A A+ A++

Jeden narzeka, mówiąc, że obecne realia w świecie futbolu zabijają piłkarzy. Drugi patrzy na ławkę rezerwowych i łapię się za głowę, bo widzi obraz nędzy i rozpaczy. Gdybyśmy nie wiedzieli, kim są ci jegomoście, zapewne wskazalibyśmy jakichś przypadkowych jaśków, którzy lubią sobie poględzić przy okazji porażek. Ale nie, mówimy przecież o trenerach dwóch największych klubów w Europie. Gości, którzy muszą obracać się w dość niecodziennych warunkach. W szczególności Zidane, którego emerytura wisi na włosku.

Termin „krótka kołdra” nabiera nowego znaczenia

Czasami lubimy mówić, że jakaś drużyna nie została odpowiednio zbudowana transferami. Albo że tak poszatkowały ją kontuzje, że aspekt szerokości kadry spada na łeb i szyję. Wówczas trzeba stawać na palcach, dwoić się i troić oraz wykazać iście trenerskim kunsztem, żeby stworzyć twór na miarę wygrywania meczów. To udaje się nielicznym, choć tu i teraz jesteśmy wskazać przynajmniej kilka nazwisk, które całkiem dobrze odnalazłyby się w roli krawców. Jak mówią, tak krawiec kraje, jak materiału staje, co do serca musieli sobie wziąć Czesław Michniewicz i Zinedine Zidane. Rzadko kiedy oba te nazwiska stawia się w jednym zdaniu, wiemy, ale obaj panowie mogliby mierzyć się w dość ciekawej konkurencji.

Getafe wygra lub zremisuje z Realem – kurs 2,52 na SUPERBET!

Otóż kilka dni temu trener Legii wygłosił dość smutną tezę, że skład na mecz musi ulepić z szesnastu zawodników. To mało, drastycznie mało. Nie zmieniło to jednak wiele, ot, z Rakowem udało się wygrać. To samo uczynił w ostatnim czasie Zidane, który miał do dyspozycji aż sześciu rezerwowych na spotkanie z Huescą, w tym dwóch bramkarzy i nieszczęsnego Marcelo. Co na swój sposób zabawne, wtedy widzieliśmy dopiero początek koszmaru. Jego dopełnienie ujrzymy dzisiaj, kiedy włączymy mecz Realu z Getafe. To będzie absolutny ewenement zobaczyć w świecie profesjonalnej piłki w Hiszpanii realia rodem z B-klasy, gdzie trudno zebrać jedenastu chłopa na mecz ligowy. Dosłownie z czymś takim musi mierzyć się Zidane i nie ma tutaj czego zazdrościć.

  • W kadrze „Królewskich” jest aktualnie dziewięciu kontuzjowanych piłkarzy
  • Przewidywana ławka rezerwowych na mecz z Getafe: Łunin, Altube, Chust, Miguel Gutiérrez, Marvin, Arribas, Blanco, Mariano
  • W pierwszej jedenastce ma pojawić się Marcelo na lewej i Mendy na prawej obronie. Wymowne

Panie Zidane, chyba czas zakasać rękawy i ściągnąć buty z kołka. Założyć trykot meczowy, wejść na murawę i porozdawać kilka piłeczek w środku pola. Słowem: załatać dziurę, jakiej Real nie miał w swoim składzie chyba nigdy. Sami przyznacie, że to coś niecodziennego. Niestety w złym tego słowa znaczeniu. Cokolwiek nie mówić, obracamy się wokół tematu licznych urazów i ogromnego natężenia meczów, do czego w sposób dosadny odniósł się Ronald Koeman na jednej z konferencji prasowych.

„Zabijamy piłkarzy”

Na barcelońskim podwórku sytuacja jest trochę bardziej stabilna, choć barw kolorowych tam nie dostrzeżemy. Holenderski szkoleniowiec również musi borykać się z problemami kadrowymi, ale robi to zaskakująco dobrze. Ba, jak na panujące okoliczności, Koeman wręcz czaruje. Od kilku tygodni pokonuje niemal każde wyzwanie, stąpając przecież po istnym bagnie. Kompletny burdel finansowy w klubie, brak możliwości dokonywania transferów i ograniczona kadra z automatu. Czasami aż dziw bierze, że Real z Barceloną wciąż zażarcie gonią Atletico, nie tracą dystansu. Patrząc logicznie, to nie ma prawa się udać, skoro jedni nie mogą jechać nawet na oparach, a drugim brakuje mocy na kilku pozycjach.

  • W tej chwili w Barcelonie kontuzjowanych jest ośmiu zawodników
  • Na prawej obronie musi grać środkowy obrońca, a pod kątem gry na stoperze musi być w gotowości pomocnik

– To nie jest normalne. Ciągłe wyjazdy, napięte terminarze do granic możliwości, rozgrywanie Superpucharu Hiszpanii między czterema zespołami. Moim zdaniem to za dużo, takie realia muszą się skończyć. Zabijamy piłkarzy. Mam nadzieję, że któreś dnia ludzie za to odpowiedzialni podejmą decyzję z myślą o pomocy zawodnikom. Liczba meczów, które muszą rozgrywać wielkie kluby, jest zdecydowanie za duża. Szczególnie w czasach pandemii wszystko jest utrudnione, nawet gra na trzech frontach. Jeśli policzymy mecz pucharowy z Sevillą w środę, wyjdzie nam, że w ciągu dwunastu meczów z rzędu zagraliśmy na wyjeździe aż jedenaście razy. Oby UEFA lub La Liga zaczęła myśleć, co robi z piłkarzami. Czas najwyższy – grzmi trener Barcy.

Takie słowa to nie nowość. W podobnym tonie wypowiadał się już wielokrotnie Juergen Klopp, z którym trudno było się nie zgodzić. Tę samą postawę możemy przyjąć wobec słów Koemana, a Zidane’owi zaś, cóż, pozostaje życzyć, żeby nie musiał wracać z emerytury. Jeszcze dwóch-trzech piłkarzy w kadrze mniej i Francuz naprawdę musiałby sobie kilka rzeczy przypomnieć. Choćby jak strzelało się piękne bramki i ładowało główką Materazziemu.

Fot. Newspix

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAdam Bielan chce reprezentować Porozumienie wspólnie z Jarosławem Gowinem
Następny artykuł“Powinniśmy być Polakom wdzięczni”. Niemiecki europoseł chwali nasz kraj