Coraz więcej dzieci, także tych bardzo małych, trafia na oddziały diabetologii w ciężkim stanie, z kwasicą ketonową. Sądzi pani, że to – w czasach pandemii – może wynikać z zaniechań POZ-tów, trudności z uzyskaniem konsultacji lekarskiej innej, niż telefoniczna?
Prof. Agnieszka Szypowska: Tak, ale nie tylko. Z naszych obserwacji wynika, że często rodzice zbyt długo czekają ze zgłoszeniem się do lekarza. Wyraźnie widać na podstawie publikacji z różnych krajów, że zwiększyło się opóźnienie w rozpoznaniu cukrzycy u dziecka.
Z kolejnego badania wynika, że w przypadku najmłodszych pacjentów mamy wyższe ryzyko wystąpienia ciężkiej kwasicy ketonowej, dłuższy czas do rozpoznania cukrzycy, spotykamy większą utratę masy ciała, wyższe parametry wskazujące, że dłużej trwał czas od wystąpienia objawów do rozpoznania.
U nas jest tak samo – 25-28 proc. to była częstość występowania kwasicy w naszym ośrodku, a my jesteśmy szpitalem referencyjnym, u nas się leczy 70 proc. populacji Mazowsza, więc to pokaźna grupa pacjentów. A w tej chwili mamy u siebie 40 proc. dzieci z ciężką kwasicą ketonową. Takich wartości nie mieliśmy nigdy wcześniej. To jest po prostu rozpacz.
Stąd akcja informująca o objawach cukrzycy, którą zorganizowaliśmy we własnym zakresie. Jest skierowana do rodziców, którzy nie wiedzą, w jaki sposób manifestuje się cukrzyca u dziecka.
No bo skąd mają wiedzieć?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS