A A+ A++

Tuż przed powrotem Formuły 1 do ścigania na torze w Austin media ożyły za sprawą doniesień o możliwym wykorzystywaniu kolejnej szarej strefy przepisów przez jeden z zespołów.

Chodziło o możliwość szybkiej regulacji wysokości zawieszenia tzw. T-traya, który z zewnątrz bolidu widoczny jest pod jego nosem i stanowi kawałek wysuniętej do przodu płaszczyzny.

Nie byłoby w tym aż tak wielkich kontrowersji gdyby nie okazało się, że ów zespół może tego dokonywać poprzez zmianę ustawień w kokpicie bolidu i w teorii mógł to robić nie zwracając na siebie zbytniej uwagi sędziów także podczas obowiązywania reguł parku zamkniętego po sesji kwalifikacyjnej. A to już samo w sobie stanowi duże wykroczenie.

FIA za skutkiem natychmiastowym podjęła próbę załatania szarej strefy przepisów informując, że od wyścigu w Austin zmieni nieco procedury monitorowania newralgicznych części i nie wykluczyła zastosowania na nich skutecznego narzędzia jakim są plomby.

Po przybyciu ekip na tor w Teksasie bardzo szybko okazało się, że ową ekipą, która mogła stosować powyższy trik jest nie kto inny, jak Red Bull, który w końcówce sezonu próbuje obronić tytuł mistrzowski Maksa Verstappena.

Przedstawiciele zespołu przyznali, że urządzenie o podobnej funkcjonalności faktycznie istnieje, ale zapewniają, że nie można z niego korzystać, gdy auto jest złożone i gotowe do wyjazdu na tor. Ekipa z Milton Keynes zaprzecza także jakoby robiła coś niezgodnego z literą przepisów, a więc wykorzystywała system podczas parc ferme.

“Tak, takie urządzenie istnieje, ale nie jest dostępne, gdy bolid jest w pełni złożony i gotowy do wyjazdu na tor” mówił wysoki ranga przedstawiciel Red Bulla cytowany przez serwis Motorsport.com.

Temat jest o tyle ciekawy, że Red Bull odważył się zastosować taki “trik”, korzystając z tzw. części open source, które każdy zespół musi udostępniać FIA oraz swoim rywalom w formie źródłowych rysunków CAD.

Zespół Christiana Hornera przyznaje, że po rozmowach z FIA ustalono już plan wdrożenia planu naprawczego.

“W licznej korespondencji, którą prowadzimy z FIA, ten temat pojawił się i uzgodniliśmy plan działania na przyszłość” dodawał inżynier.

Jak już wspomnieliśmy nie ma dowodów na to, że zespół Red Bulla w poprzednich wyścigach nielegalnie wykorzystywał swój system, a on sam w sobie nie jest niezgodny z literą przepisów dopóki jest wykorzystywany jednie w celu usprawnienia dokonywania zmian w trakcie np. sesji treningowych, gdy nie obowiązują reguły parku zamkniętego.

Nie zmienia to faktu, że FIA podejmuje działania w dość gorącym okresie. Red Bull niedawno stracił na rzecz McLarena prowadzenie w mistrzostwach konstruktorów, a teraz musi się namęczyć, aby pomóc obronić cały czas dość pewny, czwarty tytuł Maksa Verstappena.

Wykorzystywanie szarej strefy przepisów to nie tylko domena Red Bulla. W zasadzie wszystkie czołowe zespoły starają się wyszukiwać luki w przepisach i wykorzystywać je na swoją korzyść. Nie tak dawno posądzony o nielegalne triki z tylnym skrzydłem został McLaren.

Jego “otwierające się” samoczynnie na długich prostych skrzydło zostało na padoku okrzyknięte mianem “mini DRSu”, a po konsultacji z FIA również uzgodniono wprowadzenie w nim stosownych modyfikacji.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCronos: The New Dawn – Bloober Team zapowiada nowy horror z akcją umieszczoną w Polsce
Następny artykułРумыния поднимала в небо истребители – неизвестная воздушная цель пересекла границу