Dymitro T. przyznał się do obu czynów. Wyjaśnił, że zadał ciosy nożem zonie i synkowi. Potwierdził, że chciał zabić także siebie, dlatego również sobie zadał kilka ciosów w klatkę piersiową, a następnie wyskoczył z okna. Motywem jego działania – jak wyjaśnił – było to, że chciał uchronić rodzinę od czegoś gorszego. W jego mniemaniu jakaś niezidentyfikowana grupa ludzi miała grozić jego rodzinie, dlatego postanowił ją chronić, pozbawiając jej życia – mówi Mieczysław Siennicki z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Na terenie szpitala odbyło się posiedzenie, na którym postanowiono o 3-miesięcznym areszcie dla 28-latka.
Na razie pozostaje mężczyzna pozostaje w szpitalu. Do aresztu zostanie przewieziony, kiedy lekarze uznają, że transport nie zagrozi jego życiu i zdrowiu.
Śledczy ustalili, że Dymitro T. od kilku lat przebywał i pracował legalnie w Polsce, gdzie był zatrudniony jako kucharz. W maju tego roku przyjechała do niego żona z synem. Matka opiekowała się chłopcem, w związku z tym, że miał on problemy z poruszaniem się.
Reporter RMF FM Marek Wiosło ustalił, że policja nie miała wcześniej zgłoszeń o problemach w tym mieszkaniu.
Z wstępnej relacji Anastazji T. wynika, że w ostatnim czasie zauważyła dość dziwne zachowanie męża, a krytycznego dnia, kiedy jeszcze leżała z dzieckiem w łóżku, mężczyzna najpierw przytulił się do nich, po czym zaatakował ich nożem. Kobieta zasłoniła swoim ciałem synka, a następnie wybiegła z mieszkania, wzywając pomocy.
Na odgłos krzyków zareagowali sąsiedzi, wychodząc z mieszkań. Biegnący z nożem mężczyzna wrócił więc do swojego mieszkania, a następnie wyskoczył z drugiego piętra. Doznał złamania kości miednicy. Policja ujęła go na trawniku pod balkonem, a następnie został on przewieziony do szpitala.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS