Raków Częstochowa przystąpił do tego meczu nie mając jeszcze wyjazdowego zwycięstwa w rundzie wiosennej na swoim koncie. W wyjściowej „jedenastce” lidera ekstraklasy dosyć niespodziewanie zabrakło Frana Tudora, miejsce na prawym wahadle zajął ponownie Jean Carlos Silva.
Pierwsza część meczu mogła podobać się kibicom. Gra toczyła się w bardzo szybkim, jak na polską ekstraklasę tempie. W pierwszych dwóch minutach Raków przeprowadził 2 ładne akcje. Najpierw Ivi Lopez świetnie zgrał do Gutkovkisa, który niecelnie uderzył na bramkę gospodarzy. Chwilę później Kochergin z ponad 20 metrów trafił w słupek. Wydawało się, że częstochowianie zdominują od początku ten mecz, ale niespodziewanie w 3 minucie Jesus Imaz oddał tzw. ‘centro-strzał” z prawej strony boiska, który wpadł „za kołnierz” Kovacevica i Jagiellonia objęła prowadzenie. Był to błąd bramkarza Rakowa, który kilka minut później ponownie interweniował niepewnie, tym razem przed polem karnym i „Jaga” była bliska zdobycia 2 gola.
Szybko wyprowadzony cios przez gospodarzy tylko na moment przygasił naszych piłkarzy. Z biegiem minut Raków przejął inicjatywę, dążąc do wyrównania. Bardzo aktywny był Kochergin, mocno w ofensywie walczyli Ivi Lopez czy Jean Carlos. Jagiellonia broniła się jednak skutecznie i również potrafiła stworzyć sobie bramkowe sytuacje. Kolejny świetny mecz w lidze rozgrywał bramkarz gospodarzy Alomerovic. Jego możliwości najczęściej sprawdzał Kochergin, oddając kilka celnych strzałów.
W 38 minucie Raków doprowadził do wyrównania. Ivi Lopez precyzyjnie dośrodkował z rzutu rożnego do ustawionego na 16 metrze Jean Carlosa, a ten przepięknym strzałem z powietrza zdobył bramkę. Końcówka pierwszej połowy należała do „czerwono – niebieskich”, którzy mocno przycisnęli gospodarzy. W doliczonym czasie pierwszej części meczu okazję do zdobycia drugiej bramki miała jeszcze Jagiellonia, a konkretnie Imaz. Kovacevic zrehabilitował się jednak za poprzednie błędy i obronił strzał Hiszpana.
Obraz gry w drugiej połowie nie uległ zmianie. Mecz nadal toczył się w szybkim tempie, z przewagą Rakowa. Akcje ofensywne częstochowian nakręcali Ivi Lopez i Kochergin. W 57 minucie po podaniu Hiszpana doskonałą okazję na zdobycie drugiej bramki miał Jean Carlos, ale w ostatniej chwili skutecznie interweniował obrońca Jagiellonii Stojinovic. W pierwszych 20 minutach drugiej części gry Raków miał taką przewagę, że zdobycie prowadzenia wydawało się tylko kwestią czasu. Sporo okazji miał Ivi Lopez czy Gutkovskis, brakowało jednak skuteczności. Cudów w bramce gospodarzy dokonywał Alomerovic. W 74 minucie golkiper Jagiellonii fenomenalnie obronił uderzenie głową Svarnasa z 3 metrów. Minutę później już nic nie mógł zrobić przy strzale głową Petraska. Nasz kapitan zdobył bramkę po świetnym dośrodkowaniu Patryka Kuna i Raków wyszedł na prowadzenie.
Intensywność z jaką podopieczni trenera Papszuna dążyli do zdobycia bramki kosztowała ich wiele sił i od 75 minuty tempo spotkania wyraźnie osłabło. Białostoczanie również zmęczeni próbowali stworzyć sobie szanse na wyrównanie, ale Raków bronił się bezbłędnie i mecz zakończył się zasłużoną wygraną częstochowian 2:1.
Po tym meczu Raków Częstochowa umocnił się na pozycji lidera z dorobkiem 52 punktów. Następny mecz nasi piłkarze rozegrają w środę (01.03) w Lublinie, gdzie w ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski zmierzą się z Motorem. Następne ligowe starcie „czerwono – niebieskich” to mecz u siebie z Pogonią Szczecin (05.03).
Skład Rakowa: Kovacevic, Svarnas, Petrasek, Rundic (Tudor), Jean Carlos (Wdowiak), Lederman (Berggren), Papanikolau, Kun, Kochergin (Nowak), Ivi Lopez, Gutkovskis (Musiolik)
G.S.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS