W sezonie 1971/1972 Gerd Mueller strzelił w Bundeslidze aż 40 goli. Wydawało się, że to rekord nie do pobicia. Tymczasem na osiem kolejek przed końcem bieżących rozgrywek Robertowi Lewandowskiemu brakuje już tylko pięciu goli do wyrównania tego osiągnięcia i sześciu trafień do ustanowienia nowego rekordu.
– Czy Robert Lewandwski może pobić rekord Gerda Muellera? Musi! Już jest tak blisko, że musi wykorzystać szansę – mówi Jan Furtok. 30 lat temu Furtok był wicekrólem strzelców Bundesligi. W sezonie 1990/1991 zdobył 20 goli dla Hamburga. W sumie w Bundeslidze występował przez siedem sezonów. Przez ten czas rozegrał 188 mecze, zdobył 60 goli i zaliczył 30 asyst. Przed erą Roberta Lewandowskiego był naszym najlepszym strzelcem w historii niemieckiej ekstraklasy.
– A teraz od lat kibicuję Robertowi. Pięć bramek do wyrównania rekordu Muellera to nie jest mało, ale osiem kolejek to dużo czasu, żeby to zrobić – ocenia Furtok. Były reprezentant Polski w przerwie meczu Bayern – Stuttgart wierzył, że Lewandowski po tym spotkaniu będzie miał w dorobku jeszcze więcej bramek niż 35. Po hat-tricku z pierwszej połowy Furtok mówił nam, że jeszcze ze trzy gole Robert może strzelić po przerwie.
W drugiej połowie Lewandowski miał jedną świetną okazję, ale ją zmarnował. A w 70. minucie trener Hansi Flick zdjął Polaka z boiska. – Dobrze zrobił. Trzeba dać Robertowi odpocząć. I nie narażać go na kontuzję w meczu, w którym już wszystko jest jasne – ocenia Furtok. – Po przerwie na mecze reprezentacji Robert będzie miał wystarczająco dużo czasu, żeby zdobyć następne gole potrzebne do pobicie rekordu Muellera – podsumowuje Furtok.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS