A A+ A++

– Robię filmy, aby obudzić dyskusję o społeczeństwie. Ale bez kija w wiadomej części ciała – mówi Ruben Östlund, który w ostatnich latach wskoczył na podium, znalazł się wśród najmodniejszych i najbardziej utytułowanych reżyserów europejskich.

Szwecja, która dała kinu posępną powagę Ingmara Bergmana, dzisiaj oferuje ironiczny chichot sowizdrzała. Laureat dwóch Złotych Palm (za „The Square” i – właśnie – „W trójkącie) miewa dość pospolite poczucie humoru. Potrafi jednak sprawić, że potknięcie się na skórce od banana staje się komentarzem społecznym.

Albo jak w jego nowym filmie – problemy gastryczne przynoszą metaforę późnego kapitalizmu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł54-latek rozprzestrzeniał treści pedofilskie. Wysłał około 80 filmów
Następny artykułZebrali 8,7 mln zł. Kto finansuje PO?