A A+ A++

Współzałożyciel Facebooka, Mark Zuckerberg, obecnie dyrektor generalny firmy Meta, ogłosił że jego firma opracowuje nowy czujnik, który może potencjalnie wspierać rozwój tak zwanego „metawersum”. Firma opracowała te technologię we współpracy z naukowcami z Carnegie Mellon University.

Odkształcalna plastikowa „skórę” o grubości mniejszej niż 3 milimetry, została wykonana ze stosunkowo taniego materiału znanego jako ReSkin. Zawiera on cząsteczki, które wytwarzają pole magnetyczne. Kiedy skóra wchodzi w kontakt z dowolną powierzchnią, zmiany pola magnetycznego osadzonych cząstek, są wykrywane przez czujnik. Rejestruje on zmianę strumienia magnetycznego przed przesłaniem danych do oprogramowania, które analizuje przyłożoną siłę lub dotyk.

Skóra została przetestowana na robotach, które pracowały z miękkimi owocami, w tym winogronami i jagodami. Została również umieszczona w gumowej rękawiczce, podczas gdy ludzka ręka rzeźbiła ciasto w bułkę. System sztucznej inteligencji musiał zostać przeszkolony w 100 ludzkich dotknięciach, aby mieć wystarczającą ilość danych. Wówczas algorytm zrozumiał, w jaki sposób zmiany pola magnetycznego są powiązane z dotykiem.

„Metawszechświat” Zuckerberga to albo kolejna ewolucja Internetu, albo kolejne modne hasło w środowisku korporacyjnym, które przyciąga inwestorów. Firmy technologiczne coraz częściej forsują koncepcję metaświata: określenia wirtualnego świata, w którym można dosłownie żyć, pracować i bawić się. Bardzo podobna wizja została opisana w filmie Ready Player One. Zgodnie z zamysłem korporacji, życie w świecie cyfrowym otworzy szereg nowych możliwości.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak za starych złych czasów PRL. 27-latka połaszczyła się na papier toaletowy
Następny artykułIwona z “Sanatorium miłości” nie ma litości. “Wtedy siebie nie lubię”