Łódzkie lotnisko nie powinno być prywatyzowane – uważa wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski. Jego zdaniem infrastruktura taka jak drogi, koleje i lotniska, powinna należeć do państwa, także na szczeblu samorządowym.
Jeśli miasto sprzeda udziały w lotnisku, będziemy dążyć do odwołania prezydent Hanny Zdanowskiej – powiedział Janusz Kowalski. – Polityczną konsekwencją ewentualnej sprzedaży będzie zdecydowana akcja, która ma doprowadzić do odsunięcia pani Hanny Zdanowskiej z funkcji prezydenta. Jeśli będzie trzeba rozpisać referendum, jeśli trzeba będzie iść na konfrontację, to jesteśmy do tego gotowi – zaznaczył wiceminister aktywów państwowych.
Wiceprezydent Adam Pustelnik przekonuje, że władze Łodzi szukają inwestora tylko na część udziałów, ponieważ – z przyczyn formalnych – tylko taki scenariusz jest możliwy – dodaje. – My, de facto, otwieramy dyskusję i sondaż zainteresowania łódzkim lotniskiem – zaznacza Adam Pustelnik.
Miasto Łódź jest większościowym właścicielem portu. Udziały ma także samorząd województwa łódzkiego i Aeroklub w Łodzi. Władze Łodzi zapowiadają, że łódzki port mógłby zostać przekształcone w logistyczny hub cargo i lotnisko transportowe. W pierwszej kolejności inwestor ma być poszukiwany na rynku azjatyckim.
Chęć sprzedaży łódzkiego lotniska krytycznie oceniają radni Prawa i Sprawiedliwości w łódzkiej Radzie Miejskiej. Z kolei prof. Remigiusz Kozłowski, logistyk z Uniwersytetu Łódzkiego podkreśla, że najgorszym rozwiązaniem byłoby zamknięcie łódzkiego lotniska.
Port im. Reymonta od wielu lat jest kłopotem dla miasta. Obsługuje nie więcej niż 250 tys. pasażerów rocznie. Gorzej radzi sobie tylko lotnisko w Zielonej Górze i Olsztynie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS