A A+ A++
Łukasz Stencel, radny powiatowy i działacz PO, od poniedziałku (1 sierpnia) będzie dyrektorem Centrum Sportu i Rekreacji w Konstantynowie Łódzkim. Zastąpi na tym stanowisku Cezarego Petrusa, byłego komendanta policji w Pabianicach.

Do końca tego tygodnia Stencel jest jeszcze kierownikiem referatu sportu i programów oświatowych UMP.

-Nie ma decyzji, czy i  jakiej formie będzie działał referat, sprawa jest otwarta – mówi Aneta Klimek, rzecznik prezydenta Pabianic.

Na stanowisko szefa CSIR nie trzeba było organizować konkursu. To przeniesienie służbowe za porozumieniem między samorządami.

Łukasz Stencel ukończył administrację publiczną na Uniwersytecie Warszawskim, a także studia podyplomowe. Dzięki nim został menedżerem sportu. Dokształcał się również na kierunku Fundusze Strukturalne UE. Jest działaczem PO, członkiem zarządu lokalnego koła tej partii.

8 numerze miesięcznika PabiaNICE*  z maja 2016 roku przedstawiliśmy sylwetkę Łukasza Stencla. Zapraszamy do lektury.

Całe życie na boisku

Zaczynał od sprzedaży gruszek i jabłek z sadu swojej babci. Jako student dorabiał w Niemczech przy zbiorach owoców i warzyw. Dziś jest radnym powiatowym, a w ratuszu odpowiada między innymi za pozyskiwanie funduszy zewnętrznych.

Podczas sesji powiatowej 31 marca, pabianicki starosta Krzysztof Habura zapewnił, że w wakacje powstanie stacja naprawcza dla rowerów. Będzie ona usytuowana przy ścieżce rowerowej (która zostanie przebudowana) w okolicy ryneczku na Bugaju. Wnioskował o to radny powiatowy z Platformy Obywatelskiej – Łukasz Stencel.

34-letni pabianiczanin edukację rozpoczynał w SP3 w 1989 roku – jako pierwszy rocznik tuż po wybudowaniu. Liceum Ogólnokształcące w Łasku-Kolumnie wybrał ze względu na aktywną współpracę placówki ze szkołami w Danii i Niemczech. Będąc na wymianie uczniów w Dannenbergu (Niemcy), razem z całą grupą znajomych wybrał się do Heid Parku. W trakcie zjazdu wodno-górską kolejką jedna z koleżanek chciała się do niego przytulić, ale on nie bardzo sobie tego życzył i gwałtownie się odwrócił, z impetem uderzając o oparcie. Przez resztę dnia koledzy mieli z niego niezły ubaw i dopiero w drodze do autokaru wyjaśniło się, dlaczego: znajoma pożyczyła mu swoje lusterko i kazała uśmiechnąć – okazało się, że miał wybitą „dwójkę”. Zimna woda na kolejce i wysoki poziom adrenaliny sprawiły, że nic nie poczuł. Stenclowi do śmiechu nie było, bo wkrótce po powrocie do Polski miał studniówkę i w ekspresowym tempie wstawiał nowego zęba…
Zawsze chciał zostać dziennikarzem sportowym, ale wybrał administrację (kierunek ukończył w 2006 roku na WPiA Uniwersytetu Warszawskiego). Dzięki studiom podyplomowym został menedżerem sportu; dokształcał się również na kierunku Fundusze Strukturalne UE.
Zanim jednak znalazł się w ratuszu, ciężko tyrał. Pierwsze pieniądze zarobił mając 13 lat – na ryneczku na Bugaju sprzedawał z kolegą jabłka i gruszki, które zrywali w sadzie babci małego Łukasza. Na zmianę chodzili do konkurencji by podejrzeć ceny, a potem swoje owoce sprzedawali kilka groszy taniej. Później dorywczo załapywał się na zbiory truskawek itp. Jeszcze na początku studiów w wakacje wyjeżdżał do Niemiec na zbiory warzyw. Nie była to lekka i przyjemna praca, ale nauczyła go prawdziwego życia. Podczas jednego z takich wyjazdów razem z kilkoma kolegami zbuntował się przeciwko fatalnym warunkom pracy, zbyt niskim zarobkom (o wiele niższym niż podane na umowie) i zwykłym wykorzystywaniu ludzi. Poszli do miejscowego urzędu pracy i na policję. Oczywiście po tej akcji zostali wyrzuceni i musieli wrócić do Polski. Otrzymali jednak wszystkie zaległe pieniądze, a od osób, które pracowały tam przez kolejne lata, dowiedzieli się, że warunki znacznie się polepszyły – to dało im małą satysfakcję. Potem przez kilka miesięcy pracował na pół etatu w handlu, a następnie w ubezpieczeniach. Pod koniec studiów założył z kuzynem działalność gospodarczą – prowadził szkolenia z zasad prawa, podstaw ekonomii i przedsiębiorczości dla osób ruszających ze swoim biznesem. Odwiedzał wtedy wiele miejscowości rozsianych po całej Polsce.

Łukasz Stencel jest za umiarkowanym konserwatyzmem społecznym i liberalizmem w sprawach gospodarczych. Przygodę z polityką zaczął w 2002 roku w Młodych Demokratach (młodzieżówka PO). Był sekretarzem koła SMD w Pabianicach, a także wiceprzewodniczącym. Przez wiele lat tworzyli zgraną grupę, ale ponad roku temu wraz z kilkoma kolegami z najdłuższym stażem zrezygnowali z członkowstwa. Wcześniej, w 2006 roku zapisał się do lokalnych struktur Platformy. W tym samym roku po raz pierwszy wystartował z jej list (z 2. miejsca) w wyborach do Rady Powiatu, ale nie udało mu się uzyskać mandatu. Następnym podejściem były wybory w 2010 (także do Rady Powiatu) – startował z okręgu nr 3 i zdobył 611 głosów (najlepszy wynik w okręgu), co dało mu mandat. Mieszkańcy zaufali mu także w 2014 roku (2. miejsce na liście, 412 głosów, czwarty wynik w okręgu nr 3). Odkąd jest radnym powiatowym (czyli ponad 5 lat), pełni funkcję przewodniczącego komisji spraw obywatelskich, promocji oraz rozwoju powiatu. Od kilku lat zasiada w zarządzie koła PO w Pabianicach, kilkakrotnie był pełnomocnikiem wyborczym PO w powiecie i współprowadził kampanie.
– Łukasz jest w porządku, nie można mu odmówić zaangażowania w sprawy miasta i powiatu. Mam jednak wrażenie, że od jakiegoś czasu jest pod zbyt dużym wpływem Arka Jaksy – twierdzi kolega z partii.
Stencel pracę w ratuszu rozpoczął rok po wstąpieniu w szeregi PO – we wrześniu 2007. Był specjalistą w Wydziale Edukacji, Kultury i Zdrowia (dziś „i Sportu”), a obecnie pracuje na stanowisku ds. sportu i funduszy zewnętrznych w tym samym wydziale.
– Jest sumienny, ze spokojem powierzam mu zadania – nie wymaga kontroli, prowadzenia czy pomocy. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek coś zawalił. W dodatku często wychodzi ze swoimi inicjatywami zarówno zawodowymi, jak i społecznymi – mówi naczelnik Waldemar Boryń, przełożony Stencla.
Pabianiczanin angażuje się w różne akcje, m.in. Szlachetną Paczkę, WOŚP, „Podziel się posiłkiem”, Akademię Samorządową, Dzień Flagi. Jest także członkiem zarządu Towarzystwa Przyjaciół Pabianic. Bywa konferansjerem na meczach i imprezach sportowych, prowadzi sekcję tenisa stołowego „Burzy” Pawlikowice”, a do ubiegłego roku współorganizował obozy sportowo-rekreacyjne dla dzieci z całej gminy. Bzika na punkcie sportu miał od zawsze. Jako dziecko zbierał karty z piłkarzami – miał wszystkie serie począwszy od MŚ Italia 90. Na osiedlowym trawniku razem z kolegami ustawił drewniane pale-bramki; grał też w tenisa, a zimą na Lewitynie w hokeja. Czasami nawet w baseball – zwykłymi deskami i tenisową piłką. Z wiekiem przyszło kibicowanie – chodził na mecze piłkarzy i koszykarek Włókniarza, jeździł również na rozgrywki ekstraklasy do Łodzi. Prywatnie jest fanem FC Barcelony. Stara się być obecny na najważniejszych meczach reprezentacji w piłce nożnej, siatkowej, czy ręcznej. Dzięki jego inicjatywie w Pabianicach organizowana jest Orlikowa Liga Mistrzów, Europejski Tydzień Ruchu, Zimowa Liga Piłki Siatkowej. Wystarał się także o kontynuację dodatkowych zajęć z koszykówki w II LO. Jego aktywność nie ogranicza się jedynie do sportu. Miał swój udział w budowie i remoncie chodnika przy ul. 20 Stycznia (od Nawrockiego do „Grota” Roweckiego), budowie miejsc parkingowych przy ul. Mokrej (choć nie należało to do kompetencji powiatu, pomagał w zbiórce podpisów i przygotowywał dokumenty do PSM), zniesieniu ograniczenia do 40 km/h na ul. Rypułtowickiej, czy naprawie chodnika przy ul. Konstantynowskiej (obok parkingu pod numerem 18).
Wejścia w politykę i społecznictwo nigdy nie pożałuje:
– Jako radny najlepiej wspominam Powiatowe Spotkania Integracyjne dla Organizacji Pozarządowych. To właśnie na jednym z nich w 2012 roku pierwszy raz spotkałem i poznałem moją żonę Kasię – mówi Łukasz Stencel.

Justyna Małycha

*archiwum numerów znajdziecie TUTAJ

Fot. FB/Łukasz Stencel

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBoeing 777X kończy testy. I naprawdę ma składane skrzydła.
Następny artykułOrban o Ukrainie: Tej wojny, w takiej formie, nie da się wygrać