A A+ A++

Podobno najlepiej uczyć się na cudzych błędach. Jednak wielu z nas musi dopiero samemu się sparzyć, żeby zapamiętać dlaczego nie należy wkładać ręki do wrzątku. Zdarzają się też przypadki, kiedy nie potrafimy uczyć się nawet na własnych doświadczeniach. Stąd wiele osób ciągle powtarza te same błędy

Chyba z takim właśnie przypadkiem mieliśmy do czynienia niedawno w radzie miasta, kiedy część radnych uwierzyła deweloperowi, że jeśli tylko dostanie zgodę na inwestycję, to zbuduje ogólnodostępne place zabaw, kluby i inne cuda. Deweloper po dłuższym czasie zgodę w końcu dostał i teraz pozostało nam tylko czekać na realizację złożonych obietnic.

W międzyczasie jednak warto sobie przypomnieć, jak to wcześniej bywało z podobnymi obietnicami i co z nich pozostało. Nie był to bowiem pierwszy taki przypadek. Trzeba przypomnieć, jak prezydent Roman Smogorzewski wprowadził radnych w błąd ws. sprzedaży działek o pow. 1,5 ha przy ul. Jagiellońskiej, gdzie obecnie znajduje się market sieci Lidl. Gdy ociągali się z wyrażeniem zgody na sprzedaż, obiecał im, że przyszły inwestor będzie zobowiązany do oddania miastu powierzchni 1000 m2
na parterze nowopowstałego budynku, z przeznaczeniem na bibliotekę. Po głosowaniu i wyrażeniu zgody, okazało się, że zapis taki nie został w ogóle wprowadzony przez urzędników prezydenta do uchwały.

Innym razem, gdy chodziło o przekazanie spółce KZB nieruchomości o wartości blisko 200 mln zł, prezydent zapewniał, że Rada Miasta nadal będzie miała wpływ na zarządzanie majątkiem powstającej spółki i będzie podejmować strategiczne decyzje odnośnie zbywania nieruchomości. Później jednak okazało się, że radni dowiadywali się dopiero z prasy, że spółka KZB w porozumieniu z prezydentem sprzedaje prywatnemu inwestorowi działkę przy ul. Parkowej.

Były też obietnice dla mieszkańców osiedla Piaski. W zamian za zgodę na budowę bloku na terenie przeznaczonym na rekreację, mieli otrzymać m. in. ogólnodostępne boisko, klub osiedlowy, remonty ulic itd. A po powstaniu bloku okazało się, że dróg nie wyremontowano, a boisko jest dla ogółu mieszkańców zamknięte.

Trzeba być więc człowiekiem dużej wiary, żeby uwierzyć, że złożone ostatnio obietnice zostaną spełnione. Tym bardziej, że radni już wyrazili zgodę. To tak jakby uwierzyć notorycznemu kłamcy, który oszukał nas już 10 razy, a teraz znów obiecuje złote góry. Czy i tym razem zarówno radni, jak i mieszkańcy dadzą się nabrać na ten stary numer?

W swej naiwności będziemy jednak trzymać kciuki…

Paweł Szyling

Komentarze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKaczyński kontra Tusk. Jakie cechy widzą w nich Polacy?
Następny artykułMela Koteluk zaprezentuje w Toruniu akustyczne wersje swoich największych hitów