To, co kupują, by móc z tego prawa korzystać, jest tajne. To, czy z tego prawa korzystają w stosunku do was, też jest tajne – nie możecie się dowiedzieć nie tylko tego, czy jesteście, ale czy kiedyś byliście podsłuchiwani.
Podobna afera wybuchła w 2009 r. Służby nagrywały wówczas rozmowy dziennikarzy, a potem zrobiły „przeciek”, ujawniając, co nagrały przy okazji toczącego się procesu cywilnego pomiędzy ówczesnym wiceszefem ABW a słynnym dziennikarzem „śledczym”. ABW w swoim komunikacie stwierdziła, że wszystko odbyło się legalnie, bo „obowiązujące w Polsce reguły państwa demokratycznego uniemożliwiają ABW stawianie się ponad prawem i wpływanie na działalność i decyzje sądów i prokuratury”. To chyba oczywiste!
Czytaj więcej
Prokurator generalny wyjaśnił posłom, że twierdzenie o „zaniepokojeniu opinii publicznej rosnącą liczbą podsłuchów nie jest zgodne z rzeczywistością, albowiem liczba podsłuchów operacyjnych nie jest znana opinii publicznej”. To oczywiste, że jak „opinia publiczna” czegoś nie wie, to nie ma powodów do niepokoju.
Z pewną satysfakcją odnotuję, co wówczas pisałem. „Państwo nie stanie się silne przez to, że przyzna służbom specjalnym szczególne uprawnienia do inwigilacji obywateli i wyposaży je w odpowiedni do tego sprzęt. Za to prędzej czy później służby specjalne użyją praw i sprzętu, które otrzymały przeciwko obywatelom – również przeciwko politykom, od których je otrzymały”. No i macie.
Czytaj więcej
Ewa Wrzosek: Pegasus to broń do inwigilacji w pracy, domu, sypialni
— Narzędzie traktowane jako broń, używane wobec terrorystów czy handlarzy ludźmi, zostało użyte wobec mnie – prokuratora, który chce swojemu państwu służyć. To jest przerażające — mówi w rozmowie z Onetem prok. Ewa Wrzosek, działająca w niezależnym stowarzyszeniu prokuratorów Lex Super Omnia.
W naszym „demokratycznym państwie prawa urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej” art. 276 kodeksu postępowania karnego stanowi, że „tytułem środka zapobiegawczego można zawiesić oskarżonego w czynnościach służbowych lub w wykonywaniu zawodu”. W ramach korzystania z rzeczonego środka prokuratorzy „zawiesili” kiedyś adwokatów Lwa Rywina, gdyż podejrzewali, że dokumenty na temat stanu zdrowia ich klienta, którymi ci adwokaci się posługiwali, zostały sfałszowane. Strasznie się wówczas cieszyłem, że przepis taki nie obowiązywał za komuny, gdy broniący nas adwokaci posł … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS