A A+ A++

Rosyjscy eksperci często mówią, że w polityce liczą się fakty. Należy prawidłowo odczytać „znaki czasu” i odpowiednio modyfikować w związku z tym politykę państwa. Nieuwzględnienie tego, że świat się zmienia a w związku z tym i układ sił podlega ewolucji, najczęściej, w ich opinii, kończy się źle lub nawet tragicznie, bo elity państwa, które nie dostrzegają tych zmian uprawiają politykę niewspółmierną do własnego potencjału i możliwości, a w związku z tym narażają się na porażkę, a w skrajnych przypadkach ryzykują nawet przyszłością swego narodu i państwa.

Jak zatem Kreml ocenia to, co się w świecie dzieje i jakie w związku z tym, na poziomie strategicznym, formułuje komunikaty? Unikalną możliwość w tym względzie daje nam niedawna, po zakończeniu wizyty kanclerz Merkel w Moskwie, wspólna konferencja prasowa, w której uczestniczył Władimir Putin i której stenogram zamieszczono właśnie na stronie Kremla.

Możemy przy okazji wypowiedzi Władimira Władimirowicza skonfrontować z tym. co powiedziała Angela Merkel, bo to pozwoli nam odpowiedzieć też na pytanie, czy w Berlinie zrozumiano rosyjskie komunikaty strategiczne i jak Niemcy zamierzają na nie odpowiedzieć.

Co powiedział Putin? Po pierwsze zaznaczył, że Niemcy „są dla Rosji jednym z pierwszorzędnych partnerów w polityce i w kwestiach gospodarczych.” Tę wypowiedź należy łączyć, z uznaniem, z jakim rosyjski prezydent wypowiadał się o dotychczasowej polityce Merkel, której istotą było poszukiwanie kompromisu, również z Rosją. To akcentowanie i pozytywne waloryzowanie gotowości do kompromisu jest w oficjalnej rosyjskiej narracji zazwyczaj przeciwstawiane linii politycznej, wiązanej najczęściej w Moskwie z Waszyngtonem, której istotą jest próba narzucenie Rosji rozwiązań politycznych, ustrojowych oraz strategicznych z zewnątrz. Często rosyjscy politycy i eksperci, mówią w tym kontekście, że tego rodzaju zabiegi będą nieskuteczne i zaognienia na linii kolektywny Zachód – Moskwa są rezultatem tego rodzaju polityki, dla której alternatywą jest „dążenie do kompromisu” polegające na uwzględnieniu również interesów drugiej strony, w tym wypadku oczekiwań Moskwy.

Putin następnie powiedział o rosnących obrotach handlowych między Rosją a Niemcami, ożywionych kontaktach „środowisk biznesowych” obydwu krajów oraz wyraził nadzieją, a słowa te należy odnieść do Nord Stream 2, że „ma nadzieję, iż nie będzie to ostatni projekt”. Z tym powiązać należy to, co Putin powiedział o perspektywach utrzymania tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę. Otóż zaznaczył on, że „jesteśmy gotowi na tranzyt gazu przez Ukrainę po 2024 roku, ale musimy zrozumieć, na jak długo i w jakiej ilości, a do tego musimy dowiedzieć się od naszych europejskich partnerów, ile są gotowi kupić.” A zatem mamy do czynienia z jasno sformułowaną propozycją Moskwy, już nie tylko pod adresem Berlina, ale całej Wspólnoty. Chodzi w tym wypadku o kwestie długoterminowych kontraktów, co oznacza stabilizowanie pozycji Gazpromu na europejskim rynku, ale również, jak można przypuszczać kształt wspólnotowej polityki energetycznej i klimatycznej, która nie powinna prowadzić do spadku rosyjskiego eksportu surowców energetycznych. Jest to jasno sformułowany przez Moskwę warunek polityczny, którego adresatem jest cała Europa. Co ciekawe Merkel pośrednio odpowiedziała na słowa Putina, podkreślając, że Nord Stream 2 jest „projektem europejskim”, co należy interpretować jako wyraz gotowości „pakietowego” załatwienia kwestii ukraińskiego tranzytu, gdzie w zamian za jego utrzymanie Rosja może otrzymać gwarancje dla swej pozycji na europejskim rynku energetycznym.

Sytuacja w Afganistanie

Wydaje się, że nie bez powodu Putin po tym, jak wysłał komunikaty w kwestii kooperacji rosyjsko – europejskiej odniósł się do sytuacji w Afganistanie. Powiedział, iż Talibowie kontrolują kraj, zdobyli władzę i to jest fakt z którym trzeba się liczyć. Jakie są konsekwencje, zdaniem Putina, liczenia się z faktami w tej kwestii? Po pierwsze trzeba uznać bezcelowość narzucania komukolwiek, z zewnątrz, rozwiązań ustrojowych i politycznych. Jak powiedział, polityka „budowy demokracji” bez uwzględnienia specyfiki kulturowej, religijnej, doświadczeń historycznych i narodowych nie mogła skończyć się dobrze i należy ostatecznie ją porzucić. Ta generalna maksyma, którą sformułował Putin mówiąc, że „wszelkie tego typu ‚eksperymenty’ społeczno-polityczne nigdy nie zakończyły się sukcesem i doprowadziły jedynie do zniszczenia państw, degradacji ich systemów politycznych i społecznych”, odnosi się również do Rosji, bo w dalszej części konferencji zaznaczył on, że głównym celem polityki Moskwy jest stabilizacja sytuacji wewnętrznej i to, że „Rosja wyczerpała już w XX wieku limit rewolucji”. To co Putin powiedział ma związek nie tylko z polityką „eksportu demokracji” przez kolektywny Zachód i działaniami Moskwy wobec wewnątrzrosyjskiej opozycji, która jak się wydaje nie może liczyć na pobłażliwość, ale również a może przede wszystkim, z perspektywą, przed jaką stoją państwa graniczące z Afganistanem. Putin powiedział bowiem, że „naszym zdaniem szczególnie ważne jest teraz zapobieganie przenikaniu terrorystów wszelkiego rodzaju na terytorium państw sąsiadujących z Afganistanem, w tym pod przykrywką uchodźców.” Mamy w tym wypadku z dość przejrzystym komunikatem strategicznym, którego adresatem jest kolektywny Zachód.

W pewnym uproszczeniu brzmi on następująco – Wasza polityka w Afganistanie zakończyła się klęską, musicie ostatecznie zrezygnować z chęci wywierania wpływu na sytuację wewnętrzną w innych krajach. Rosja jest jedynym państwem mogącym zagwarantować zatrzymanie fali uchodźców, w związku z tym, liczcie się z naszym stanowiskiem.

Ukraina

Zaraz potem Putin zaczął mówić o sytuacji na wschodzie Ukrainy, co wyraźnie sugeruje, że w rosyjskiej narracji, a może licytacji, obydwie sprawy się łączą. Jeśli Zachód chce współpracować z Moskwą i liczyć na to, że zatrzyma ona falę uchodźców z Afganistanu, to trzeba zacząć rozmawiać o Ukrainie. Putin zagrał w otwarte karty mówiąc: „Niepokojące jest również przyjęcie przez Ukrainę szeregu ustaw i rozporządzeń, które w swej istocie są sprzeczne z Porozumieniami Mińskimi. Odnosi się wrażenie, że kierownictwo tego kraju postanowiło w zasadzie zrezygnować z pokojowego rozwiązania sytuacji. W związku z tym po raz kolejny zwracamy się do Pani Kanclerz Federalnej, w tym biorąc pod uwagę zbliżającą się wizytę w Kijowie, o wpłynięcie na stronę ukraińską w zakresie wypełniania wszystkich wcześniej zaciągniętych zobowiązań.”

Obecny na konferencji prasowej Putina i Merkel Dmitrij Kozak, wiceszef administracji rosyjskiego prezydenta indagowany przez dziennikarza Kommiersanta powiedział, że procedowana właśnie na Ukrainie ustawa „o polityce państwowej w okresie przejściowym” pozbawia „ludowe republiki” Donbasu jakichkolwiek praw i w istocie jej przyjęcie „oznacza wojnę.” W tym kontekście deklaracje kanclerz Merkel, sformułowane również na wspólnej konferencji z Władimirem Putinem, że liczy na wznowienie Formatu Normandzkiego i sukces rozmów, w połączeniu z jej wcześniejszymi deklaracjami o potrzebie powrotu do „formuły Steinmeiera” należy rozumieć jako gotowość ustępstw ze strony Berlina wobec dyktatu Moskwy.

