Stworzenie tego wpisu kosztowało mnie 21,80 zł (2 x 10,90zł), więc niech nikt później nie mówi, że blogerzy mają wszystko za darmo, albo co gorsze, że blogowanie to nie jest prawdziwa praca. Kurła, nawet nie macie pojęcia, jak bardzo trzeba się urobić 😉 Wracając jednak do tematu — dziś na warsztat wziąłem nowość z Burger Kinga, czyli Rebel Whoppera.
Co w nim takiego wyjątkowego? — zapytacie. Otóż jest to pierwszy na świecie burger, który wkur#ił zarówno wegan, wegetarian, jak i mięsożerców.
Serio. Long Story Short wygląda tak, że coraz więcej ludzi przechodzi na vege i tej fali już się nie zatrzyma. Mięcho obecnie ma tak samo złą prasę, jak samochody z silnikiem diesla, więc obstawiam, że za kilka lat, my mięsożercy będziemy musieli przejść do undergroundu, bo za powiedzienie na głos, że lubi się krwiste stejki i soczyste burgsy, będzie groził ostracyzm, a kto wie, może nawet publiczne batożenie. Jeszcze niedawno skitowałbym ten trend zdaniem: “Hipsterom w dupach się poprzewracało”, tymczasem na starość (o dziwo) zaczęło do mnie docierać, że ktoś może lubić smak mięcha, ale ma z nim dylematy etyczno-ekologiczno-dietetyczne i mimo wszystko przechodzi na vege. Nie wczuwam się, ale rozumiem. I właśnie dla takich ludzi, którzy chcą mieć ciastko i zjeść ciastko (czyli etycznych-wegan), kolejne knajpy wprowadzają do menu burgery, które rzekomo smakują identyko jak te mięsne, ale są 100% roślinne. I tu do gry wchodzi Rebel Whooper.
Ej, Pig skoro Rebel Burger jest 100% vege, a samkuje identyko jak klasyczny Whopper, to czemu napisałeś we wstępie, że wkurwił wszystkich? Przecież to kozacka wiadomość dla roślinożerców!
Problem jest taki, że Burger King nie tylko dodaje do niego identyczne składki jak do klasycznego Whoppera, czyli m.in. sosy, które ni chu chu wegańskie nie są, ale smaży je jeszcze na tym samym grillu, a to oznacza tyle, że Rebel Whopper skwierczy na łoju wołowym i z automatu staje się “zakazany” również dla wegetarian. U mięsożerców tym bardziej nie ma czego szukać, wszak oni nie po to chodzą do BK, żeby szamać sałatę, co nie? Dla kogo jest więc Rebel Whopper? Tego nie wie nikt. Porażka na całej linii, a szkoda, bo test wykazał, że Rebel naprawdę daje radę i smakuje niemal identyko (tak na 95%), jak klasyczny Whopper.
Serio. Osobiście to sprawdziłem i byłem w głębokim szoku. Jakiś czas temu testowałem podobny wynalazek pod nazwą i skomentowałem, że widać światełko w tunelu, ale jeszcze daleka droga. Nie pasowała mi wtedy struktura “fejkowego mięcha”, która przypominała bardziej pasztet i no i ogólnie była to strasznie sucha pulpa, chociaż miała mięsne momenty. W Rebel Burgerze nie odnotowałem takiego fuckupu. W zasadzie jedyną różnicą w stosunku do Whoopera był kolor (wersja vege jest strasznie blada) i delikatny posmak dymu/wędzenia, coś w tym klimacie, ale jak się szamie kapeczkę jako całość, czyli z dodatkami, jest to praktycznie niezauważalne. Gdybym nie wiedział z czym mam do czynienia, możliwe, że nawet bym się nie zorientował, że to wersja vege. Test zdany, to naprawdę ma ręce i nogi. Pozostaje tylko pytanie, czy fakt, że Rebel smaży się na tłuszczyku wytopionym z mięsnych Whooperów, wpływa na jego smak? Jeśli nie, to niech Burger King czym prędzej kupuje osobne grille, bo siedzi na potencjalnej żyle złota. True story.
P.S. Muszę dodać, że ten test działa na zasadzie — jeśli lubisz Whoppera, to Rebel Burger też będzie dla Ciebie git, bo nie odczujesz różnicy. Natomiast jeśli nie lubisz BK i twoim punktem odniesienia są fancy burgerownie, które robią kanapeczki z lepszej jakości mięsa i smażą je na medium, to nadal jesteśmy w lesie, bo to nie są te doznania. To jest bardzo, ale to bardzo daleko od tych doznań i smaków. Osobiście stawiam na pierwszym miejscu fancy burgsy, wiadomix, ale przyznaję, że na kacu zawsze chętnie przyatakuje podwójnego Royala, czy tam potrójnego Whoppera, więc i Rebel przejdzie na tej zasadzie. Będę śledził rozwój sytuacji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS