Raport zaprezentował poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) przewodniczący rady Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego, który kierował też funkcjonującym w poprzedniej kadencji Parlamentarnym Zespołem ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II wojny światowej. Zespół ten przygotował przedstawiony w czwartek raport, nad którym pracowało ok. 30 naukowców – historyków, ekonomistów, rzeczoznawców majątkowych – oraz 10 recenzentów.
W prezentacji raportu wzięli udział też m.in. marszałek Sejmu Elżbieta Witek premier Mateusz Morawiecki, prezes PiS Jarosław Kaczyński, ministrowie, przedstawiciele parlamentu, prezes TK Julia Przyłębska. Na początku uroczystości upamiętniono minutą ciszy ofiary II wojny światowej.
Raport składa się z trzech tomów. Pierwszy jest opracowaniem, w którym została podjęta próba opisu i oszacowania strat materialnych i niematerialnych, jakie poniosła Polska podczas II wojny światowej, drugi zawiera dokumentację fotograficzną, a trzeci listę miejsc zbrodni, która została opracowana i przygotowana na bazie badań prowadzonych przez kilkadziesiąt lat przez Główną Komisję Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce.
Mularczyk podkreślał, że zsumowanie wszystkich wartości cząstkowych daje ogólną kwotę strat Polski w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych, co w przeliczeniu daje 1 bilion 532 miliardy 170 milionów dolarów.
Wyliczał, że po przesunięciach granic na wschodzie i zachodzie, obszar Rzeczpospolitej w 1945 r. zmniejszył się w porównaniu do stanu z 1938 r. o blisko 78 tys. km2, liczył już tylko 312,5 tys. km2, a wcześniej 389,7 tys. km2. Zmniejszenie terytorium było wynikiem bezprawnej aneksji przez ZSRR – podkreślił i dodał, że przesunięcia granic nie zrekompensowało utraconych ziem.
Mularczyk powiedział, że “wskutek wojny i przesunięcia granic państwo polskie w ciągu siedmiu lat utraciło około 11,2 milionów obywateli, ale trzeba pamiętać, że jeszcze wiele lat po wojnie, nawet do 1956 roku, trwały wielkie migracje ludzkie”.
Według raportu, wielkość strat ludnościowych Polski, poniesionych wyłącznie ze strony Niemiec, ustalono na 5 219 053 osób, z czego 21 proc. stanowiły dzieci do 10. roku życia.
Mularczyk podał, że oszacowano kwotę ok. 4 bilionów 330 miliardów zł z tytułu ofiar śmiertelnych. To jest czysto ekonomiczna wycena życia ludzkiego, wyłącznie przez pryzmat utraty PKB – nie uwzględnia cierpienia i rozbitych rodzin czy urazów psychicznych – podkreślił.
Według raportu, podczas II wojny światowej do niewolniczej pracy wywieziono ponad 2,1 mln polskich obywateli, a liczba przedsiębiorstw i gospodarstw rolnych w granicach wojennych Rzeszy i na terenie okupowanej Polski, które korzystały z pracy polskich robotników przymusowych, to ponad 200 tysięcy.
Na potrzeby naszych obliczeń przyjmujemy, że 15 procent robotników przymusowych straciło życie na skutek przepracowania, braku opieki zdrowotnej, niedożywienia i złych warunków pracy, wreszcie przemocy w miejscu pracy i represji ze względu na narodowość. Większość robotników przymusowych stanowiły osoby młode, od 15. do 24. roku życia, dlatego na potrzeby obliczeń przyjmujemy wynagrodzenie właściwe tej grupy wiekowej. Łącznie daje to dodatkową kwotę ok. 500 mld zł – poinformował Mularczyk.
Podał też, że podczas wojny Niemcy zabrali Polakom i przekazali do zgermanizowania ok. 196 tys. polskich dzieci, z których udało się odzyskać jedynie 30 tysięcy.
Przypomniał, że Niemcy na terenach okupowanej Polski utworzyły system obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Podczas wojny 590 tys. polskich obywateli zostało inwalidami, nie tylko w wyniku bezpośrednich działań wojennych, ale także z powodu eksperymentów pseudomedycznych i przetrzymywania w obozach koncentracyjnych – powiedział Mularczyk.
Podał, że suma strat materialnych wyniosła 797,4 mld złotych. Straty materialne obejmowały: budynki mieszkalne i niemieszkalne w miastach i wsiach, obiekty zabytkowe i sakralne, obiekty inżynierskie i mienie ruchome w transporcie kolejowym, drogowym i wodnym, energetykę, przemysł, rzemiosło, straty w rolnictwie i lasach, utracone korzyści z powodu zniszczenia i zaboru budynków, które mogły przynosić dochód, mienie ruchome związane z nieruchomościami, a także straty Wojska Polskiego – wyliczał.
Mularczyk przekazał również, że “w wyniku działań wojennych i okupacji niemieckiej straty w dobrach kultury i dziełach sztuki wyniosły około 19,3 mld zł” a straty te obejmują: “nieodwracalne zniszczenia w muzeach, muzyce, plastyce, literaturze, filmie, przedmiotach kultu religijnego”. Podał przykłady straconych dzieł sztuki: “Portret Młodzieńca” Rafaela Santiego, datowany na 1510 r., a także zdemontowany pomnik Fryderyka Chopina oraz zniszczone zbiory Archiwum Akt Nowych i Zamek Królewski w Warszawie.
Mularczyk dodał, że przedstawione wyliczenia dotyczące wartości strat obejmują “jedynie ich minimalny udokumentowany wycinek”. Pełnej wartości strat ze względu na brak dokładnych danych nigdy nie da się ustalić; wszystkie obliczenia i szacunki mają zatem charakter jedynie orientacyjny i oscylują wokół dolnej granicy możliwych do ustalenia strat – powiedział.
Jak mówił od zakończenia II wojny światowej następcy prawni III Rzeszy nie poczuwali się i nadal nie poczuwają do obowiązku zadośćuczynienia za zbrodnie i wyrządzone szkody, nie przejawiają chęci ani woli naprawienia szkód Polsce i Polakom oraz zwrócenia zrabowanych zasobów, kwestionują polityczną i prawną odpowiedzialność wobec Polski za skutki wojny, a ich działania ograniczają się do symbolicznych gestów i słów o moralnej odpowiedzialności.
Niemcy unikali i unikają uregulowania tej sprawy w formie umów bilateralnych, a od czasu zakończenia wojny niemiecką politykę w sprawie Polski można scharakteryzować jako grę na “przemilczenie, przedawnienie, zapomnienie”. Dziś mówimy: dość przemilczaniu, dość przedawnieniu, dość zapomnieniu – powiedział.
Stwierdził, że do 1989 r. z uwagi na narzucony system komunistyczny i ograniczoną przez ZSRR suwerenność, były niewielkie możliwości, aby w sposób rzetelny i kompleksowy dokonać szacunku strat wojennych, a także skutecznie i konsekwentnie podnosić na forum międzynarodowym problem reparacji i odszkodowań wojennych, odszkodowań indywidualnych czy restytucji.
Do dzisiaj Niemcy nie zawarły z Polską traktatu pokojowego, ani jakiejkolwiek innej umowy, która nawet częściowo regulowałaby zadośćuczynienie za skutki II wojny światowej – powiedział Mularczyk.
Dodał, że “o ile w związku z sytuacją międzynarodową po wojnie ani Polska, ani Niemcy nie decydowały o wysokości i rodzaju reparacji wojennych i sposobie uregulowania tej sprawy, o tyle po upadku komunizmu i zjednoczeniu Niemiec, sprawa ta powinna była zostać uregulowana w relacjach dwustronnych pomiędzy obydwoma państwami”.
Mularczyk podkreślał także, że w latach 1947-1989 państwo polskie bezskutecznie podejmowało liczne próby uregulowania kwestii odszkodowań niemieckich. Obywatele polscy nie otrzymywali jednak z powodu dyskryminacyjnego ustawodawstwa RFN, która nie poczuwała się do obowiązku spłaty tego tragicznego długu wobec narodu polskiego – powiedział.
Oświadczył również, że społeczność międzynarodowa powinna wiedzieć, jakie były rzeczywiste skutki II wojny światowej dla Polski, jakie poniosła ona straty. Rzeczpospolita Polska i Niemcy łączą dziś dobre relacje polityczne i gospodarcze, oba kraje są członkami ONZ, Unii Europejskiej, OBWE, Rady Europy, NATO i wielu innych organizacji działających na rzecz pokoju i bezpieczeństwa w Europie i na świecie, i rządom obu krajów zależy, aby te pozytywne relacje pogłębiać i rozwijać – powiedział.
Z tych względów uważamy, że konsekwencje działań niemieckich na ziemiach polskich w czasie II wojny światowej powinny zostać uregulowane w formie umowy bilateralnej, zawartej przez rządy Polski i Niemiec – powiedział Mularczyk. Chciałbym wyrazić głęboką nadzieję, że niniejszy raport zobrazuje skalę strat Polski i pozwoli zapoczątkować otwarty, merytoryczny dialog obydwu państw oraz doprowadzi do uregulowania tej sprawy – dodał Mularczyk.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS