A A+ A++

Szef zespołu Red Bull, Christian Horner, zawsze kładł nacisk na obowiązek wspierania swoich kierowców – bez względu na ich dobre, czy gorsze występy.

Jednak podczas ostatniego weekendu w Austrii dało się zauważyć pewne oznaki frustracji związane z występem Sergio Pereza, ponieważ różnica między Meksykaninem a jego kolegą z zespołu Maxem Verstappenem była dość duża.

Odczucie potęguje fakt, że Verstappen po wypadku z Lando Norrisem powoli wrócił do boksu z przebitą oponą, otrzymał 10-sekundową karę i mimo to ukończył wyścig 17,4 s przed drugim kierowcą Red Bulla. Potencjał Pereza został ograniczony z kolei przez uszkodzenie podwozia, do którego doszło na pierwszym okrążeniu w starciu z Oscarem Piastrim.

Nie można jednak zaprzeczyć, że był to kolejny weekend, w którym Perez nie był tam, gdzie jest teraz potrzebny, czyli w czołówce.

Jego słaby występ spowodował, że Horner i jego zespół muszą dokładniej sprawdzić co poszło nie tak.

Czytaj również:

– Robimy, co w naszej mocy, aby dowiedzieć się co się stało. W pierwszych czterech lub pięciu wyścigach był dość konkurencyjny. Nie wiemy co odpowiada za spadek jego formy – powiedział Horner Sky F1.

– Na Suzuce, jednym z najtrudniejszych torów na świecie, był o jedną dziesiątą sekundy za Maxem. Tutaj różnica jest znacznie większa. Musimy więc dotrzeć do sedna sprawy i pomóc mu się zregenerować.

Konieczność szybkiego powrotu do formy jest teraz jeszcze ważniejsza, ponieważ Red Bull odczuwa coraz większą presję ze strony konkurencji.

Prawda jest taka, że tylko solidna praca zespołowa pod względem strategii i postojów w boksach, w połączeniu z genialną jazdą Verstappena, nie pozwoliła odnieść więcej zwycięstw McLarenowi.

Zmniejszająca się przewaga Red Bulla nad rywalami powoduje, że jeśli kiedyś różnica kilku dziesiątych sekundy między Verstappenem a Perezem była ledwo zauważalna, to teraz nawet jedna dziesiąta ma duże znaczenie.

Strata rzędu kilku dziesiątych sekundy Pereza wspierającego Verstappena w walce o zwycięstwo, może spowodować wypadnięcie z Q1 lub Q2 i wplątanie się w niepotrzebne pojedynki w środku stawki podczas samego wyścigu.

Ma to również znaczenie dla klasyfikacji konstruktorów, ponieważ gdy Verstappen wyraźnie wysuwa się na prowadzenie w klasyfikacji kierowców, w klasyfikacji zespołów przewaga już nie jest tak znaczna.

Sergio Perez, Red Bull Racing

Autor zdjęcia: Mark Sutton / Motorsport Images

Biorąc pod uwagę pięć ostatnich wyścigów, Red Bull jest dopiero trzecim zespołem z dorobkiem 116 punktów za Mercedesem ze 132 punktami  i McLarenem ze 144 punktami.

W klasyfikacji kierowców po pięciu ostatnich wyścigach, Verstappen zebrał 101 punktów, a Perez zaledwie 15. To najlepiej pokazuje, że kierowca drugiego samochodu musi zacząć dawać z siebie więcej.

Red Bull oczywiście ma nadzieję, że Perez się odblokuje i zacznie jeździć szybciej, ale nie sposób uniknąć pytania: Co się stanie, jeśli mu się to nie uda?

Trzeba też wziąć pod uwagę, że Perez ma już kontrakt w kieszeni, który przedłuża jego obecność w zespole Hornera do końca 2026 roku.

Umowa ta została zawarta pomimo pewnych trudności, z którymi Perez zmagał się już w modelu RB20 w czasie wyścigów w Hiszpanii, czy w Monako. Red Bull uważał jednak, że przedłużenie kontraktu będzie rodzajem zabezpieczenia, które pozwoli Perezowi skupić się na samych wyścigach i uniknąć niepotrzebnego rozpraszania myśli poza samochodem.

Jednak teraz, gdy spadek formy Pereza jest coraz większy, pojawiły się pewne wątpliwości, czy Red Bull przypadkiem nie powinien poczekać dłużej z przedłużeniem kontraktu.

Horner sam był naciskany w tej kwestii i udzielił interesującej odpowiedzi na temat potencjalnie zbyt wczesnego podpisania kontraktu z Perezem.

Czytaj również:

– Myślę, że pozycja Checo w zespole i jego wkład uzasadniają słuszność przedłużenia kontraktu. Oczywiście zawsze istnieje presja, aby dobrze się zaprezentować i to nie ma znaczenia w przypadku kontraktów, których szczegółów nigdy oczywiście nie podajemy – powiedział.

Odniesienie do kontraktu jest istotne, ponieważ jest niemal pewne, że Red Bull zabezpieczył się klauzulą w umowie, która dotyczy wyników i pozwoli mu zerwać kontrakt z Perezem, jeśli ten nie będzie spełniał oczekiwań zespołu.  

Takie zapisy w kontrakcie określają najczęściej minimalną pozycję w mistrzostwach kierowców lub udział procentowy w końcowym wyniku innego kierowcy w określonych momentach roku, najczęściej przed przerwą letnią, a następnie przed końcem sezonu.

W tej chwili Perez zajmuje piąte miejsce w mistrzostwach kierowców, a jego 118 punktów to zaledwie nieco ponad połowa z 237 punktów Verstappena.

Jest mało prawdopodobne, aby ta liczba mieściła się w zakresie o jakim myśli Red Bull.

Na razie zespół skupia się na próbie pomocy Perezowi i poprawienia jego sytuacji. Nie można jednak ignorować faktu, że jeśli sytuacja się nie poprawi, to czy ekipa Hornera nie powinna szukać już zastępcy Pereza.

Najlepszą wiadomością dla zainteresowanego jest jednak to, że nie ma w tej chwili oczywistego kandydata, który natychmiast wykonałby lepiej powierzone mu zadanie.

Daniel Ricciardo miał być „wyjściem awaryjnym” dla Red Bulla i alternatywą dla Pereza na sezon 2025, ale teraz sam walczy o własną przyszłość w F1.

Sergio Perez, Red Bull Racing RB20

Sergio Perez, Red Bull Racing RB20

Autor zdjęcia: Zak Mauger / Motorsport Images

Ricciardo stwierdził jednak, że wszystko o co dbają szefowie Red Bulla, tacy jak Helmut Marko, to same wyniki.

– Znam Helmuta od dawna i wiem, że nie obchodzi go osobowość tylko stoper i klasyfikacja — powiedział Australijczyk.

Dopóki dla Ricciardo nie pojawi się inna opcja (źródła mówią, że było kilka interesujących podejść), Perez będzie miał trochę więcej bezpiecznej przestrzeni wokół siebie.

Horner jednak doskonale wie, że Perez nie będzie mógł ignorować faktu obecności Ricciardo i że nadszedł czas, aby poprawić swoje wyniki.

– To jest F1 i ta presja ciąży na każdym członku zespołu, który nie spełnia oczekiwań. Media zaczynają zadawać pytania i wtedy bardzo łatwo stracić grunt pod nogami.

– Przez ostatnie cztery lata przekonałem się, że ​​jeśli presja była naprawdę duża – tak w tej chwili – Checo zawsze potrafił sobie z nią radzić. Teraz będzie musiał się mocno postarać, żeby to zrobić ponownie – dodał Horner.

Czytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNBA: Bronny już z kontraktem. Wiemy też ile i gdzie będzie grał
Następny artykuł„Wakacyjne Warsztaty” z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Przeworsku!