A A+ A++

Kojarzycie może stary niemal jak sam internet suchar, w którym gracze udają, że główny bohater serii The Legend of Zelda nazywa się właśnie Zelda? Cóż, Nintendo najwyraźniej kojarzy i w najnowszej odsłonie kultowego cyklu postanowiło zabawić się formułą i namieszać nieco w utartym kanonie serii. W Echoes of Wisdom to na księżniczkę Zeldę spada bowiem misja wyruszenia w pełen niebezpieczeństw świat, by ocalić odzianego w zieleń wojownika oraz całe królestwo.

Nieoczekiwana zamiana ról

Najnowsza „Zelda” zaczyna się zaskakująco podobnie do zeszłorocznego Tears of the Kingdom. W prologu przejmujemy kontrolę nad w pełni wyekwipowanym i wylevelowanym Linkiem. Doświadczony heros z łatwością pokonuje grupy potworów, a następnie rozprawia się z bestią Ganonem, który zdołał porwać i uwięzić księżniczkę. Śmiertelnie ranny złol ostatnim tchnieniem otwiera jednak tajemniczą szczelinę, która pochłania Linka oraz znaczną część Hyrule. Uwolniona Zelda cudem uchodzi z życiem i w obliczu nowych niebezpieczeństw wyrusza w podróż z zamiarem ocalenia krainy i jej mieszkańców.

Misja uratowania królestwa zawiedzie Zeldę w przeróżne regiony rozdartego szczelinami Hyrule.

Fabuła gry okazuje się raczej pretekstowa. Jej największą zaletą jest rekonceptualizacja klasycznych dla serii archetypów postaci. Obserwowanie zdziwienia NPC, którym życie ocalił nie wojowniczy Link, tylko księżniczka Zelda, prowadzi do kilku zabawnych momentów i w ciekawy sposób rzuca nowe światło na znane motywy. Choć opowieść EoW raczej nie znajdzie się w rankingach najlepszych w serii, na swoim niewielkim poletku stanowi przyjemne urozmaicenie pomiędzy kolejnymi questami i dungeonami.

Z pomocą księżniczce przychodzi niejaki Tri – złocisty stworek i rodzimy mieszkaniec przestrzeni za szczelinami. Użycza on Zeldzie części swoich umiejętności oraz wręcza jej specjalny kostur. Dzięki niemu księżniczka zyskuje zdolność pochłaniania esencji wybranych przedmiotów i potworów oraz przywoływania ich w postaci tzw. „ech”. Zmaterializowane w ten sposób obiekty i istoty zachowują cechy oraz właściwości oryginału, stając się głównym narzędziem protagonistki podczas jej podróży.

Dla przykładu: Zelda naturalnie jest w stanie podskoczyć jedynie na wysokość połowy bloczka, z jakich skonstruowany jest świat gry. By móc wejść na standardową skrzynię wielkości pełnego bloczka, musi skorzystać z jakiejś platformy (np. małego stolika) lub wykorzystać trampolinę. Wejście na drzewko w doniczce o wysokości dwóch bloczków wymusi już na niej stworzenie serii platform, co na wczesnym etapie gry nie jest wcale takie łatwe ze względu na mocno limitowaną liczbę aktywnych jednocześnie przyzwań. Prosta konstrukcja złożona z drzewka, skrzyni oraz podmienianych w locie trampolin umożliwi jej jednak szybkie dostanie się dwa poziomy wyżej. Problem wertykalnej podróży na późniejszym etapie gry zostaje rozwiązany przez echo bloku z wodą (wewnątrz którego można pływać!), lecz do tego czasu gracz zdąży już napotkać kolejny zestaw problemów, z którymi będzie musiał sobie poradzić.

Echa potworków również mają własny zestaw umiejętności. Pancernikowate caromadillo z impetem toczą się w stronę przeciwników oraz odbijają od przeszkód. - Recenzja gry The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom - świetne odświeżenie znanej formuły - dokument - 2024-09-25

Echa potworków również mają własny zestaw umiejętności. Pancernikowate caromadillo z impetem toczą się w stronę przeciwników oraz odbijają od przeszkód.

Zdolność przywoływania różnorodnych ech stanowi rdzeń rozgrywki w Echoes of Wisdom i wyróżnia nową pozycję na tle innych gier w serii. Zelda nie jest typem wojowniczki korzystającej z mieczy, łuków oraz bomb. Jej główną bronią jest wiedza i rosnąca z czasem „biblioteka” różnorodnych summonów, które może przyzwać do walki po swojej stronie oraz do pomocy podczas rozwiązywania zagadek.

Radykalna zmiana w klasycznej formule dwuwymiarowej „Zeldy” stanowi w mojej opinii największy atut Echoes of Wisdom. Gra w organiczny sposób zapoznaje nas z nowymi zasadami zabawy, stopniowo dawkując kolejne informacje i narzędzia. Sprawia to, że odbiorca nie czuje się przytłoczony nowym zestawem zasad, a obsługa nowych mechanizmów szybko staje się naszą drugą naturą. Jako wieloletni fan serii z radością powitałem zmodyfikowany styl rozgrywki, bardziej kładący nacisk na pomysłowość i przemyślane decyzje niż na czysty refleks.

Z nowymi mechanikami przyszły także zmiany w konstrukcji poziomów. W dungeonach ciężar zabawy przeniesiony został z walki (choć i tej w grze nie brakuje) na rozwiązywanie zagadek środowiskowych. Te przybierają najróżniejsze formy: od platformowo-logicznych sekcji wewnątrz szczelin po łamigłówki, w których w pomysłowy sposób wykorzystać musimy konkretne echo. Wszystkie sprowadzają się jednak do umiejętności sprawnego zarządzania przestrzenią, fizyką gry oraz właściwościami poszczególnych stworzeń i przedmiotów.

Echoes of Wisdom szanuje przy tym wszystkim intelekt gracza. Z wieloma zagadkami poradzić sobie można na kilka sposobów, a najnowsza „Zelda” w żadnym momencie nie narzuca jednego „właściwego” rozwiązania. Eksperymentowanie zapewnia masę frajdy, a satysfakcja z rozpracowania trudnej łamigłówki powoduje, że autentycznie można poczuć się mądrzejszym.

Mariaż nowego ze starym

Nowa protagonistka, jej umiejętności oraz design poziomów nie sprawiły jednak, że z Echoes of Wisdom zniknęły klasyczne dla „Zeld” elementy. Wprost przeciwnie, duch serii wciąż jest tutaj silny. Często pojawia się jednak w nieco zmienionym kontekście.

Tradycyjny dla dwuwymiarowych „Zeld” system walki nadal jest obecny. Bohaterka z czasem zyskuje bowiem umiejętność przywoływania ducha wojownika w zielonej tunice, co przez pewien okres pozwala jej korzystać z klasycznego zestawu broni: miecza, łuku oraz bomb. Użycie tego specjalnego trybu ograniczone jest jednak przez niebieski pasek widoczny w rogu ekranu. Limitowany czas sprawia, że „tryb Linka” staje się zasobem, o który należy dbać i wykorzystywać wyłącznie w określonych stacjach.

Podobnie jak w Link’s Awakening część poziomów zmienia perspektywę na rzut boczny. - Recenzja gry The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom - świetne odświeżenie znanej formuły - dokument - 2024-09-25

Podobnie jak w Link’s Awakening część poziomów zmienia perspektywę na rzut boczny.

Cała podróż księżniczki po Hyrule to również dobrze znany schemat, kojarzony w zasadzie od pierwszej odsłony serii. Gracz rzucony zostaje do dość sporego, otwartego świata, po którym przemieszcza się do kolejnych dungeonów, a każdy z nich stanowi pewną osobną, zamkniętą całość i zwykle kończy się pomysłowym starciem z bossem. Pomiędzy zabijaniem maszkar w lochach Zelda może zwiedzać królestwo i pomagać jego mieszkańcom w ramach zadań pobocznych.

Przydatnym dodatkiem odziedziczonym po ostatnich „dużych” odsłonach serii (Breath of the Wild i Tears of the Kingdom) jest pełnoprawny dziennik questów wraz ze wskaźnikami na mapie. Pomagają one zorientować się w przestrzeni gry, a także uniemożliwiają zacięcie się w sytuacji, gdy omyłkowo przegapimy któryś z istotnych dialogów (czy zrobimy sobie dłuższą przerwę w graniu).

Podobnie jak w BotW czy TotK tutaj również możemy stworzyć niejadalny, ocenzurowany koszmarek. - Recenzja gry The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom - świetne odświeżenie znanej formuły - dokument - 2024-09-25

Podobnie jak w BotW czy TotK tutaj również możemy stworzyć niejadalny, ocenzurowany koszmarek.

Dziennik to niejedyna rzecz odziedziczona po openworldowych „Zeldach” z ostatnich lat. Łączenie składników w gotowe dania powraca tu w formie smoothies. Odwiedzając stragany odpowiednich handlarzy, Zelda może miksować zebrane półprodukty w smaczne napoje, które podobnie jak we wspomnianych wcześniej grach zapewnią jej wzmocnienia, takie jak np. odporność na chłód, bonus do poruszania się po wybranym terenie lub natychmiastowa regeneracja energii. Choć prosta, mechanika ta dodatkowo zachęca do eksplorowania w celu znalezienia nowych, egzotycznych smakołyków do koktajli.

Wyznam szczerze, że nie spodziewałem się zobaczyć w Echoes of Wisdom tylu zapożyczeń z „dużych” części cyklu. Dobrze wiedzieć, że nawet tak różne odsłony tej samej serii nie istnieją w próżni, a twórcy są w stanie połączyć pewne elementy w jedną spójną całość. Mam nadzieję, że przy okazji kolejnych gier doczekamy się więcej tego typu pomysłowych mariaży i remiksów.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOdważna deklaracja gwiazdora światowej siatkówki: – Złoto igrzysk olimpijskich w Los Angeles
Następny artykułIga Świątek w reklamie. Kibice rozczarowani. “Zły timing”