Raków Częstochowa nie został największym wygranym kolejki w PKO Ekstraklasie. Zremisował 1:1 ze Śląskiem Wrocław, a mogło być nawet gorzej. To rywale oddali więcej strzałów celnych, a w doliczonym czasie trafili w słupek.
Sebastian Szczytkowski
PAP
/ Waldemar Deska
/ Zawodnik Rakowa Częstochowa Ivi Lopez (P) i Caye Quintana (L) ze Śląska Wrocław podczas meczu 28. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy
Śląsk już wystartował odważnie i przeprowadził dwa ataki krótko po rozpoczęciu meczu. Pierwszy z nich zakończył się upadkiem Caye Quintany, ale zdaniem sędziego wszystko było tam zgodnie z przepisami. Następnie przyjezdni próbowali pokonać Kacpra Trelowskiego strzałem głową po rzucie rożnym.
Rozdrażniony Raków zaczął odpowiadać coraz częstszymi atakami na coraz mocniej rozluźnioną obronę przeciwnika. W 23. minucie Deian Sorescu uruchomił podaniem prostopadłym w pole karne Vladislavsa Gutkovskisa, a ten oddał minimalnie niecelne uderzenie na bramkę gości. Było to poważne ostrzeżenie dla Śląska, zapachniało prowadzeniem faworyta.
Były w pierwszej połowie fragmenty przewagi Rakowa, ale też takie, w których Śląsk pokazywał pazury, dlatego trener Piotr Tworek mógł być zadowolony z postawy zespołu. Nadeszła za nią nagroda.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dobre wieści dla kibiców kadry. Ten film daje nadzieje
Śląsk strzelił “gola do szatni” na 1:0. Świetne, miękkie podanie z głębi pola było idealne do zdobycia prowadzenia. Caye Quintana męczył się niemiłosiernie ze swoim zadaniem, ale po dwóch strzałach w Kacpra Trelowskiego, oddał trzecie do bramki. Quintana mógł cieszyć się z pierwszego gola w PKO Ekstraklasie, a wrocławianie mieli czego bronić po przerwie.
Raków rozpoczął drugą połowę z dwoma nowymi zawodnikami w jedenastce. Trener Marek Papszun postanowił wprowadzić Bena Ledermana za Waleriana Gwilię oraz Mateusza Wdowiaka za Władysława Koczerhina. Nie minęło dużo czasu i piłka zatańczyła blisko bramki Rakowa. Michał Szromnik nie pozwolił jednak na doprowadzenie do remisu strzałem z rzutu wolnego Iviego Lopeza. Było to pierwsze uderzenie celne Rakowa.
W 62. minucie Raków doprowadził do remisu 1:1, jego napór został potwierdzony golem Patryka Kuna. Kadrowicz Czesława Michniewicza pokonał niepewnego Michała Szromnika uderzeniem zza pola karnego. Płasko bita piłka powinna być sparowana, a jednak wylądowała w siatce.
Obu zespołom zależało na rozstrzygnięciu meczu, a bramkarze zostali sprawdzeni strzałami z rzutów wolnych. Michał Szromnik poradził sobie z próbą Iviego Lopeza, a Kacper Trelowski nie dał się pokonać Fabianowi Piaseckiemu. Po licznych zmianach, kartkach, awanturach skończyło się podziałem punktów. Jeszcze w doliczonym czasie Waldemar Sobota miał ogromną szansę na strzał do bramki Rakowa, ale trafił w słupek.
Raków Częstochowa – Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)
0:1 – Caye Quintana 45′
1:1 – Patryk Kun 62′
Składy:
Raków: Kacper Trelowski – Fran Tudor, Tomas Petrasek, Milan Rundić – Deian Sorescu (80′ Fabio Sturgeon), Walerian Gwilia (46′ Ben Lederman), Giannis Papanikolaou, Patryk Kun – Władysław Koczerhin (46′ Mateusz Wdowiak), Ivi Lopez (83′ Marcin Cebula) – Vladislavs Gutkovskis (87′ Jakub Arak)
Śląsk: Michał Szromnik – Łukasz Bejger, Wojciech Golla, Mark Tamas – Patryk Janasik, Patrick Olsen (83′ Krzysztof Mączyński), Petr Schwarz, Victor Garcia (83′ Dino Stiglec) – Dennis Jastrzembski (55′ Robert Pich), Caye Quintana (50′ Waldemar Sobota) – Fabian Piasecki (83′ Erik Exposito)
Żółte kartki: Gwilia, Wdowiak, Tudor (Raków) oraz Golla, Jastrzembski, Piasecki, Schwarz, Sobota (Śląsk)
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
PKO Ekstraklasa
Czytaj także: Nie był to dzień najlepszych klubów eWinner II ligi
Czytaj także: Ruch Chorzów już tylko krok za wiceliderem. Kolejka prawdy za tydzień
Zgłoś błąd
WP SportoweFaktyŚląsk Wrocław
Raków Częstochowa
Polska
PKO Ekstraklasa
Częstochowa
Wrocław
Miejski Stadion Piłkarski Raków w Częstochowie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Komentarze (6)