W liście do redakcji chełmska krwiodawczyni opisuje warunki, w jakich honorowi dawcy czekają w kolejce do oddania krwi przed centrum krwiodawstwa. – Przerażenie mnie bierze, gdy pomyślę, że zimą trzeba będzie stać kilka godzin na mrozie czy wietrze – pisze.
Krew jest na wagę złota, a w czasie epidemii zapotrzebowanie na nią oraz osocze jeszcze bardziej wzrosło. Pracownicy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie oraz jego oddziałów systematycznie apelują o oddawanie krwi. W chełmskim oddziale przyznają, że przed epidemią dawców krwi było więcej. Tym bardziej trzeba o nich dbać i zabiegać.
Tymczasem jedna z krwiodawczyń rozgoryczona opisuje w liście warunki, w których dawcy czekają w kolejce na rejestrację przed otwarciem chełmskiego oddziału RCKiK. W liście czytamy: „Oddaję krew od wielu lat i najgorzej jest w zimie oraz w dni deszczowe i wietrzne. W obecnej sytuacji – dwu dni wolnych – żeby w miarę normalnie, tak do godz. 11 oddać krew lub w ogóle zdążyć – zwłaszcza w czwartki, trzeba kolejkę zajmować minimum przed godziną 6 rano. I tu mamy pierwsze zderzenie: czekamy na dworze, przed budynkiem…
Nie ma gdzie usiąść, za wyjątkiem betonowego murku. Całe szczęście, że jest zadaszony podjazd do szpitala, to trochę chroni przy opadach deszczu i śniegu… Nawet jednej ławeczki nie ma, nawet odrobiny pleksy, żeby się za nią schować… schronić od wiatru, i czasem naprawdę przenikliwego zimnego wiatru… Remont budynku niedawno był, teraz jest remont pomieszczeń RCKiK, a dawcy nadal jak pieski stoją potulnie na dworze…
Bywamy wpuszczani do środka nie wcześniej niż po 7 rano. Chełmski ośrodek, to o ile wiem, jedyny w województwie, który w taki sposób traktuje dawców przed rozpoczęciem rejestracji. Teraz w dobie pandemii kolejka na zewnątrz budynku się wydłuża – chodzi o ilość osób w pomieszczeniu. Przerażenie mnie bierze, jak, pomyślę, że trzeba stać kilka godzin na mrozie czy wietrze… Nikt z tym nic nie robi…”.
O problemie rozmawialiśmy z Tomaszem Jankowskim, kierownikiem oddziału terenowego RCKiK w Chełmie. Zwrócił uwagę, że tego typu sytuacje mają miejsce najczęściej we czwartki, bo wtedy przychodzi najwięcej krwiodawców. Wyjaśnia, że obecnie za oddanie krwi przysługują dwa wolne dni od pracy, a oddając krew w czwartki niektórzy krwiodawcy mogą w ten sposób liczyć na dłuższy weekend. Ale trudno, aby nie korzystali z takiej możliwości, bo ich krew ratuje przecież życie innym.
– Rejestracja odbywa się od godziny siódmej rano i wtedy otwieramy, dlatego nie trzeba przychodzić wcześniej i stać przed centrum krwiodawstwa – mówi kierownik Jankowski. – Rozumiem jednak, że krwiodawcy chcieliby oddać krew i zająć się swoimi sprawami. Niestety, w czwartki zdarza się, że na rejestrację oczekuje czterdzieści czy pięćdziesiąt osób. Czasem krew oddają także terytorialsi, a wewnątrz budynku trzeba zachować bezpieczny odstęp i postępować zgodnie z zaleceniami w związku z epidemią.
Jeśli chodzi o remont, to inwestycja ta realizowana jest przez szpital. Wykonywano termomodernizację, odnawiano też instalacje i musieliśmy się przenieść najpierw na górną część budynku, a potem na dolną. To też było organizacyjne wyzwanie. Wszelkie kwestie odnośnie choćby ustawienia ławki przed budynkiem musimy uzgadniać z władzami szpitala. (mo)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS