Po prawie 3,5 roku od chwili oficjalnej premiery, szef Tesli poinformował, kiedy pierwsze Cybertrucki trafią do klientów. Tym razem to już raczej na pewno. No chyba, że nie.
Trudno uwierzyć, ale odkąd Franz von Holzhausen, szef designu Tesli, rzucał w kuloodporną szybę Cybertrucka na prezentacji w Kalifornii, minęło już niemal 3,5 roku. Samochód ustawiony na scenie dzielnie przyjął uderzenia o karoserię, ale zdjęcia potłuczonych szyb błyskawicznie obiegły wszystkie serwisy informacyjne świata.
W równie błyskawicznym tempie Tesla zebrała okrągłą sumkę z zaliczek od ludzi, którzy czym prędzej chcieli stać się posiadaczami tego oryginalnego pojazdu i nie zawahali się potwierdzić tej deklaracji wpłacając na konto producenta 100 dolarów. Prezentacja miała miejsce w listopadzie 2019, w niecałe półtora miesiąca na koncie firmy pojawiło się dzięki temu dodatkowe 120 milionów dolarów. Pewnie z perspektywy magnata finansowego i największego producenta aut elektrycznych na świecie to drobiazg, ale jednak 1,2 mln osób, które zdecydowały się zamówić to auto po obejrzeniu filmu na YouTube, to osiągnięcie dość imponujące.
Składając zamówienie w chwili premiery dostawało się informację, że przewidziana data rozpoczęcia produkcji to koniec 2021 r. W międzyczasie Ford zdążył już zacząć sprzedaż modelu F-150 Lightning, Rivian ma już na rynku R1, elektrycznego pickupa sprzedaje nawet Hummer. Klienci Tesli nadal czekają.
Gdy po 3,5 roku od premiery inni producenci zwykle pokazują już auto po liftingu, Musk wciąż przymierza się do produkcji. Podczas ostatniego spotkania z inwestorami przekonywał, że to “bardzo radykalny produkt”, który “nie powstaje tak jak inne auta”, w związku z czym przygotowanie procesu produkcji zajmuje znacznie więcej czasu. Weźmy chociażby pod uwagę fakt, … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS