Od kilkunastu dni dzieci i młodzież odpoczywają na zasłużonych wakacjach, a my przypominamy o sukcesach, jakie w ostatnich tygodniach roku szkolnego odnieśli uczniowie II Liceum Ogólnokształcącego, podopieczni Katarzyny Mądrachowskiej, nauczycielki języka polskiego i etyki.
Alicja, Wiktoria i Mateusz międzynarodowo
Uczniowie klasy III A: Alicja Wrona, Wiktoria Pomorska i Mateusz Fałdyga wzięli udział w konkursie „HerStories-żydowskie kobiece historie”, zorganizowanym przez Centropę i Muzeum Galicja z Krakowa.
– Projekt miał na celu dowartościowanie roli kobiet w społeczeństwie. Podobnie jak mężczyźni, mogą zdobywać szczyty, zajmować wysokie stanowiska i odnosić wielkie sukcesy. Nie jest to zależne od płci, tylko od cech indywidualnych. „HerStories” dotyczył kwestii żydowskich, ale analogiczny projekt robiło Muzeum Historii Kobiet z Poznania – wyjaśnia Katarzyna Mądrachowska.
Międzynarodowe zmagania, w których uczestniczyli uczniowie z Polski, Węgier, Czech, Słowacji, Niemiec, Hiszpanii i Grecji, odbywały się w trzech kategoriach: film, powieść graficzna/komiks i podcast lub inny materiał audio. Świdniczanie postawili na pierwszą z nich. Zadanie nie było łatwe, bo historię, którą chcieli zaprezentować, musieli zamknąć w 10 minutach nagrania. Na jej bohaterkę wybrali Franciszkę Arnsztajnową.
– Zrobiliśmy research o Żydówkach z naszej okolicy i wybraliśmy lubelską poetkę, ponieważ jej losy są bardzo ciekawe, związane z Józefem Czechowiczem, którego była promotorką, ale też odnaleźliśmy jej krewną, Olgę Titkow-Stokłosę, z którą mogliśmy porozmawiać. Wyruszyliśmy również na spacer po Lublinie, odwiedzając miejsca związane z poetką oraz Muzeum Józefa Czechowicza, gdzie pozyskaliśmy wiele informacji – opowiada Wiktoria.
– Szukaliśmy ich też w Bibliotece Wojewódzkiej im. Hieronima Łopacińskiego, przeglądaliśmy archiwa. Zebraliśmy 2 godziny materiału. Ciężko było wybrać najważniejsze. Udało się jednak. Filmik nagraliśmy w języku angielskim, wplatając wywiady z panią Olgą i Anną Marcińczak, kierownik Muzeum Józefa Czechowicza – dodaje Mateusz, który był reżyserem, scenografem, lektorem i montażystą dokumentu.
Licealiści podkreślają, że właśnie wybór najistotniejszych informacji był najtrudniejszą rzeczą, z jaką przyszło im się zmierzyć, chociaż nie brakowało też innych zmagań.
– Kiedy chcieliśmy umówić się na rozmowę z panią Olgą, okazało się, że ona za dwie godziny wyjeżdża. Nauczyciele zwolnili nas z lekcji, wsiedliśmy w Bolta i na szczęście zdążyliśmy. Emocji było jednak sporo. W filmie wprowadzaliśmy wiele zmian i wysłaliśmy go 15 minut przed końcem przyjmowaniem zgłoszeń – mówi Wiktoria.
– Trudny był też sam wybór osoby, którą chcemy zaprezentować – tłumaczy M. Fałdyga. – Myśleliśmy, między innymi, o matce Franciszki, powieściopisarce Malwinie Meyerson, ale okazało się, że nie ma o niej zbyt wiele informacji. Zostaliśmy jednak przy rodzinie Arnsztajnów.
– Franciszka była ciekawą postacią. Zmagała się głuchotą, ale przezwyciężała ją, pragnąc kontaktować się z ludźmi. Z najbliższymi rozmawiała przez tubę. Do samego końca nie chciała opuścić Lublina. Jej śmierć owiana jest legendą, jest kilka alternatywnych wersji. Jedna mówi, że zmarła w getcie, z powodu tyfusu. Według innej zginęła w Treblince. Podobno miała przy sobie dwie książki, z którymi nie rozstawała się do ostatniej chwili: „Boską komedię” Dantego oraz własny tom poezji „Odloty” – opowiada Alicja.
Wybór bohaterki oraz dobrze zrealizowany film zapewniły licealistom sukces. Zostali zaproszeni do Budapesztu, na podsumowanie i uroczyste wręczenie dyplomów. Koszty pobytu sfinansowali organizatorzy konkursu.
– Zdobyliśmy pierwsze miejsce wśród zespołów z Polski. W Budapeszcie spędziliśmy cztery dni i już samo to było dla nas największą nagrodą – podkreśla Mateusz.
– Oprócz udziału w gali, zwiedziliśmy synagogę, szliśmy śladami żydowskiego getta, rozmawialiśmy też z urodzoną w 1933 roku Verą Szekeres-Varsą, która opowiadała o czasach Holokaustu na Węgrzech – wylicza W. Pomorska.
– To było bardzo poruszające spotkanie – mówi A. Wrona. – Mieliśmy szansę poznać kogoś, kto przeżył wojnę i dowiedzieć się o niej z perspektywy świadka a nie historyków.
Świdniczanie zwiedzili też Muzeum Sztuk Pięknych, gdzie podziwiali obrazy takich mistrzów, jak: Rafael Santi, Leonardo da Vinci, Francisco Goya i Peter Rubens. Obejrzeli również musical „Mamma Mia” wystawiany po węgiersku, a nawet zatańczyli z aktorami na scenie.
– Jestem dumna z naszych uczniów nie tylko z powodu sukcesu, jaki odnieśli, ale też z wielkiego zaangażowania w projekt, proces badawczy, selekcję materiału. Clou nauczania to łączenie różnego rodzaju kompetencji. Oni są z klasy matematycznej, myślenie logiczne mają na wysokim poziomie i to cudownie, że przekierowali je na inne płaszczyzny. Wspaniale mi się z nimi pracuje. Szkoda byłoby, gdybyśmy nie wygrali. Dziękujemy Kasi Suszkiewicz, naszej opiekunce i przewodniczce po Budapeszcie, dzięki której czuliśmy się tam jak w domu – mówi K. Mądrachowska.
Michał ogólnopolsko
Michał Świtkowski, uczeń klasy II A o profilu matematycznym, zdobył drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie polonistyczno-historycznym „Młodopolska Bohema w Słowach i Obrazach – Jama Michalika”. Zorganizowała go Polska Uniwersytecka Szkoła Kształcenia Indywidualnego w Krakowie, a odbywał się pod patronatem Rektora Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej.
Celem konkursu było przybliżenie dziedzictwa Młodej Polski, a w szczególności krakowskiej Jamy Michalika jako niezwykłego miejsca związanego z literaturą, sztuką i spotkaniami twórczymi. W pierwszym etapie, który odbył się online, wzięło udział kilkunastu licealistów z „Baczka”. Razem z rówieśnikami z całego kraju odpowiadali na pytania testowe. Do finału zakwalifikowało się 12 osób, wśród nich Michał. Runda finałowa odbyła się w Krakowie. Podczas uroczystej gali uczestnicy zmagali się z pytaniami zamkniętymi. Wyłoniono 4 najlepszych, którzy przystąpili do rozgrywek w formie turnieju.
– Na pytanie odpowiadał ten, kto pierwszy podniósł rękę. Nie zawsze mi się to udawało. Poza tym były wieloznaczne, więc sprawiały trochę kłopotu. Dla mnie najbardziej kontrowersyjne było to, z jakim środowiskiem związany był krakowski dziennik „Czas”. Tutaj naprawdę można było podać różne odpowiedzi. Ale zdobyłem drugie miejsce i jestem bardzo zadowolony. To mój pierwszy konkurs i pierwszy sukces. Chciałem udowodnić sobie, że mogę coś osiągnąć i udowodniłem – mówi drugoklasista. Dodaje: – Udział w konkursie miał też inną zaletę. Zależało mi na tym, by poprawić jakość swojego pisma. Przygotowując się, robiłem mnóstwo notatek. Korzystałem z wielu źródeł, więc było ich naprawdę dużo. Potem je jeszcze syntezowałem. Dziękuję pani Katarzynie Mądrachowskiej za pomoc w przygotowaniach.
aw
Last modified: 3 lipca, 2024
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS