad 80 proc. Ukraińców.

Na pewno zyska na tym Prawosławny Kościół Ukrainy, który ma szansę stać się największym Kościołem prawosławnym nie tylko na Ukrainie, ale też w tej części Europy. Będzie dysponować olbrzymim autorytetem moralnym. A to może oznaczać istotną zmianę na mapie światowego prawosławia.

Drugim ośrodkiem prawosławia po Konstantynopolu, będzie już nie Moskwa, ale Kijów. Taka zmiana zdecydowanie ożywi też dialog ekumeniczny prawosławia z Kościołem katolickim. Jest to pewne gdyż już dziś stosunki między Prawosławnym Kościołem Ukrainy a Kościołem greckokatolickim są bardzo bliskie. Warto, aby ta historyczna szansa została jak najszybciej zauważona przez Stolicę Apostolską, która na do dziś zdaje się nie zdawać sobie z tego sprawy.

Należy wskazać na żywe w Ukrainie kontakty ekumeniczne. Można mówić o rzeczywistej współpracy różnych wyznań w odniesieniu do podstawowych problemów społecznych, szczególnie teraz podczas wojny, co jest realizowane przez tzw. „ekumenizm praktyczny”. Świadczy o tym działalność Wszechukraińskiej Rady Kościołów i Organizacji Religijnych (WRKiOR), skupiającej zwierzchników 16 największych wspólnot wyznaniowych: prawosławnych, katolickich obu obrządków, protestanckich i oraz żydów i muzułmanów. Już w pierwszym dniu wojny Rada potępiła napaść Rosji na Ukrainę i wykazała chęć współpracy w ratowaniu ludzi. Wezwała NATO, ONZ, Unię Europejską, OBWE i Radę Europy do podjęcia działań w celu wprowadzenia strefy zakazu lotów nad Ukrainą i do zapewnienia Siłom Zbrojnym Ukrainy nowoczesnego sprzętu obrony powietrznej. Kościoły członkowskie Rady w czasie wojny ściśle ze sobą współpracują i modlą się wspólnie.

W kwietniu br. podczas spotkania z przewodniczącym Rady Najwyższej Ukrainy Rusłanem Stefanczukiem członkowie WRKiOR wypowiedzieli się m.in. nt. niedopuszczalności działania na Ukrainie jakichkolwiek organizacji, w tym także religijnych, których ośrodki i organy kierownicze znajdują się w Federacji Rosyjskiej, o nieuchronności ukarania wszystkich osób, które sprzyjają wrogowi i są winne zdrady państwa, niezależnie od ich przynależności wyznaniowej i kościelnej oraz o równości wobec prawa przedstawicieli wszystkich religii. Ponadto przywódcy religijni wezwali organy państwowe i porządkowe do uczynienia wszystkiego, co w ich mocy, aby nie dopuścić do destabilizacji sytuacji społeczno-politycznej w kraju.

Trzeba też podkreślić Kościoły i religie działają na trzech frontach: religijno-duchowym, humanitarnym i prawdziwej informacji. Posługa religijno-duchowa to przede wszystkich działania poprzez duszpasterstwo wojskowe, duszpasterstwo medyczne, obecność duchownych wszystkich wyznań i religii w szpitalach cywilnych i wojskowych wśród rannych a także opieka nad rodzinami poległych. W kwestii pomocy humanitarnej kluczową rolę odgrywają: Caritas Ukraina Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, Caritas Spes Ukraińskiego Kościoła Rzymskokatolickiego i organizacja charytatywna „Eleos” Prawosławnego Kościoła Ukrainy.

Na koniec chciałbym przytoczyć kilka zdań abp Światosława Szewczuka, zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego z naszej książki pt. „Bóg nie opuścił Ukrainy” na temat pojednania polsko-ukraińskiego:
W czasie wojny i nieszczęść, spadają wszystkie maski i ujawnia się, względność wszystkich naszych uprzedzeń. Okazuje się, iż urazy leżą bardziej na wierzchu niż głębia naszych problemów. Wiara w  Boga w  narodzie polskim jest znacznie głębsza niż żal wobec Ukraińców z  powodu historycznych zaszłości. Owszem, mamy rany, mamy dawne porachunki. Tak to nazwijmy. Ale kiedy dom się pali, wszystkie nasze wcześniejsze nieporozumienia schodzą gdzieś na dalszy plan, ponieważ jest coś głębszego i bardziej istotnego. Naprawdę, w  mojej ocenie spontaniczna pomoc humanitarna, która rozpoczęła się w  Polsce, solidarność Polaków w  stosunku do Ukraińców, to nic innego jak wyznanie wiary autentycznego, chrześcijańskiego, wierzącego narodu. Gratuluję Polakom!

Bardzo dużo mówimy o  pojednaniu polsko-ukraińskim, o  potrzebie dialogu. Stwierdziliśmy, że dialog leczy rany. Teraz widzimy, że dialog to nie tylko rozmowa. Czasami nam się zdaje, że kiedy go prowadzimy, to pracujemy jedynie na poziomie intelektualnym. Ale człowiek jest wielopoziomowy. Oprócz intelektu ma jeszcze emocje oraz wolę. Potrzebujemy dialogu nie tylko na poziomie idei, teorii, badań nad przeszłością. Musimy dziś go prowadzić i  na poziomie emocji, i  na poziomie podejmowania określonych decyzji. Dziś dialog pomiędzy Ukraińcami i  Polakami jest realizowany na wszystkich poziomach: zarówno intelektualnym, jak i emocjonalnym – bo czasami denerwujemy się nawzajem, kiedy patrzymy na siebie nie przez okulary mediów, ale dzielimy jeden pokój. Już podjęliśmy decyzję, która pociąga za sobą pewne konsekwencje, bardzo ważne dla obu narodów, zarówno polskiego, jak i  ukraińskiego. Tu uruchamia się jedna z  prawd chrześcijańskiego ascetyzmu. Mówimy, że w ascetyzmie chrześcijańskim jest podział na ascetyzm negatywny i  pozytywny. Mam takie poczucie, że jak dotąd dialog, za pomocą którego leczyliśmy rany, przypominał ascezę negatywną. Dlaczego? Bo rzeczywiście badaliśmy, czy chcieliśmy badać w sposób obiektywny, naszą historię, aby móc sobie powiedzieć: w porządku, mamy do siebie nawzajem pretensje. Polacy mają doświadczenie negatywnych zachowań Ukraińców, Ukraińcy mają doświadczenie negatywnych zachowań Polaków. I to negatywne doświadczenie musimy potępić. Powiedzieć: „nigdy więcej” i „tak, to były błędy”. Nieomylne narody nie istnieją.  Musimy stale nad tym pracować. Owszem. Musimy poznać tę prawdę i  powiedzieć sobie nawzajem: tak, to było obiektywne zło, które sobie wyrządziliśmy.

Ale teraz, kiedy wybuchła wojna, przyszedł czas naszego pozytywnego ruchu do pozytywnej ascezy polsko­ -ukraińskiego pojednania. Tak, wyrządziliśmy sobie nawzajem kiedyś krzywdę, a zaleczymy ją, kiedy będziemy wobec siebie nawzajem czynić dobro. Kiedyś walczyliśmy ze sobą, a  teraz zaleczymy tę ranę  wspólną walką. Przypominam sobie słowa papieża Franciszka, który powiedział, że istnieje pamięć negatywna, kiedy pamiętamy jedynie doznane krzywdy, ale jest też pamięć pozytywna, gdy trzeba pamiętać wzajemną przyjaźń i  pomoc. Myślę, że mamy teraz unikalną szansę na zaleczenie ran. Naszą pozytywną, ogólnonarodową ascezą, naszym pragnieniem czynienia dobra sobie nawzajem.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCo oznacza dla przedsiębiorców wzrost płacy minimalnej w 2024 roku?
Następny artykułWiadomości z Wielkopolski. Co dzieje się w Wielkopolsce? (19 czerwca 2023)