Kontekst piątkowych rozmów Putina z Merkel „zbudował” sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR Nikołaj Patruszew, który udzielił wywiadu dziennikowi Izwiestia.

Rozmowa, która ukazała się w przeddzień przybycia Merkel do Moskwy niemal w całości, poza jednym wtrętem, poświęcona była kwestii Afganistanu. Wydaje się to nieprzypadkowe. Patruszew krytykuje oczywiste niedostatki i klęskę amerykańskich służb specjalnych, które nie były w stanie prawidłowo ocenić sytuacji w Afganistanie, ale wprowadza też nowe, interesujące wątki. Otóż mówi o ogromnej skali korupcji, w której uczestniczyli nie tylko przedstawiciele władzy w Kabulu, ale również, a może przede wszystkim elity Stanów Zjednoczonych. Może się okazać, w kontekście zaangażowania i przygód Huntera Bidena na Ukrainie (Burisma Holding), że Rosja w najbliższym czasie ma zamiar zagrać przeciw Waszyngtonowi „kartą korupcyjną”. Syn Bidena stracił już drugi laptop nafaszerowany kompromitującymi materiałami i jak mówi na ujawnionym przez Daily Mail nagraniu. Na dodatek twierdzi, że „mają go Rosjanie”, co może oznaczać, iż przygody Donalda Trumpa oskarżanego o to, że jest szantażowany przez agentów rosyjskich służb specjalnych w obliczu „komrpomatów” jakie Rosjanie mogą mieć na syna prezydenta, firmę w której pracował (kierowana przez syna Johna Cerry) i Demokratyczny establishment to, to dziecinna igraszka.

W wywiadzie Patruszewa warto jednak zwrócić uwagę na co innego. Otóż powiedział on, że proamerykańskie władze w Afganistanie, a kraj, jak przypomniał cieszył się statusem „strategicznego sojusznika USA” nie będącego członkiem NATO zostały porzucone, w godzinie próby przez swych amerykańskich partnerów i taki sam los czeka Ukrainę, tj. Kijów w ostatecznym rachunku zawiedzie się na swych partnerach. „Naszym priorytetowym zadaniem – zadeklarował w wywiadzie Nikołaj Patruszew – jest zapewnienie kontroli nad przepływami migracyjnymi z Afganistanu, ochrona regionu przed przepływem terrorystów przez granicę pod przykrywką uchodźców, przed szerzeniem się radykalnej ideologii, przemytem broni i handlem narkotykami.” Jest to też wyraźny komunikat pod adresem Unii Europejskiej. W obecnych realiach, faktem jest zarówno to o czym mówił Putin na konferencji prasowej, czyli to, że realną władzę w Kabulu sprawują Talibowie, jak i to o czym dawał do zrozumienia w wywiadzie Patruszew, czyli, że to Rosja i jej środkowoazjatyccy sojusznicy mogą skutecznie zablokować falę emigracyjną z Afganistanu. Z pewnością nie zrobią tego Amerykanie, ani tym bardziej Europejczycy.

Białoruś

Jeśli chodzi o inne kwestie, sytuację na Białorusi, w Syrii, Libii czy irański projekt nuklearny, to Moskwa, za wyjątkiem tego pierwszego „tematu” jest gotowa współpracować z Europą. Sytuacja w Mińsku, co podkreślił Putin musi zostać rozwiązana „bez ingerencji z zewnątrz”.

Mamy zatem jasno sformułowany katalog rosyjskich oczekiwań, możliwe pola kompromisu i współpracy i to na czym szczególnie zależy Moskwie. Teraz Merkel jedzie do Kijowa, gdzie okaże się na ile jest w stanie przekonać ukraińskie elity o tym, że należy prawidłowo odczytywać „znaki czasu”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTramwaj MPK Łódź potrącił mężczyznę na hulajnodze! Zobacz filmik ku przestrodze [wideo]
Następny artykułMieszkańcy Lipowicy mają swoją świetlicę