Wracamy do sprawy pana Jana Psoty ze Śląska. Ponad tydzień temu w środku nocy nie został wpuszczony do pociągu PKP Intercity w Katowicach. Pociąg z wolnymi miejscami odjechał, a on pozostał na peronie 70 kilometrów od domu. Przez rower. Jak PKP Intercity odniosło się do sytuacji?
Do kuriozalnej sytuacji doszło 10 listopada na dworcu kolejowym w Katowicach. Pan Jan chciał dostać się pociągiem do Chałupek, skąd kontynuowałby podróż rowerem do domu. Tak się nie stało. Po całej sytuacji pan Jan Psota opisał całe zdarzenie i skontaktował się z redakcją “Wyborczej”.
Z rowerem pan nie wsiądzie do pociągu
Pan Jan mieszka w Bełsznicy w powiecie wodzisławskim. To miejscowość kilka kilometrów od granicy z Republiką Czeską. Przez jego miejscowość przebiega linia kolejowa i dlatego często podróżuje pociągami. Zazwyczaj są to Koleje Śląskie, które umożliwiają przewóz roweru. Jednoślad zabiera ze sobą, bo np. dojeżdżając do Gliwic, może bez problemu i bez ponoszenia zbędnych kosztów poruszać się po mieście. Tak też było 9 listopada. Jednak tego dnia pan Jan nie zdążył na dogodne połączenie powrotne z jego miejscowością.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS