Dzisiaj, 18 sierpnia (20:01)
Raków Częstochowa wygrał 2:1 ze Slavią Praga – wicemistrzem Czech i jednym z najbardziej utytułowanych klubów naszej części Europy w ostatnich latach. Rok temu identyczny wynik na własnym stadionie z tym samym rywalem, dał Legii Warszawa awans do fazy grupowej Ligi Europy. Raków za tydzień jedzie do Czech, żeby osiągnąć historyczny wynik.
Napisać, że mecz ze Slavią był sportowym świętem Częstochowy, to jakby nic nie napisać. Miasto żyło tym meczem od wielu dni. Bilety też były wyprzedane już dawno temu. Ale czy to był taki wyczyn, skoro na stadionie przy ul. Limanowskiego może zasiąść jedynie pięć tysięcy widzów? No właśnie…
Przedmeczowe rozmowy przy strefie VIP toczyły się głównie na ren temat. Trener Slavii Praga Jindřich Trpišovskýna konferencji prasowej rzucił nieświadomie, że słyszał o “nowym stadionie Rakowa”.
– Tu powstanie nowy obiekt – mówił poważnie, nie zdając sobie zupełnie sprawy z tego, że to co zobaczył on i jego piłkarze, to właśnie jest “ten nowy obiekt”.
Poziom sportowy i ambicje klubu z Limanowskiego przerastają wizje władz miasta. To co Częstochowa zafundowała Rakowowi byłoby może na miejscu pięć lat temu, kiedy klub tułał się po niższych ligach. Teraz ambicje właściciela Michała Świerczewskiego i prezesa Wojciecha Cygana sięgają dalej niż pętla tramwajowa, widoczna za południową trybuną stadioniku.
Ile biletów na mecz ze Slavią by się sprzedało, gdyby stanął tu poważny obiekt?
– Myślę, że te 15 tysięcy byśmy sprzedali – powiedział “Interii” jeden z większych klubowych krytyków władz Częstochowy, który śmiał się, że na tak historycznym meczu, nie będzie nikogo z najważniejszych ludzi z ratusza.
Szkoda, że często … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS