2 stycznia wieczorem pan Stefan oglądał telewizor w pokoju na parterze. Jego żona już spała na piętrze. – Nagle “cyk” i zgasło światło. Wyszedłem na dwór, żeby zobaczyć, czy w innych domach jest światło. Spojrzałem w górę i zobaczyłem, że w oknie naszego domu palą się firanki – wspomina pan Stefan.
Wrócił do domu, wszedł na piętro, otworzył drzwi, chciał ratować żonę. – Ale żar buchnął prosto na mnie, zamknąłem drzwi. Nie dałem rady, musiałem się wycofać – mówi. Ratował się ucieczką na balkon.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS