A A+ A++

Trwają prace nad nowatorską technologią, która może zrewolucjonizować ratownictwo medyczne. Projekt zakłada opracowanie roju dronów z biosensorami, które automatycznie ocenią stan zdrowia rannych w sytuacjach masowych zagrożeń – od pola walki po klęski żywiołowe.

Nad nową technologią pracuje Oddział Medycyny Pola Walki i Symulacji Medycznej Wojskowego Instytutu Medycznego Państwowy Instytut Badawczy w konsorcjum z Wojskową Akademią Techniczną, z Instytutem Techniki Wojskowej Lotnictwa i z prywatnym podmiotem, który zajmuje się wdrożeniem ze strony IT.

Automatyczna segregacja medyczna w terenie – jak działa rój dronów?

Wyobraźmy sobie, że w tym momencie za pomocą magicznego przyciskiem wyłączam wszystko i nagle się okazuje, że wszyscy jesteśmy rani. I teraz jest nas dwóch, ewentualnie jestem sam i mam zdecydować, kto ma przeżyć i kto ma szansę na to, że tak naprawdę będzie pracował na moją, Waszą emeryturę i przede wszystkim odwiedzi rodzinę, chociażby na święta

– mówi mgr. Paweł Wiktorzak, ratownik medyczny, kierownik Centrum Symulacji Medycznej, WIM-PIB.

Jak zauważa ekspert, to czynnik ludzki jest często tym najsłabszy ogniwem.

To, co może nas zafiksować podczas segregacji medycznej, a zwłaszcza w takich trudnych warunkach, jak pole walki, to chociażby jeśli napotkacie na dziecko i osobę dorosłą, to komu byście Państwo w pierwszej kolejności pomogli? Prawdopodobnie psychika będzie nam podpowiadała – może to dziecko, tylko że jeśli dziecko jest gorszym stanie iż osoba dorosła, to my cokolwiek byśmy nie zrobili, to nagle się okazuje, że to dziecko i tak umrze, bo jest to brutalna prawda, taka pragmatyczna medyczna

– mówił Paweł Wiktorzak.

Biosensory na straży życia: nowe technologie diagnostyczne w ratownictwie

Stworzyliśmy rój dronów, mający biosensory, czyli takie czujniki, które mogą nam wybadać podstawowe parametry życiowe pacjenta, czyli to jest radar szumowy, który mierzy czy jest tętno i oddech. Jest chociażby coś takiego, jak kapnometr, czyli urządzenie, które będzie mierzyło końcowo-wydychowe ciśnienie parcjalne dwutlenku węgla w drogach oddychowych, dla osób niemedycznych, każdy z nas wydycha dwutlenek węgla. Jeśli ten dwutlenek węgla jest wydychany, to znaczy, że wiemy, że ta osoba żyje. Kolejna rzecz, tworzymy ortofotomapę, która ogólnie jest idealnym rozpoznaniem terenu, w którym będziemy się znajdować, ale również tak naprawdę segreguje te osoby, w takiej brytyjskiej skali, która ogólnie liczy punkty za parametry życiowe – wyjaśnił Paweł Wiktorzak.

W roju dronów każdy z nich ma pewne zadanie. Jak podkreśla ekspert WIM-PIB trwają prace na piątym etapie tego projektu naukowo-badawczego.

Zacieramy ręce, bo chcemy rzeczywiście, żeby to zadziałało. Zwłaszcza ten radar szumowy, który opracowali nasi koledzy z Wojskowi Akademii Technicznej może mieć zastosowanie, nie tylko na polu walki, bo widzimy to, co się dzieje za wschodnią granicą, że te drony są szybkie, małe. 

Wykorzystanie takiego radaru szumowego w górzystym terenie, czy nawet podczas powodzi, czy gdziekolwiek indziej, jeśli znajdziemy taką osobę, daje szanse na przeżycie, zwłaszcza w polu walki. 

Innowacje na granicy życia i śmierci – drony w ratownictwie 

Jeśli mamy sytuację, że zlokalizowaliśmy nawet najlepszą kamerą na świecie, osoby, które są poszkodowane, to teraz musimy się zastanowić, jako dowódca, czy ja w ogóle mam szansę na to, żeby wysłać kolejne osoby, które będą ryzykowały swoje życie, ewentualnie zdradzą chociażby naszą lokalizację wrogowi, a nagle się okazuje, że my tam przyjdziemy i nikogo nie zastaniemy, bo dawno ta osoba nie przeżyła, więc w taki sposób podchodzimy do tego tematu, a zajmujemy się symulacją medyczną na co dzień – mówi Paweł Wiktorzak.

Czy Polska jest gotowa na wojnę? Ekspert wskazuje słabe punkty w szpitalach

Od stadionu po lotnisko: symulacje w realnych warunkach masowych zdarzeń

Rola symulacji i ćwiczeń jest kluczowa.

Widzimy rzeczywiście, że możemy odwzorować pewne warunki. Robiliśmy to, choćby na stadionie narodowym, robiliśmy to ostatnio na lotnisku Okęcie, wszędzie, gdzie robimy zdarzenia masowe, np. na lotnisku Okęcie koordynowaliśmy ćwiczenia na 300 osób, gdzie mieliśmy pełny Dreamliner, do tego mieliśmy jeszcze inny samolot i nagle się okazuje, że wszędzie, ale to wszędzie, każde ćwiczenia pokazują, że gdy komunikacja i wyćwiczenie ludzi siada i wtedy umierają ludzie. Bo wyroby medyczne służą nam medykom, jako pewien substytut do tego, żebyśmy ratowali ludzi, ale jedno i drugie bez siebie nie może istnieć – podsumował Paweł Wiktorzak.

Ekspert dodał także, że wszyscy “powinniśmy się szkolić, bo bez tzw. przygodnych ratowników medycy i system sobie nie poradzi”. Znajomość zasad pierwszej pomocy i umiejętność ich zastosowania w praktyce to coś, co może uratować ludzkie życie – zarówno w sytuacjach zagrożeń cywilnych, jak i na polu walki.

Na podstawie badań i doświadczeń medycznych wiemy, że najczęstszymi przyczynami zgonów w wyniku urazów są masywne krwotoki, niedrożność dróg oddechowych oraz odma prężna. Umiejętność szybkiej reakcji w takich sytuacjach, choćby przez założenie opaski uciskowej, czy odpowiednie ułożenie poszkodowanego, może nawet decydować o życiu.

W pierwszej kolejności ludzi zabijają to przede wszystkim masywne krwotoki. W takiej sytuacji kluczowe są opaski uciskowe, opatrunki wszelkiego rodzaju, opatrunki hemostatyczne, czyli nowa technologia, która ogólnie pomaga wytworzyć nam skrzep i  zatamować ten masywny krwotok – mówił Paweł Wiktorzak.

Ekspert przypomina także, że w przypadku niedrożność dróg oddechowych, nawet “zwykłe ułożenie w pozycji bezpiecznej, której kiedyś uczyliśmy się za harcerstwa, czy w szkole podstawowej, może już uratować życie”.  Z kolei stosowanie wszelkiego rodzaju alternatyw nagłośniowych, prostych rurek, które mogą przytrzymać język i podniebienie miękkie, spowodują to, że nie dojdzie do niedrożności dróg oddechowych.

Trzecia rzecz, która zabija na polu walki, to jest odma. Natomiast musimy sobie uświadomić, że w świetle prawa w świecie cywilnym, tylko i wyłącznie osoba medyczna może taką odmę odbarczyć. Czyli gdybyśmy wyobrażali sobie, że w klatce piersiowej mamy narastający balon, który uciska nam nie tylko i wyłącznie same płuco po stronie urazu, ale również uciska nam śródpiersie, czyli duże naczynia i pompę, którą jest serce. To jedyną szansą, którą możemy zrobić, to przede wszystkim wbić igłę i wypuścić to powietrze na zewnątrz, ewentualnie jeśli mamy duży uraz, otwartą ranę klatki piersiowej, to musi go jak najszybciej zakleić”.

Co jeszcze zabija, nie tylko na polu walki?

Zabija również chociażby hipotermia, czyli obniżona temperatura głęboka ciała. To ważne, aby mieć świadomość, że wystarczyć tak naprawdę przykryć tego pacjenta, przykryć tego poszkodowanego. Jest październik/listopad, jest zimno, poranki chociażby z mgłą, czy z deszczem powodują, że nawet na naszych warszawskich ulicach ci ludzie mogą zginąć, tylko przez to, że się wyziębią

– podkreśla Paweł Wiktorzak i dodaje, że zabijają także urazy głowy.

Jak każdy z nas powinien przygotować się do potencjalnego konfliktu zbrojnego?
Jak każdy z nas powinien przygotować się do potencjalnego konfliktu zbrojnego?

Zarządzanie i logistyka w kryzysie.
Zarządzanie i logistyka w kryzysie. “W warunkach wojny każdy lekarz będzie na wagę zdrowia”

Wyposażenie apteczki w polu walki i nie tylko

To, co powinniśmy mieć w zasobach zwykłej apteczki, nawet samochodowej, to opatrunki, coś do przykrycia, jakieś nożyczki, które powodują to, że możemy sobie przeciąć, chociażby ubranie, czy nawet zwykły opatrunek, rękawiczki, które służą wyłącznie do tego, żeby zabezpieczyć siebie przede wszystkim, nie tylko poszkodowanego, ale pamiętajmy, że pierwsza pomoc, gdziekolwiek by ona nie była, czy w świecie cywilnym, czy w świecie medycyny pola walki, to będziemy do czynienia mieli po pierwsze z potem, krwią, innymi płynami ustrojowymi, które pacjent może rzeczywiście wydalić, więc to jest choćby dla nas zabezpieczenie – wylicza ekspert.

Lekcja z COVID-19 i konfliktów zbrojnych: konieczność przygotowania całego społeczeństwa

Nie pytaj czy, tylko kiedy coś się wydarzy. Powinniśmy wyciągać lekcję, nie tylko z COVID-19 i ze wschodniej granicy, ale tak naprawdę przewidywać to, co jest praktycznie niemożliwe. Więc do tego się powinniśmy przygotowywać nie tylko wyłącznie po względem zabezpieczenia wyrobów medycznych i innowacji i nowych technologii, jakiekolwiek by one by one były, natomiast powinniśmy się szkolić, jako całe społeczeństwo, bo bez Państwa medycy i system sobie nie poradzą. Szkólmy się, udzielajmy pierwszej pomocy, nie bójmy się!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPożar na składowisku odpadów
Następny artykułRynek automotive: wciąż jasny punkt na tle trudnych warunków gospodarczych z rekordową liczbą rejestracji pojazdów w 2024