Wymuszony zakup
Co najważniejsze, jak na dzisiejsze czasy i sam projekt także ceny są do przyjęcia. Zazwyczaj najdroższe kawalerki kosztują w okolicach 14 tys. zł z mkw. czyli nie odstają wiele od średniej warszawskiej. Zachęcają, dopóki nie dowiemy się, że z mieszkaniem musimy kupić miejsce postojowe w garażu za 37 tys. zł, co w przypadku małego mieszkania podnosi jego cenę o 10 proc.
Praktyka nienowa. W 2012 roku zajął się nią nawet Sąd Najwyższy, uznając, że taki przymusowy bundling nieruchomościowy nie jest może zagraniem najbardziej fair, ale jest dopuszczalny. Tylko dlaczego tak jest skoro coraz więcej deweloperów kręci nosem, na to, że musi inwestować w garaże, których później nie ma komu sprzedać.
To rzecz jasna kwestia wymogów płynących z prawa. Bazą jest tu rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Na podstawie tego dokumentu samorząd wyznacza deweloperom, ile ma stworzyć miejsc parkingowych. Z rozmów z deweloperami wynika, że rzadko kiedy jest to relacja jeden samochód na jedno mieszkanie. Tych pierwszych zazwyczaj jest więcej np. w relacji 1,2 – 1,3 do 1, a w wyjątkowych okolicznościach — np. w Śródmieściu — można odwrócić te proporcje. Co do zasady mamy więc określony minimalny wymóg tworzenia miejsc parkingowych. Całkiem inaczej niż bardziej rozwinięte miasta takie jak np. Londyn.
Czerpać z zagranicznych wzorców
W brytyjskiej stolicy obowiązują bowiem zasady określające nie minimalny, ale maksymalny poziom miejsc parkingowych. Reguły są przy tym znacznie bardziej klarowne i mniej uznaniowe niż w Polsce. Liczbę dopuszczalnych miejsc uzależnia się od dostępności do transportu publicznego (Pedestrian Transport Accessibility Levels, PTAL) w danej lokalizacji, który oblicza Transport for London, czyli miejscowy zarząd transportu — mapa poniżej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS