A A+ A++

Imponująca budowla otoczona ze wszystkich stron wodą jest widoczna z daleka. Dziś odrestaurowany pałac Moritzburg zachęca zwiedzających do odkrywania zadziwiających wnętrz i podziwiania pięknej okolicy. Co ciekawe, znajdziemy tu także akcenty polskie.

Położenie i zwiedzanie

Pałac Moritzburg znajduje się w miejscowości o tej samej nazwie, ok. 17 km na północ od Drezna i ok. 100 km na zachód od granicy naszego Państwa. Budowla stoi na sztucznej wyspie na jeziorze Schlossteich.

Na teren pałacu wstęp jest bezpłatny, ale aby zwiedzić wystawy należy już kupić bilet (8 EUR normalny i 6,5 EUR ulgowy). Aktualne informacje znajdziecie na stronie pałacu. Ubikacja w pałacu na parterze jest bezpłatna, jednak nie łatwo jest do niej trafić ;).

Czeski Kopciuszek

Pałac Moritzburg urzeka swoim urokiem nie tylko turystów.  Zachwycił on Václava Vorlíčka – czeskiego reżysera filmowego i scenarzystę, który w 1973 roku nakręcił tu film “Trzy orzeszki dla Kopciuszka”. W scenografii wykorzystano piękne okolice zamku. Pamiątką tego wydarzenia jest wmurowany w schody na tyłach pałacu złoty pantofelek. Każda chętna panna może go spróbować przymierzyć 🙂

Pałac Moritzburg

Wildgehege – zwierzęta pod ochroną

Niedaleko pałacu znajduje się też “Dzikie ranczo” – rezerwat dzikich zwierząt. Jego początki sięgają roku 1580, kiedy to służył jako zaplecze dla kuchni pałacowej. Była to swoista spiżarnia żywej dziczyzny przeznaczonej na pałacowe stoły. Dziś na 43 ha lasów można oglądać ok. 30 gatunków rożnych zwierząt, w tym jelenie, daniele, łosie, muflony, rysie, żbiki, dziki czy wilki. Zwierzęta te dziś cieszą jedynie oczy, a nie podniebienia gości.

Burgery Maurycego

W pałacu Moritzburg znajduje się restauracja – Moritzburger, czynna codziennie od 10.00. Jest ona wysoko oceniana na Tripadvisor. Rozpiętość cen została określona na 42 zł – 85 zł. Poza daniami obiadowymi serwują również kawę i ciasta, więc warto zrobić sobie przerwę na odpoczynek w zamkowych wnętrzach.

Czy warto?

Patrząc z dystansem i nieco generalizując, to zamek Moritzburg jest przepełniony martwymi zwierzętami – poroża jeleni, skóra bydlęca i pióra biednych ptaków znajdują się w mniejszym lub większym stopniu chyba na każdej ścianie we wnętrzach. Wchodząc do kolejnych pomieszczeń niemal czuć w powietrzu charakterystyczny zapach wyprawionej skóry, który jest wyczuwalny nadal, nawet po kilku stuleciach. Na pewno nie jest to miejsce dla zagorzałych wegetarian i wegan, miłośników zwierząt, obrońców ich praw i tych, co z zabijaniem naszych “braci mniejszych” nie mogą się pogodzić. O etyce zachowań XVIII-wiecznej szlachty nie ma co rozprawiać, bo napisano już o tym wiele opasłych tomów. Ja jednak uważam, że warto to miejsce odwiedzić, obejrzeć to, co historia dla nas ocaliła, wyrobić sobie swoją opinię na temat piękna lub brzydoty najsłynniejszych elementów wyposażenia wnętrz i wyciągnąć własne wnioski.

Dla ciekawych, jeszcze kilka zdjęć 🙂

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSoil i Level Boost 2020: nowe e-MTB od KROSS
Następny artykułLunchbox – penne z brokułami w korzennym sosie serowym z dynią