Ghostrunner 2 to produkcja, której cybernetycznym ciałem jest szalone tempo brutalnie prowadzonej walki, a duszą totalne efekciarstwo finezyjnych akrobacji. Pod tymi względami wszystko znalazło się na swoim miejscu, ale twórcy celują wyżej i choć nie zawsze precyzyjnie, to jednak nie sposób nie docenić ich wkładu w rozwój marki – zwłaszcza że tym razem wprowadzili kilka ciekawych atrakcji.
Życie ostre jak katana
- świetny parkour i wyzwania platformowe;
- intensywne doznania podczas walki;
- ekscytujące sekwencje z motocyklem;
- elektroniczna ścieżka dźwiękowa Daniela Deluxe.
MINUSY:
- pomimo paru fajnych nowości mocno odtwórczy charakter zabawy;
- wkradające się po czasie znużenie formułą i skryptami;
- sporo pomniejszych błędów i parę problemów technicznych (stan przed premierową łatką);
- okropne dialogi i nieinteresująca fabuła.
Graliście w pierwszego Ghostrunnera? Jeśli tak, to wiecie doskonale, czego spodziewać się po „dwójce”. Kontynuacja kroczy ścieżką dobrze wydeptaną przez poprzednią odsłonę cyklu i kładzie nacisk przede wszystkim na intensywną i niełatwą walkę, która w założeniach przypomina w dużym uproszczeniu remiks myśli przewodniej Hotline Miami. To celebracja przemocy, podczas której trafiamy do lokacji z przeciwnikami i brutalnie eliminujemy zastępy ślepo atakujących wrogów, ucząc się jednocześnie planu pomieszczenia i umiejscowienia adwersarzy. Pamiętając przy tym, że sami jesteśmy ze szkła i wystarczy przyjęcie jednego ataku, by trafić do cybernetycznego piekła, co równoznaczne jest z natychmiastowym podjęciem kolejnej próby zaliczenia wyzwania.
Drugi fundament gry to oczywiście parkour sprzężony z systemem sterowania postacią. Wykonujemy wślizgi, biegamy po ścianach, korzystamy z linki i stosujemy błyskawiczne doskoki, aby na moment zbliżyć się do przeciwnika. Tu już nie chodzi wyłącznie o przejście etapu, a o ukończenie go w jak najefektowniejszym stylu, zwracając uwagę, by wszystko wyglądało możliwie jak najbardziej widowiskowo i płynnie. Ma być efekciarsko, jak na cyberninja przystało.
Pod tym względem kontynuacja nie zmienia zbyt wiele, choć za sprawą paru nowych detali jest nieco inaczej. Tym razem miałem wrażenie, że większym priorytetem dla twórców były wyzwania platformowe. Zaprojektowane zagadki środowiskowe połączone ze zręcznościowymi etapami robią użytek z nieco większych lokacji. Nie odmówię autorom ambicji stworzenia gry bardziej rozbudowanej i obszerniejszej. Dodano więc prostą bazę wypadową, w której możemy porozmawiać z naszymi towarzyszami i w spokoju rozwinąć postać. W takich chwilach tempo gry wyraźnie zwalnia i przyznaję, że tego typu kierunek nie do końca przypadł mi do gustu – wolałem charakter poprzedniej części, która nie udawała, że jest czymś więcej niż niezobowiązującym doświadczeniem i trudną serią kolejnych wyzwań.
Ghostrunner 2, 505 Games, 2023
Lubisz krzywdzić ludzi, Jack?
W Ghostrunnerze 2 czuć też, że twórcy usilnie chcieli bardziej zaakcentować opowieść, ale znów scenopisarstwo, a w szczególności dialogi wypadają naprawdę, ale to naprawdę słabo. Ja wiem, że w takiej grze jest to mało istotne i nie powinienem się czepiać. Trudno jednak nie poczuć żenady, gdy główny boss rzuca w naszym kierunku tekstem w stylu: „Gdzie nauczyłeś się tych ruchów? W domu seniorów dla ghostrunnerów?”. Twórcy trochę pokracznie starają się też nakreślić osobowość i moralność Jacka, więc jego towarzysze zadają mu bezpośrednio pytania typu: „Czy lubisz zabijać?”, na co nasz cyberninja zawsze odpowiada w sposób nieco wymijający, ale jasno sugerujący jego nastawienie.
To wszystko jest więc mocno kiczowate, ale nie ukrywam, że jakiś tam urok ma. Mnie częściej jednak męczyło i sprawiało, że bardziej doceniałem momenty ciszy – narracyjnie Ghostrunner 2 nie oferuje nic ciekawego, ale nie jest to dla mnie jakaś szczególna wada, bo uważam, że gra tego typu wcale nie musi silić się na serwowanie bardziej złożonej opowieści. Tutaj całość niesie po prostu rozgrywka wymagająca pełnego skupienia. Historią nie warto zaprzątać sobie przesadnie głowy, gdyż jest ona we wręcz kreskówkowy sposób prosta i pełna klisz, a wątki typowo cyberpunkowe porusza mało kreatywnie.
Ghostrunner 2, 505 Games, 2023
Czym jeszcze twórcy próbowali urozmaicić trzon Ghostrunnera? Od połowy gry zmienia się wyraźnie klimat i trafiamy do znacznie większej lokacji oferującej pełną dozę swobody. Na chwilę żegnamy ciasne, neonowe uliczki i kondygnacje wieży Dharma, by udać się na postapokaliptyczne pustkowia utrzymane w szaroburej kolorystyce. Twórcy poszerzają tym samym horyzont świata przedstawionego i pokazują jego nieznane oblicze. Dostajemy okazję, aby przejechać się po zrujnowanych autostradach i rzucić okiem na zewnętrze miasto, w którym egzystują syntetyczni zombie. To także sposobność, by dłużej pobawić się futurystycznym motocyklem – kolejną nowością.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS