Brak alkoholu na rajskiej wyspie zagraża sektorowi turystycznemu jednej z najbardziej popularnych destynacji podróży w Afryce. Zanzibar ma poważny problem, a cierpią na tym nie tylko urlopowicze, ale i cały sektor usług. 90 proc. przychodów tanzańskiego archipelagu jest zagrożonych.
Zanzibar wyprzedał cały alkohol. Turyści i przedsiębiorcy załamani
Popularny wśród turystów afrykański archipelag Zanzibar mierzy się z poważnym problemem. Brakuje tam… alkoholu. Choć brzmi to dość nieprawdopodobnie, braki w dostawach spowodowały, że lokalny minister turystyki podał się do dymisji. A to dopiero początek kryzysu tej rajskiej wyspy.
Jak pisze BBC, ceny piwa na wyspach należących do archipelagu Zanzibar wzrosły w ostatnim czasie o niemal 100 procent. Szczęśliwcy zarobią, niestety dobra passa i tak szybko się skończy. Powodem alkoholowego zamieszania są problemy z łańcuchem dostaw, związane ze zmianą importerów.
Nieliczne zapasy są dostępne jeszcze w centrum miasta w centrum wyspy Stone Town. Bary i klimatyczne restauracje przy plaży niestety już wyprzedały cały asortyment, a w magazynach królują jedynie trunki zero, które cieszą znacznie mniejszą część turystów. Biznesy już odczuwają skutki, bo przychody są o wiele mniejsze. Jak skomentował jeden z pracowników w rozmowie z BBC:
W moim barze brakuje piwa, mam tylko zapas napojów bezalkoholowych. Rząd musi podjąć działania. Jest teraz gorący sezon, jest bardzo ciepło, a turyści potrzebują radości, potrzebują zimnego piwa na tych plażach
Rajska wyspa bez alkoholu daleka jest od rajskiej? Kryzys już puka do drzwi
Problem zauważają także turyści, który podczas urlopu nie mogą sięgnąć po odświeżające napoje procentowe i ulubione kolorowe drinki. Rośnie zatem wśród nich frustracja i niezadowolenie, a to z kolei może mieć kolejne opłakane skutki dla gospodarki i mieszkańców Zanzibaru. Jak skomentował w BBC amerykański turysta:
Uwielbiam Zanzibar i plaże. Ludzie są niesamowici, a jedynym wyzwaniem, jakie teraz odczuwam, jest to, że nie mogę dostać mocnego alkoholu
Warto dodać, że turystyka stanowi około 90 procent dochodów na wyspach. Jak się okazuje, swój udział ma także alkohol, który napędza w jakimś stopniu tutejszą turystykę i jest elementem, bez którego nagle powstał chaos. Co więcej, na Zanzibarze produkcja alkoholu jest całkowicie zakazana, dlatego sprowadza się go z Tanzanii (kontynentalnej) bądź Republiki Południowej Afryki. Braki w zaopatrzeniu alkoholowym zaczęły się na początku tego roku, po tym, jak nie przedłużono licencji trzem importerom.
Zdaniem prezydenta Zanzibaru Husseina Mwinyi, były minister miał mieć konflikt interesów, ponieważ jeden z jego krewnych miał mieć powiązania z firmą, której nie odnowiono licencji na import alkoholu. Niestety całe zajście mocno uderzy w sklepy i inne biznesy. Stracą przede wszystkim ludzie, którzy ciężko pracują w sektorze gastronomicznym, hotelarskim i usługach – szacuje się, że ponad trzy tysiące osób może zostać bez pracy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS