A A+ A++

2020 rok był bardzo trudny dla obrotu nieruchomościami, obfitował także w zmiany tendencji dotyczących zarówno kupna, jak i wynajmu mieszkań i domów na rynku wtórnym.

Banki a koronawirus

Na początku, po ogłoszeniu marcowego lockdownu spowodowanego pandemią koronawirusa, z biur pośredników i deweloperów oraz z placówek bankowych zniknęli klienci kupujący mieszkania. Zamknęły się także urzędy i biura notarialne. Banki zareagowały na sytuację zaostrzeniem wymagań kredytowych, w tym podniesieniem wkładu własnego.

Przed epidemią koronawirusa w większości banków możliwe było zaciągnięcie kredytu mieszkaniowego z 10 proc. wkładem własnym, oczywiście wraz z ubezpieczeniem brakującej części wkładu. W marcu niemal standardem stał się bezwzględny wymóg wniesienia 20 proc. Przy czym część kredytodawców podniosła te kryteria do 30 czy nawet 40 proc. – zwrócił uwagę Michał Krajkowski z Notus Finanse, cytowany w raporcie GetHome.pl.

Ponadto banki odmawiały kredytu pracownikom branż, w które Covid-19 uderzył najmocniej. Na kredyt nie mogły liczyć osoby prowadzące działalność gospodarczą bądź zatrudnione w gastronomii, branży beauty, czy turystyce. Wiele banków przedstawiło listy branż wykluczonych czy zagrożonych, jednak w części instytucji klienci dowiadywali się o braku możliwości uzyskania kredytu dopiero po decyzji negatywnej – podkreślił Krajkowski. Dodał, że wiosną banki bardzo niechętnie udzielały kredytów osobom zatrudnionym na umowach o pracę na czas określony czy na umowach cywilnoprawnych (umowy zlecenie, umowy o dzieło). W efekcie liczba udzielonych kredytów hipotecznych skurczyła się o blisko 30 proc.

Zakaz palenia na balkonach. Za złamanie zasad kary
Zakaz palenia na balkonach. Za złamanie zasad kary

Zobacz również

Sprzedaż mieszkań

Jednak – jak zauważył raport – sprzedaż mieszkań odbiła się po załamaniu. W ocenie ekspertów, wielu potencjalnych nabywców prawdopodobnie doszło do wniosku, że dalsze odkładanie decyzji o zakupie mieszkania nie ma sensu, więc skorzystali m.in. na rekordowo niskim oprocentowaniu kredytów.

Dodatkowo w sierpniu banki poluzowały wymagania, m.in. w kwestii wysokości wkładu własnego i w efekcie jesienią sytuacja na rynku kredytowym wróciła do stanu sprzed pandemii, choć na decyzję kredytową trzeba było czekać nawet o kilka tygodni dłużej niż przed wybuchem pandemii. Także niskie oprocentowanie lokat bankowych przyczyniło się do wzrostu popytu na mieszkania kupowane w celach inwestycyjnych, głównie z myślą o ich wynajmowaniu.

Z ankiety przeprowadzonej przez GetHome.pl wśród pośredników handlu i najmu nieruchomości wynika, że 45 proc. z nich odnotowała wzrost obrotów mimo pandemii koronawirusa. Jednocześnie jednak 35 proc. firm nie zalicza 2020 r. do udanych. Ankieta wykazała ponadto, że kupującym przyświecają wciąż te same cele. Zdaniem pośredników najliczniejszą grupą (przeszło 68 proc. wskazań) są wciąż kupujący mieszkania w celach inwestycyjnych, w tym pod wynajem.

Pośrednicy zauważyli też, że decyzje o zakupie inwestycyjnym podejmowane są z coraz większą ostrożnością, zwłaszcza jeśli chodzi o drobnych inwestorów, którzy mają środki na zakup np. jednego mieszkania. Zaobserwowali także, że wśród kupujących mieszkania jest coraz więcej tzw. klientów gotówkowych.

Preferencje klientów

Z przeprowadzonej przez GetHome.pl ankiety wśród pośredników wynika także, iż wskutek pandemii koronawirusa zmieniają się preferencje klientów agencji. Zdecydowanie większym zainteresowaniem cieszyły się lokale z ogródkiem, tarasem lub lokalizacje z bliskością terenów zielonych. Wzrosło też zainteresowanie działkami pod budowę domów jednorodzinnych, domami, a także terenami rekreacyjnymi.

Według GetHome.pl, wielu ekspertów spodziewało się, że wywołany przez pandemię koronawirusa kryzys gospodarczy i wzrost bezrobocia doprowadzi do spadku popytu na mieszkania, zwłaszcza że zarówno na rynku pierwotnym, jak i na rynku wtórnym ceny mieszkań rosły nieprzerwanie od co najmniej pięciu lat, a w ostatnich dwóch latach ten wzrost wyraźnie przyspieszył. Jednak – wskazuje raport – z zebranych przez Narodowy Bank Polski (NBP) danych za III kwartał wynika, że w największych miastach koronawirus nie spowodował znaczącej korekty cen. Także większość pośredników nieruchomości, zapytanych przez GetHome.pl, zauważa wzrost cen mieszkań. Przeszło sześciu na 10 z nich odpowiedziało, że ceny mieszkań wzrosły. Spadek cen zaobserwował zaś niespełna co 20, a co trzeci uważa, że w 2020 r. ceny ustabilizowały się – napisano w raporcie.

Polacy znowu kupują mieszkania za gotówkę. "Druga fala mieszkaniówce niestraszna"
Polacy znowu kupują mieszkania za gotówkę. “Druga fala mieszkaniówce niestraszna”

Zobacz również

Mieszkanie na wynajem

Raport zauważa, że jednocześnie w złym położeniu znaleźli się właściciele mieszkań na wynajem, szczególnie ci, którzy postawili na wynajem krótkoterminowy. Dotknęła ich wzrastająca liczba rezygnacji z przyjazdów, a także czasowy zakaz krótkoterminowego wynajmu mieszkań. Spowodowało to wzrost podaży mieszkań na wynajem długoterminowy przy jednoczesnym spadku liczby najemców, gdyż np. studenci czy cudzoziemcy wrócili do rodzinnych miast.

Znajduje to odbicie w cenach najmu. GetHome.pl, powołując się na najnowszy raport AMRON za trzeci kwartał 2020 r. wskazuje, że w okresie trwania pandemii koronawirusa spadek średnich stawek czynszu w niektórych największych aglomeracjach był stosunkowo duży. Najbardziej, bo ok. 10 proc. w porównaniu do pierwszego kwartału spadł przeciętny czynsz w Krakowie i Warszawie. Co ciekawe, właśnie końcówka roku przyniosła tak spektakularne zmiany w obu tych miastach. Po drugim kwartale spadki czynszów były bowiem raczej symboliczne – zauważają eksperci GetHome.pl.

Prognozy na 2021 rok

W raporcie GetHome.pl zawarto także prognozy na 2021 r., choć jego auto … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBiałoruski socjolog: protest zwolnił, ale się nie skończył. Jest jak pociąg
Następny artykułDo 15 stycznia zaparkujemy za darmo w całym mieście