Koniec z niższymi opłatami za żłobek, gdy zapisane do niego dziecko zostanie w domu. Podjęta przez radę miejską decyzja w tej sprawie właśnie zaczęła obowiązywać. Rodzice protestują. Skierowali petycję, pod którą widnieje 113 podpisów i w której domagają się zmiany ostatniej uchwały żłobkowej.
Przyjęto ją na sesji 17 grudnia. Znalazły się w niej zapisy dotyczące m.in. czesnego i maksymalnej opłaty za wyżywienie dziecka. Zostały też wprowadzone nowe regulacje związane z nieobecnością dziecka w żłobku.
Czesne wynosi 15% minimalnego wynagrodzenia za pracę. Tak było również wcześniej, ale wzrost tego drugiego, do 2800 zł brutto, spowodował równoczesne podniesienie opłaty za opiekę nad maluchami.
Nie są to jedyne zmiany. Stawka za wyżywienie nie może przekroczyć 8 zł dziennie, ale dotychczas ta maksymalna wynosiła 6 zł dziennie. Natomiast koszt każdej rozpoczętej godziny pobytu malucha w placówce (po dziecięciu) wzrósł z 0,5% do 1% najniższego wynagrodzenia za pracę.
Niemiłe zaskoczenie wzbudził obowiązek ponoszenia przez rodziców pełnej odpłatności również za te dni, w których dziecko nie zostanie przyprowadzone do żłobka. Do tej pory było to 50%.
Z informacji przekazanych przez prezydenta Grzegorza Mackiewicza na grudniowej sesji wynika, że w 2020 roku średnia frekwencja w miejskim żłobku wynosiła 53%.
– To, co nas przede wszystkim razi to fakt, że osoby zapisują dzieci do żłobka, a potem się okazuje, że jest babcia, są inne sytuacje rodzinne i akurat niekoniecznie i niezależnie od choroby dziecko do żłobka po prostu nie uczęszcza, przez co blokuje miejsce dla innych. Chcemy zobowiązać albo, innymi słowy, zachęcić rodziców do tego, żeby przemyśleli, czy aby na pewno chcą, żeby dziecko chodziło do żłobka, a jak już jest zapisane, to żeby rzeczywiście do niego uczęszczało. Na początku roku pojawia się w granicach 15-16 dzieci, które nie znajdują miejsca w naszym żłobku. W związku z tym muszą szukać miejsc w komercyjnych, które są dużo droższe od naszych – mówił na sesji prezydent.
W odpowiedzi na te zmiany do magistratu wpłynęła petycja rodziców, którym trudno je zaakceptować. W piśmie zaznaczyli, że przyjęcie nowej uchwały jest krzywdzące, gdyż w sytuacji związanej z pandemią COVID-19 sytuacja ekonomiczna wielu rodzin uległa znacznemu pogorszeniu, m.in. w związku z obniżeniem wynagrodzeń, wzrostem cen rynkowych i utratą pracy.
„Rozumiemy, że koszty utrzymania placówek oraz wyżywienia znacząco wzrosły, ale konieczność uiszczania 100% stawki za pobyt dziecka podczas jego nieobecności w placówce jest niesprawiedliwa (…). Oczywiście nie możemy powiedzieć, że oczekujemy pobytu dziecka w placówce za darmo, ale w okresie nieobecności stawka w wysokości 50% byłaby odpowiednia – widnieje w petycji.
Rodzice zwracają też uwagę, że gdy dziecko jest chore, często korzystają ze zwolnienia i otrzymują 80% wynagrodzenia, a muszą jeszcze kupować leki. Pełna odpłatność za nieobecność może więc spowodować, że niektórzy będą przyprowadzali swoje pociechy również wtedy, gdy te złapią infekcję.
„W naszej ocenie wysokość czesnego nie jest niska jak na państwową placówkę, aktualnie koszt jest porównywalny do placówek komercyjnych tego typu, nastawionych na osiągnięcie zysku. Wielu rodziców stojąc przed wyborem żłobka zdecydowało się na placówkę państwową, licząc na mniejsze obciążenie budżetu domowego” – zaznaczono w piśmie.
Co na to wszystko władze miasta?
– Prezydent przygotowuje stanowisko w tej sprawie i na podstawie tego stanowiska miejscy radni podejmą decyzję. Jest oczekiwanie, żeby nastąpiło to na kolejnej sesji – mówi Aneta Klimek, rzecznik prasowy magistratu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS