A A+ A++
Rekordowy spadek realnych płac. Inflacja pożera podwyżki
Rekordowy spadek realnych płac. Inflacja pożera podwyżki
fot. Sheviakova Kateryna / / Shutterstock

Nominalnie „średnia krajowa” w październiku była o
kilkanaście procent wyższa niż rok wcześniej. Oznacza to jednak, że w ujęciu
realnym odnotowaliśmy rekordowy spadek wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw.

Przeciętne wynagrodzenie brutto w dużych firmach
niefinansowych w październiku 2022 roku wyniosło 6 687,92 zł
brutto
i było nominalnie (tzn. bez uwzględnienia inflacji) o 13,0
proc. wyższe niż przed rokiem – poinformował Główny Urząd Statystyczny. To
niemal taka sama wartość nominalna jak ta odnotowana we wrześniu.

Ekonomiści spodziewali się, że roczna dynamika „średniej
krajowej” wyniesie 14%. Można więc mówić
o delikatnym rozczarowaniu. Za to wrześniowa dynamika płac okazała się wyraźnie
wyższa od sierpniowej, gdy w
danych zobaczyliśmy wymazanie „lipcowego wyskoku” bazującego na wypłacie
premii w leśnictwie, górnictwie i energetyce. To właśnie w
lipcu nowy nominalny rekord, gdy „średnia krajowa” wzrosła nominalnie aż o
15,8%. W czerwcu statystycy odnotowali
wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw o 13,0%, w
maju o 13,5%, a w kwietniu
wzrosła ona o wówczas rekordowe 14,1%.

Warto jednak uwzględnić wpływ bardzo wysokiej inflacji,
która pochłonęła całość wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw. W październiku
inflacja
CPI osiągnęła przeszło 25-letnie maksimum na poziomie 17,9% rocznie.
Oznacza to, że realna roczna dynamika
przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw drugi miesiąc z rzędu
była ujemna i wyniosła -4,16%
. To najniższy wynik w sięgającej
roku 2005 historii porównywalnych danych.

Z ujemną realną dynamiką płac w sektorze korporacyjnym mamy
do czynienia od maja, jeśli wyłączyć jednorazowy wyskok w lipcu. Ekonomiści
spodziewają się, że za sprawą ochłodzenia koniunktury gospodarczej w Polsce
oraz wciąż rosnącej inflacji CPI w
kolejnych miesiącach zaobserwujemy znaczące pogłębienie się realnego spadek
wynagrodzeń.

Przez ostatnie miesiące mogliśmy mówić o istnieniu
zjawiska spirali cenowo-płacowej. Rosnące ceny w sklepach skłaniały (i
wciąż skłaniają) pracowników do żądania wyższych płac i oczekiwania te
przynajmniej do niedawna zwykle były realizowane przez pracodawców. Ci z kolei
podnosili ceny swoich wyrobów (i nadal podnoszą), aby zrekompensować sobie
wzrost kosztów pracy, energii i półproduktów. W ten sposób powstało błędne koło
nakręcające wzrost inflacji. Teraz wygląda to tak, że płace wciąż szybko rosną,
ale już nie nadążają za przeciętnym wzrostem kosztów życia szacowanym przez
GUS.

Trzeba też dodać, że nie wszyscy pracownicy otrzymują
podwyżki. Według “Monitora Rynku Pracy” Instytutu Badawczego Randstad
ponad
połowa pracowników zadeklarowała, że w ubiegłym roku nie otrzymała podwyżki,
mimo że średni wzrost płac sięgał niemal 10%. Na rynku często słyszy się
opinie, że na istotny wzrost wynagrodzenia można liczyć dopiero po zmianie
pracodawcy.

Równocześnie warto przypomnieć, że cały
czas piszemy tu o wynagrodzeniach przed potrąceniem podatków od pracy (składek
na ZUS i zaliczki na PIT). Faktycznie liczy się to, ile pracownik otrzyma „na
rękę” oraz ile wynosi tzw. koszt pracodawcy –
wyliczyć to można, korzystając z Kalkulatora Płacowego Bankier.pl.

Kto tyle zarabia i jak GUS to liczy?

Ponadto raport ten
dotyczy tylko firm niefinansowych zatrudniających ponad 9 pracowników.
Statystyki te obejmują więc niespełna 40 proc. pracujących. Dodatkowo z innych
badań wiemy też, że ok. 2/3 zatrudnionych otrzymuje pensje niższe od tzw. średniej
krajowej.

Nieco lepiej opisujący realia polskiego rynku pracy raport o
medianie wynagrodzeń GUS publikuje tylko raz na 2 lata. Najnowsze
dane zostały upublicznione pod koniec listopada i dotyczyły stanu na
październik 2020 roku. Z tego opracowania wynika, że połowa zatrudnionych
pracowników otrzymywała do 4702,66 zł brutto, czyli około 3403 zł netto (tzn.
na rękę).

Dane, na podstawie których GUS oblicza statystyki
przeciętnego wynagrodzenia i zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, pochodzą
z „Meldunku o działalności gospodarczej” (DG-1). W ramach tego sprawozdania
podmioty o liczbie pracujących 50 lub więcej osób badane są metodą pełną, a
podmioty o liczbie pracujących od 10 do 49 osób – metodą reprezentacyjną.
Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule „Kto tak dużo
zarabia? Wynagrodzenia w Polsce – jak GUS to liczy? [Tłumaczymy]”.

Zatrudnienie pozytywnie zaskoczyło

Liczba zatrudnionych (w przeliczeniu na pełne etaty) w
sektorze przedsiębiorstw w październiku 2022 roku wyniosła 6 500,9 tys. i była
o 7,1 tys. wyższa niż miesiąc wcześniej – wynika z danych Głównego Urzędu
Statystycznego. Względem października 2021 roku liczba etatów była jednak wyższa o 146,6 tys.,
czyli o 2,4 proc. Był to rezultat lepszy od oczekiwanych przez ekonomistów 2,2
proc.  

Bankier.pl na podstawie danych GUS

Jeszcze w lutym statystyki zatrudnienia w dużych firmach
powróciły do stanu sprzed covidowego lockdownu, przebijając poprzedni rekord z
lutego 2020 roku. Przed marcem 2020 r. sektor korporacyjny odpowiadał za
6 445,9 tys. etatów. We wrześniu 2022 roku było ich o 55 tys. więcej.

Komentarze ekonomistów

Monika Kurtek, Bank Pocztowy 

“Październik przyniósł wyhamowanie tempa wzrostu płac w sektorze
przedsiębiorstw, ale jednocześnie przyspieszeniu uległo tempo wzrostu
zatrudnienia. Podkreślić jednak należy, że dynamika nominalna
wynagrodzeń na poziomie 13,0 proc. rdr to wciąż relatywnie wysoki wzrost
i w zestawieniu ze wzrostem zatrudnienia o 2,4 proc. rdr (7 tys.
estetów więcej w stosunku do poprzedniego miesiąca) udowadnia, że rynek
pracy w Polsce pozostaje dość odporny na pogarszającą się koniunkturę.

Oczywiście w ujęciu realnym płace, jak i fundusz płac, spadają, co
znajdzie odzwierciedlenie w hamowaniu konsumpcji. W kolejnych miesiącach
w statystykach dotyczących zatrudnienia i bezrobocia oczywiście
będziemy widzieć pewne pogorszenie, ale raczej nie będzie ono duże. Co
więcej, dynamika nominalna wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw
jeszcze przez kilka miesięcy może utrzymywać się na dwucyfrowym poziomie
(choć nierealny wydaje się raczej poziom bliski stopie inflacji), gdyż
presja płacowa pozostaje silna, a w nowym roku czekają nas dwie podwyżki
płacy minimalnej „podbijające” oczekiwania także tych zarabiających
powyżej minimalnego poziomu.

Ogólny wniosek jest taki, że mamy rynek pracy zupełnie inny niż przy
poprzednich dużych spowolnieniach gospodarczych (struktura
demograficzna, malejąca podaż pracowników), co powodować będzie, że
nawet przy prawie zerowej dynamice PKB w przyszłym roku stopa bezrobocia
może otrzeć się co najwyżej o ok. 6,0 proc.”.

Agata Filipowicz-Rybacka, Alior 

“Na rynku pracy wciąż nieźle. Tak można podsumować dzisiejsze dane z
sektora przedsiębiorstw. Dynamika zatrudnienia zaskoczyła lekko
pozytywnie rosnąc z 2,3 proc. rdr do 2,4 proc. rdr. W ujęciu mdm
obserwowaliśmy nawet lekki wzrost zatrudnienia (0,1 proc. mdm).
Zestawiając te dane z badaniami koniunktury to niezły wynik.

W badaniach przedsiębiorstw raczej przewijają się sygnały zwiastujące
pogorszenie popytu na pracę. Spadek dynamiki wynagrodzeń z 14,5 proc.
rdr do 13 proc. rdr nie zaskoczył nas. Oczekiwaliśmy nawet mocniejszego
spadku (do 12,3 proc. rdr) mając na uwadze silne jednorazowe czynniki
(dodatki, nagrody itd. W wybranych sektorach) obserwowane we wrześniu.
Dynamika realna płac jest już głęboko ujemna i sięga ok. -4 proc. rdr.

Wydźwięk danych z rynku pracy jest niejednoznaczny w kontekście
presji inflacyjnej. My uważamy, że obserwujemy raczej powolne
schładzanie koniunktury w tym obszarze, co nie sprzyja szybkiej redukcji
inflacji”.

Bank Pekao

“W październiku płace spadły realnie o 5 proc. rdr. Naszym zdaniem
ten trend się pogłębi i w lutym będzie to już spadek o blisko 10 proc.
rdr. Po drodze oczywiście wypłaty premii inflacyjnych mogą dawać
złudzenie, że z tymi płacami nie jest aż tak źle (jak w lipcu i wrześniu
2022)”.

PIE 

“Płace szczególnie szybko rosną w górnictwie (23 proc.) oraz
transporcie (21 proc.). W pozostałych branżach wyniki są zdecydowanie
słabsze – tempo oscyluje wokół poziomu 12 proc. Po uwzględnieniu
inflacji (17,9 proc.) oznacza to realny spadek siły nabywczej
wynagrodzeń. Sytuacja ta utrzyma się przez większość przyszłego roku.
Wyniki firm rosną w coraz słabszym tempie, co ograniczy przestrzeń do
ewentualnych podwyżek. W porównaniu z wrześniem liczba miejsc pracy w
październiku zwiększyła się (7 tys. etatów).

W skali roku zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw jest wyższe o
2,4 proc. W kolejnych miesiącach prawdopodobne są zwolnienia. Niemniej
ich skala będzie umiarkowana. Duży odsetek firm dalej raportuje, że
istotnym problemem na rynku pracy są wciąż braki kadrowe.

NBP prognozuje, że bezrobocie mierzone w badaniach BAEL wzrośnie z
2,6 proc. do 3,5 proc. w 2023 roku oraz 4,6 proc. w 2024 roku. Prognozy
te są dość pesymistyczne wobec wciąż wysokiego zapotrzebowania na
pracowników. Niedobory kadrowe stanowią bufor przed znacznym wzrostem
bezrobocia. Przedsiębiorcy wciąż częściej planują zwiększać zatrudnienie
niż zwalniać. W przypadku pogorszenia koniunktury w pierwszej
kolejności zrezygnują z tworzenia nowych miejsc pracy”.

Źródło:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Zrobione” duże pupy to zgrzyt w walce o równość płci… Projektantka Agaty Dudy o operacjach plastycznych
Następny artykułFIFA zakazała noszenia opasek będących wyrazem sprzeciwu wobec dyskryminacji